Wyso52 napisał
Tata mówi, żeby się nie przejmować i cieszyć, że temp jest za niska a nie za wysoka.
O kurwa, widzę ojciec typowy Polak - nie wiem, ale się wypowiem i zabrzmię jak ekspert.
Wyso52 napisał
Powinienem się tym martwić?
Martwić to za dużo powiedziane, ale wymienić jak najbardziej trzeba. Nie jest to gardłowa sprawa, bo auto się nie zagotuje ani nic, ale w długim okresie doprowadzi to do problemów.
Koczek napisał
Najtańsze rozwiązanie to wsadzić we wlot powietrza kawałek kartonu.
To pomoże tylko w niewielkim stopniu i tylko podczas jazdy, gdy chłodnica nie będzie dostawała powietrza. Na postoju temperatura i tak spadnie, wystarczy postanie chwilę na światłach.
Wyso52 napisał
Dodam tylko, że dziś zostawiłem samochód odpalony na działce na parę minut, wkręciłem go parę razy na obroty a temperatura raczej też nie była skora żeby rosnąć a przecież wtedy termostat raczej nie ma nic do rzeczy.
Widzę, że nie kumasz jak to działa.
Termostat otwiera i zamyka obieg wody na chłodnicę. Jak płyn chłodniczy jest zimny (poniżej 90 stopni), to przepływa on przez obieg z ominięciem chłodnicy. Kiedy temp. płynu osiąda 87 stopni (zazwyczaj tyle), to termostat otwiera obieg na chłodnicę i ciecz się chłodzi. Od tego momentu termostat utrzymuje swoim otwieraniem i zamykaniem temp. około 90 stopni płynu (no bo wiadomo, że to się waha o 1-2 stopnie).
Twoje auta się nie dogrzewa, a więc termostat otwiera obieg na chłodnicę dużo za wcześnie i za mocno, przez co ciecz schładza się zbyt mocno.
No ale co dokładnie jest w tym złe? Ano to, że przez niską temp. cieczy chłodzącej olej nie nagrzewa się do odpowiednio wysokiej temp. (ponad 90 stopni, ok. 95) i ma złe właściwości. Wiadomo co olej robi i dlaczego musi mieć idealne warunki pracy.
Zakładki