Bardzo złe posunięcie, teraz mu tego z głowy nie wybijesz XD
Jako pierwsze auto trzeba przełknąć podjarki i na chłodno wybierać. Wiem, że coraz mniej świeżych kierowców chce jeździć małymi piździkami, ale na to są sposoby. Macie dużą rozpiętość budżetu, a więc możecie szukać...
...tak właśnie...
...W124.
Serio, każdy diesel (najlepiej odpuścić 3.0, bo po prostu sporo pali) będzie idealny. Auto stateczne, nie zabije się tym pomimo tylnego napędu, a dzięki niemu może się na śniegu pobawić (nawet dwusetą, wiem, sprawdzałem). Bardzo wygodny, na pewno mu się to spodoba (kto nie lubi, jak jego dupa zapada się w miękkim fotelu?), a przede wszystkim niezawodny. Naprawy tanie, jak się kupi porobiony egzemplarz, to nic nas nie zaskoczy.
To jest auto do wszystkiego i dla każdego, naprawdę. Na wakacje pojedzie z trzema osobami, a jak ktoś lubi siedzieć na środku kanapy, to i nawet z czterema, bo bagażnik pomieści ich bagaże. Jeździ się tanio, bo 2.0 i 2.5 palą niedużo, a przy tym nie martwisz się o jakieś turbiny, common raile i inne zbędne gówno. Idealne auto do nauki podstaw naprawiania, bo samemu można naprawdę dużo zrobić, wszystko jest proste i na widoku. Mając kanał i narzędzia zrobimy większość eksploatacyjnych spraw.
Długo mógłbym zachwalać, ale nie ma sensu pierdolić, skoro każdy się orientuje. Są tylko dwie przeszkody - duża ilość chujowych egzemplarzy (chociaż to nie poziom E39 XD) i to, czy Twojemu bratu przypadnie do gustu. Wiem i boli mnie to bardzo, że ludzie uważają ten samochód za starego grata i w ogóle jakieś gówno, panie idź pan w chuj. Taka mentalność, ale wiem też, że z czasem może się zmienić. Pokaż mu ten wóz, powiedz mu o nim trochę, a może się przekona. Na pewno warto.
Zakładki