Wpłaciłem juz prawie 2 tygodnie temu. Dzwonić do nich czy czekać dalej?Cytuj:
PKK zostało przyjęte przez wydział komunikacji.
Wersja do druku
Wpłaciłem juz prawie 2 tygodnie temu. Dzwonić do nich czy czekać dalej?Cytuj:
PKK zostało przyjęte przez wydział komunikacji.
@up
Ja bym dzwonil, ja czekalem rowno 8 dni i szczerze mowiac teraz nie powinno sie dlugo czekac... I ta strona niby sie pierniczy czesto, moj kolega mial po 2 dniach ze do odbioru a jak poszedl to powiedzieli ze jeszcze nawet z banku zadnej kasy/potwierdzenia nie bylo.
Siemka, takie może głupie pytanie
Ile się uczyliście ogólnie do teorii i praktyki? I jak? Baza pytań czy lepiej kupować jakieś płyty i z nich się uczyć, a może to i to?
Dziękuje :)
Do teorii to uważałem na zajęciach - chociaż ekspresowe więc w 10h wszystko. 2 - 3 dni przed egzaminem robiłem testy z SPH i grupy IMAGE + z bazy pytań na fejsie. To co było dziwne dla mnie dopełniałem kodeksem drogowym - 100% teorii za 1 razem ;)
Praktyka, to luzik. 30h godzin jazdy - po mieście jeździłem od początku. Potem jedynie wziąłem 4h dodatkowe, bo miałem z 3 tygodnie przerwy między egzaminem, żeby to sobie przypomnieć. I też za 1 razem ;)
www.zdamyto.pl + kodeks
a raczej w odwrotnej kolejności
serio w kodeksie jest wszystko czego potrzeba żeby zdać
do teorii wystarczyło mi przeczytać kodeks (a raczej te ważniejsze rozdziały) a praktyka 6h po 2 lata od skończenia kursu
anyway to kwestia indywidualna
Panowie powiedzcie mi, bo ktoś mi ostatnio mówił, że znajomy znajomego miał pytanie odnośnie wymiarów tablicy rejestracyjnej. I nie jestem pewien, czy nie czytałem również tego w tym temacie.
Kojarzycie kogoś kto również wam takie coś opowiadał? Mam prawko, po prostu ciekawi mnie fakt, jak ludzie się wykręcają od tego, że po prostu nie zdali ;p A co do tablicy to biorąc na logikę, to chyba nie ma jednego wymiaru tablic, np. Jeep'y?
jest kilka idiotycznych pytań np własnie o wymiary tablicy (ale to przecież każdy kto widział tablicę rejestracyjną na oczy jest w stanie powiedzieć ze ma 0,5m x 10-12cm) i dam głowę, że podobnych odpowiedzi nie ma
następne pytanie to minimalna długość drążka do zmiany biegów... skrzynie automatyczne pozdrawiają
wydawalo mi sie, ze od tego roku zapisujac sie na teorie i praktyke jednego dnia, przy niezdaniu teorii nie przepada juz nic za praktyke, ale tak szukam w internecie, zeby sie upewnic i kazde zrodlo mowi inaczej... ma ktos 100% pewne info co do tego?
Jak dobrze, że moje zdawanie prawka polegało na wykuciu na pamięć X pytań i odruchowe naciskanie przycisków i zdanie testu na max punktów w 18 sekund.. :)
ile teraz praktyczny z teorią kosztuje ???
czyli 140 zł za praktyczny cały czas jest????? a 30 zł za teorie? Bo znajoma mi mówiła że 170 praktyczny i 30 zł teoria ? To jak w końcu ?
@up
Jeśli mówimy o kat. B to nadal jest 30 teoria, 140 praktyka. Nic nie było zmieniane od tego roku.
Słyszałem coś, że od nowego roku, będą kolejne jakieś nowe rozporządzenia.
Czy kroją? Dużo osób nie zdaje teorii, ale to nie jest kwestia chamstwa tylko niedouczenia czy jak to tam sobie nazywacie.
