Burzum? Anorexia Nervosa? Darkthrone? Bathory? Mayhem?
Burzum jest genialny. Stworzył podwaliny pod cały współczesny black. Muzyka prosta i piękna.
Anorexia Nervosa to dla mnie straszny shit. Do tego jeszcze ten lateksowy ymydż...
Darkthrone, wiadomo, że klasyka. Obecnie już prawie nie słucham, ale wspomnienia pozostają ;)
Bathory - potężny klimat, bardzo lubię.
Mayhem - Jakoś nigdy mnie do siebie nie przekonali. Chociaż takie Ordo Ad Chao kopie dupsko, nie powiem ;)
Soulfly? Sepultura? Machine Head?
Twórczość braci Cavalera podeszła mi tylko w ich projekcie Cavalera Conspiracy. Reszta jakoś do mnie nie trafia.
Machine Head za bardzo nie znam. Słyszałem jakieś dwie płytki i jakiegoś piorunującego wrażenia na mnie nie zrobiły.
Obu kapel nie lubię, ale Frontside czasem słucham. To chyba jakieś moje masochistyczne zapędy dają o sobie znać ;) W każdym razie chłopaki są bardzo zabawni i chyba za to czuje do nich jakąś irracjonalną sympatię.
Zakładki