Rysiek napisał
Co prawda uprościłem nieco sprawę, z tym, że byłem świadkiem, bo jestem z ich odłamu który właśnie różni się chodzeniem po domach i dogmatami dot. nieba. W każdym razie świadkowie wierzą, że liczba miejsc w niebie jest całkiem ograniczona. Starają się więc uratować kogo się da przed wieczną śmiercią(jako, że piekło jest odczytywane nie jako miejsce gdzie się palisz do końca tylko po prostu nieistnienie) przeznaczoną dla wszystkich którzy nie są świadkami(przyczym mój odłam, właśnie krytykował takie podejście, uznając, że każdy może dostać się do nieba, jeśli prawdziwie uwierzy w okresie przed ostateczną próbą/sądem). Poza tym interpretują słowa z ewangelii, aby nieść dobrą nowinę, jako ich obowiązek dany od Boga.