A egzamin praktyczny to zależy od tego czy po prostu umiesz jeździć. Deal with it.
Wiesz teoria,to nie problem zdać,ale dużo osób ma problem z nią ,ponoć mieli przywrócić tą starą teorie,później się okazało,że mieli zmniejszyć niewielką ilość punktów żeby zdać,głównie mi chodziło o praktyczny,No nie wiem czy zdaje się dlatego ,bo umiesz jeździć,uwalają za byle gówno,trzeba mieć oczy dookoła głowy,we wrocławiu mały % jest zdających egzaminy.Moje akurat ostatnie podejście do praktycznego było w kwietniu i uwalił mnie egzaminator ,że wymusiłem pierwszeństwo ,a tak nie było ,zatrzymałem się na drodze ,dojechałem do prawej krawędzi,daleko jechało auto chciałem ruszyć i zatrzymał mi,a jeździć umiem. Life is brutal
Ktoś kiedyś bardzo pięknie podsumował egzamin praktyczny i brzmiało to mniej więcej tak: "Czy kurwa jest naprawdę tak trudno skupić się przez 40-60 minut i jechać powoli, nie łamiąc przepisów?" To chyba tyle.
to ciężko tak uogólniać
ofc jakieś 90% leży po twojej stronie ale czasem zdarza się sytuacja na którą nie masz wpływu
ja jeszcze na godzince jacy przed egzaminem pojechałem sobie z znajomym instruktorem do katowic, wszystko cacy aż tu nagle światła 200m od WORDu wyłączone. No więc generalnie ja nie mam żadnego znaku stop/ustąp zaś ludzie z prawej mieli więc spoko jadę. I już kątem oka widziałem jak idiota z prawej strony za 5 sekund wymusi pierwszeństwo przejeżdżając mi 5m przed maską. Ofc można nadepnąć na hamulec ale nigdy nie masz pewności, że zdążysz to zrobić przed egzaminatorem a potem już nie ma tłumaczenia, że "ale chciałem zahamować"
Piesi idący na przejście - widzą Lke i już mają wszystko w dupie, spojrzy na ulicę 20m od przejścia a potem na nią wchodzi już nawet nie obracając głowy. Bo przecież Lka. I ich to jebie czy to egzamin czy dopiero się uczysz.
No i jak to mówił mój instruktor - debili na drodze nie brakuje
Ale w tym cytacie mimo wszystko sporo prawdy
Dlatego na egzaminie nie możesz robić takich akcji że egzaminator ma prawo myśleć że nie zdążysz przejechać.
On musi być pewny że Ci sie uda, a nie mieć taką nadzieje.
To jest zasada kursanta żeby nie prokurować sytuacji po których można nie zdać, jeździj ostrożnie, powoli, pięć razy sie zastanów nim ruszysz.
Jedzie ktoś, Tobie sie wydaje że zdążysz to lepiej stań i poczekaj, gościu sobie przejedzie i Ty wjeżdżasz bez stresów.
No i potem sie tego trzymaj na drodze, a nie wymuszanie pierwszeństwa kiedy sie tylko da.
Ogólnie to ciężko zdać te prawo jazdy teraz,4x mnie oblali,ale są też osoby co i więcej razy nie zdali... ale co zrobić,kasę muszą skądś brać
Wbrew pozorom godzina perfekcyjnej, nienagannej jazdy to dużo, szczególnie w warunkach egzaminacyjnych. Przez tyle czasu nawet wielu wytrawnych i doświadczonych kierowców popełni jakiś błąd, a co dopiero zestresowany kursant po 30 godzinach kursu i może jakimś kręceniu po zadupiach we własnym zakresie.
Poza tym niewielu jest teraz kandydatów na prawo jazdy. W mieście, w którym ja zdawałem egzamin w tym roku zwolniono już 10 z 30 egzaminatorów, a pozostali przeszli na 3/4 etatu. Mój instruktor ostrzegał mnie od początku, że trudno będzie zdać, bo egzaminatorom zależy na jak największej ilości pracy i oblewają jak tylko mogą. W związku z tym egzaminy to nie jest 60 minut zwykłej jazdy po mieście, ale 60 minut jazdy po najbardziej podchwytliwych dziurach.
