LD już nie staram się praktykować, ale że kiedyś próbowałem to mam jeszcze w podświadomości nawyk, że jak nie wiem czy śnię to patrzę na swoje dłonie (np. jak się obudzę i nie wiem czy właściwie jeszcze śpię czy nie to patrzę na dłonie i wtedy mam pewność :D)
I przez ten nawyk mam od czasu do czasu (no, może raz na pół roku) niezamierzone LD.
Moje spostrzeżenia pomogły mi zauważyć kilka czynników stymulujących LD.
Ale najpierw opowiem mój dzisiejszy sen: Już któryś raz śniło mi się coś takiego, że mam wypłynąć w rejs (praktyka morska ze szkoły) i zapomniałem o tym. I o 08:00 miałem zbiórkę a o 07:45 dopiero się skapnąłem, że mam dziś wypłynąć! (zegarek we śnie wyglądał za każdym razem normalnie - był elektroniczny) No i oczywiście próbowałem zdążyć się spakować i udać się na miejsce zbiórki, ale non-stop coś mi nie wychodziło i czas mijał (miałem pojechać szybko rowerem - rower się rozjebał - miałem pojechać samochodem z kolesiami, ale odjechali, itd.)
W końcu sobie przypomniałem, że nie spakowałem z ubrań nic oprócz munduru - wróciłem do domu, wziąłem jakieś randomowe koszulki i spodenki, po czym patrzę, a zamiastych ubrań jest moje kimono od karate. W tym momencie się skminiłem: O nie, kurwa - to już aż niemożliwe, przecież wyjmowałem inne ubrania z szafki - to jest jebany sen! I w tym momencie jakby hmm... świat zaczął się cóż... dezintegrować? tzn. nie świat, tylko obraz który widziałem. Ale postanowiłem, że uda mi się osiągnąć LD, więc spojrzałem na swoje dłonie (po 7 palców u każdej!) i zacząłem powtarzać sobie (nie obudzę się, nie obudzę się!) Ale chyba już byłem obudzony bo nie powtarzałem tego "ja" we śnie, tylko ta moja właściwa nadświadomość ("ja" właściwe). Nie uzyskałem żadnego bezpośredniego wpływu na sen. Nie byłem w ogóle "wcielony" w "mnie" ze snu (bardzo często w moich snach o mnie samym, stoję jakby z boku), po chwili znów "wcieliłem się" w siebie ze snu i poszedłem do swojego pokoju. (nie wiem czy tego chciałem - o niczym takim nie myślałem, chyba nie miałem na to wpływu), wyjrzałem przez okno i zobaczyłem fajną dziewczynę :D (tutaj pojawił się fajny efekt graficzny "zoomu optycznego": wyjrzałem przez okno, a kiedy zauważyłem fajną dupę, to "kamera" zrobiła na nią zbliżenie). W tym momencie nie kontrolowałem chyba w ogóle "siebie" ze snu, chociaż miałem częściowe czucie w "jego" ciele (10-20%?). Swoją nadświadomością (tym "ja" właściwym, nie tym ze snu) zacząłem myśleć "chcę ją zgwałcić" (oczywiście w RL nigdy nie zgwałciłbym nikogo, ale przecież to był sen i nie kontrolowałem w 100% nawet swojej własnej nadświadomości). I gówno. Im bardziej moja nadświadomość to powtarzała, tym bardziej się budziłem, a świat przedstawiony się rozmazywał. W końcu ja (moja nadświadomość) stwierdziłem "A chuj, już tego nie utrzymam się, budzę się" i się obudziłem. (tutaj ciekawa rzecz, bo często mam takie przebłyski nadświadomości (mojej świadomości z jawy), która mówi, że pora się obudzić i wtedy sen jest po prostu przerywany).
Podsumowując:
Czynnik 1: Powtarzalność snów (już któryś raz mi się śniło, że się spóźniam na rejs - to nic nadzwyczajnego bo mam lekką obsesję na punkcie punktualności jeśli chodzi o ważne rzeczy). Kiedy śni mi się drugi raz podobny sen, to moja nadświadomość (świadomość poznasnowa?) zaczyna kojarzyć, że to jest sen.
Czynnik 2: Nawyk patrzenia na ręce. Jest tak silnie we mnie zakorzeniony, że robię to nawet we śnie. (100% skuteczność - zawsze mam np. 7 palców u ręki, albo scyzoryki zamiast palców).
Czynnik 3: Długi sen (ponad 8 godzin, dzisiaj łącznie spałem 11 godzin).
Czynnik 4: Jesień (zawsze jesienią mam więcej snów i lepiej je pamiętam - może to po prostu kwestia przemęczenia i mózg zaczyna wtedy wymyślać niestworzone rzeczy)
Mój problem: Rozdwojenie jaźni między "ja" we śnie i mną prawdziwym (nadświadomością, która normalnie podczas snu jest wyłączona).
Nie mam pomysłu jak zsynchronizować te dwie osobowości. Miałem po prostu problem, żeby "wcielić się" we mnie ze snu, a później, żeby moja wola stawała się faktem (do wspomnianej dziewczyny nawet się nie zbliżyłem). Wolę tę wyrażała moja nadświadomość, która jakby nie uczestniczyła we śnie ("była na zewnątrz")
Może to jest ta kwestia, żeby zjednoczyć te dwie osobowości i wtedy wola wyrażana przez nadświadomość będzie miała odbicie we śnie kształtowanym przez podświadomość senną?
Mieliście kiedyś takie problemy i takie rozkminy ? :)
Zakładki