Remstin napisał
Oczywiście, że jest sens ;]
Lepiej uczyć się za trudnych rzeczy po trochu niż jakichś badziewiów na chwytach w całości.
Ja od początku uczyłem się tylko rzeczy które mnie totalnie jarały do grania i chyba na złe mi to nie wyszło.
|
|
|
\/
No widzisz, może dla Ciebie to ma sens, ale ja ucząc się tylko refrenów itd. wyrabiałem sobie coś takiego, że później nie przykładałem się do tego jak grałem inne kawałki- np. było dużo tłumienia którego jeszcze nie ogarniałem to po prostu to olewałem. Gdyby nie to że kiedyś tam się zebrałem w garść i zaczynałem na nowo uczyć się tych kawałków (a trudno było sobie wybić stary tor myślenia i odzwyczaić palce) to dalej bym nie zwracał uwagi na "jakieś tam krzyżyki" w tabulaturach.
Poza tym, jeżeli będzie ogarniać całe kawałki to łatwiej mu będzie rozeznać się w skali utworu i ogólnie w podstawowych skalach- nawet bez zasięgania jakiś specjalnych lekcji na ich temat, będzie je wyczuwał wręcz intuicyjnie.
Takie jest moje zdanie, z własnego doświadczenia nie polecam grania po kawałku- jeżeli już coś nas jara a wiemy że i tak nie damy rady tego zagrać to lepiej odłożyć to na później i spróbować np. za miesiąc. Wtedy efekt będzie o wiele bardziej zadowalający.
Sargeras napisał
Jeśli słuchają techno to nawet cały utwór nie daje satysfakcji -.-
A to komu ma dawać satysfakcję, Tobie czy im? :)
Zakładki