No tak... Tylko, że to polega na modleniu się, chodzeniu do kościoła, przygotowaniach do bierzmowania, życia "po bożemu" itp., co oznacza wyjęte około 5h życia tygodniowo... Więc czy warto to robić, jeśli w zamian możemy NIC nie otrzymać? (tj. "życia wiecznego" itp.)

