Było to chyba za czasów Tibii 7.9.
Moją pierwszą postacią po tygodniu bawienia się na rooku (Byłem lokalnym sprzedawcom szczurów - sprzedawałem szczury za 1gp, wiedziałem że drożej pójdzie u NPC ale dla mnie liczyła się gra wedle klimatu. Napisałem nawet z jednym Brazylijczykiem umowę Handlową, miałem mu dostarczyć 100 szczurów za niesamowitą sumę 150 gp. Miałem nawet pomocnika. Po 3 dniach od zawarcia umowy pod presją kompana który wciągnął mnie od gry uciekłem jednak na mainland. Nie lubiłem nigdy tego kontynentu.
A na samym Mainie przy północnym wyjściu z Thais znajdował się cmentarz - bałem się wejść na jego teren więc zapytałem kompana boju czy to bezpieczne "Nie, chodź bić cyklopy." czy coś w tym stylu. Myślałem że chodzi mu o duchy - mu zapewne chodziło o jakichś pk czy o to że było to marnotrawstwo czasu. Kiedy jednak wyszedł ja zalogowałem się - była Tibijska noc. Pełen wiary i odwagi zakupiłem 3 pochodnie, i podniosłem z ziemi coś co wyglądało jak krzyżyk. Zabrałem też ze sobą dla pewności dwie skrzynki, sam nie wiem po co. Cmentarz był mały - ja jednak sprawdziłem każdy zakamarek, próbowałem niszczyć groby zdobyczną maczugą a nawet jeden odkopać. Nic.
Tak więc zawiedziony tą niemrawością duchów postanowiłem udać się do najbliższego mi nieznajomego punktu - straszliwej dziury Zielonych bestii, wielkich robali i ludzi z czaszkami. Na rootwormach ktoś jednak dzielnie bił poziom - nie przeszkadzałem więc mu i oddaliłem się dalej, aby pobawić się z Orkami.
Przyjazne to one nie były. Udało mi się utłuc dwa zwykłe i skończyło mi się źródło światła, a na dodatek pojawił się okuty w zbroje Ork - pewnie jakiś najazd się szykuje! O ile pamiętam uciekłem (rzuciłem za siebie skrzynki które nosiłem ze sobą, na trochę go zatrzymały) i pobiegłem do depo krzycząc coś o najeździe "bossa".
Wyśmiano mnie.
Obiecałem zemstę.
Umarłem dzień później, podczas próby śledzenia tego który ze mnie szydził.
Elf mnie zabił :<
Historię tą pamiętam znakomicie - chciałem nawet opisać o niej opowiadanie. Na dodatek dwa miesiące temu na starym komputerze znalazłem plik pełen ortów w którym to też była opisana ta przygoda. Miałem cały dziennik przygód.
Może mam to gdzieś - część historyjek jest też na laptopie, bo przeniosłem je tam pendrivem.
Pytanie - czy można dodać więcej niż jedną historię?
Bo jak dokopię się do tych archiwów to mogę się podzielić :)
Zapisek Drugi – Tibia 7.9
Po tej niezbyt dobrej zemście odłożyłem prawa Vendetty na jakiś późniejszy dzień i postanowiłem stać się bardziej niezależny.
Miałem dość czekania na kompanów którzy prowadzili mnie niczym dziecko za rączkę – to polowanie będzie tylko moje!
Przygotowania do batalii trwały kilka pokaźnych godzin – wpierw szukałem gracza który sprzeda mi pochodnie, a potem chciałem kupić coś co mój kolega nazywał „potkami”.
Po kilku godzinach bezmyślnego chodzenia po mieście Króla Thaiana stałem się dumnym posiadaczem trzech butelek krwi. Nie wiedziałem oczywiście że ta substancja nic nie da.
Po przeżegnaniu się wyruszyłem na północ. Szerokim łukiem omijałem „Orczą Dziurę” - wiedziałem że szykuje się tam najazd, ale skoro ci głupi Tibijczycy nie chcą mi wierzyć wyruszyłem dalej na zachód, w poszukiwaniu sławy i rozgłosu.
Wędrówka trwała dość długo. Napotkałem wielu przeciwników – krwiożercze węże, pająki a nawet jedną bestie; w zapiskach figuruje nazwa Pomarańczowy Ptasznik więc zapewne chodziło o jakąś odmianę pająka. Zboczyłem także na północ; w końcu, wyczerpany i bez źródła światła postanowiłem wrócić. Napotkał mnie jednak podróżnik; bez przywitania oberwałem, więc z prędkością szalonego szczura wdrapałem się na jakieś skały aby prześladowca nie mógł mnie już bić. Cholera. Zauważyłem jednak że ta kreatura ma ludzkie kształty – szaro biały strój był ładny, więc szybko się w niego przebrałem. Przecież nie zaatakuje swego brata!
Zaatakował jednak. Nie miałem szans; ucieczka trwała dość krótko, ponieważ przez zagapienie się (nie wiedziałem jak chodzić na ukos strzałkami) dostałem kilka uderzeń w czerep.
Znakomicie. Straciłem butelki z krwią, a kosztowało mnie to dużo. Bardzo dużo.
Spróbuje odkopać historię która wydarzyła się jeszcze przed tymi dwoma; o ile się nie mylę była to postać kolegi więc zapisałem bardzo mało. Ale gdzieś tam powinno być, bo to najgłupsza z moich wpadek i na dodatek to moje pierwsze kroki na głównym kontynencie i w ogóle w tibii. C.D.N.
Zakładki