A od nowego roku podobno cześć pytań teoretycznych ma być jawna, ale tylko część.
Ludzie... nie kazdy musi miec prawo jazdy, zacznijmy od tego. Jak ktos sobie nie radzi godzine przesiedziec przed kolkiem skupionym i nie odjebac czegos to na prawde wspolczuje. Rozumiem raz, dwa razy sie nie udac, ale jak za trzecim oblewasz to znaczy, ze albo cie instruktor zle nauczyl albo po prostu nie powinienes jezdzic tym autem. I jestem w 100% za ustawieniem zdawania prawka max 3x co 2 lata. I wsrod moich znajomych juz 90% ma prawo jazdy, chodzilem do bdb liceum i o dziwo nikt nie mial problemu ze zdaniem, a mam tez kumpli co chodza do tech/zawodowki i tam kurwa, nie uwierzycie, ale na samych wrednych egzaminatorow trafiaja ;]
Stolica here, wiec jeszcze gorzej sie zdaje, a ja jakos za 1-szym razem zdalem i to nawet egzaminator nie mruknal. Wiadomo jakies tam male bledy mialem, ale nie takie ktore by zagrazaly bezpieczenstwu innych uczestnikow drogi. Pare razy mnie pospieszal zeby szybciej jechac, ale ja glupi nie jestem i wolalem wolniej ale zdac niz oh oh oh PACZ JAK JADE i po 15 minutach-dzieki, zapraszamy ponownie ;>
Nawet glupie prawo jazdy trzeba zdawac z glowa sie okazuje.
Bullshit.
Dwa razy ojebałem na łuku, który zawsze wychodził mi dobrze i pierwszy źle zrobiony łuk był właśnie na egzaminie. Cóż, noga mi tak napierdalała na pedale, że nie mogłem nic zrobić. Za trzecim razem jakoś się ogarnąłem i jak przeszedłem plac to wiedziałem, że zdałem.
Czy kiedykolwiek miałem problem z parkowaniem po łuku? Nie.
Pierdolisz. Nie ma czegoś takiego jak podchwytliwe miejsca. Jak nie potrafisz się poprawnie zachować w pewnych sytuacjach na egzaminie i stwarzasz niebezpieczeństwo to nie dostaniesz prawa jazdy i tyle. Nie zrobisz na egzaminie=nie zrobisz później sam, tak wynika z systemu egzaminowania, bo przepraszam bardzo, ale inaczej się tego nie da sprawdzić. Ja sam dzisiaj rano zdałem, co prawda za drugim razem, ale jednak. Nie ma co zganiać na egzaminatora, w końcu kamerki są nie tylko dla nich ;)
@up
Też mi noga latała jak pojebana, ale zrobiłem ten łuk i po wyjeździe z placu już na luziku szło.
@Egi
Nie moge się z tym zgodzić, fakt są ludzie którzy ewidentnie nie powinni dostać prawka, ale znam paru takich co mieli problem zdać bo zwyczajnie sie stresowali egzaminem a po zdaniu w codziennej jeździe radzą sobie znośnie.
Sam podchodziłem 3x ...1 raz na łuku fail przy cofaniu 2 raz taki stres mną zawładnął że nie wrzuciłem kierunku 2x na rondzie... a 3ci raz powiedziałem sobie chuj nie zdam to bedzie 4 raz, poszedłem na totalnym luzie do sprawy i bezbłednie zdałem egzamin.
Także na to nie ma zasady sa ludzie co sie stresuja są tacy co zdaja od razu i sa tacy co strach się bać spotkać takiego na drodze.
Irytuje mnie podejscie instruktorow do nauki łuku...jakies wymysly z slupkami itp. w rzeczywistosci na drodze taki janusz później nie potrafi wycofać z parkingu nie mówiąc już o cofaniu przez 50m po zakretach czy po prostu wjechaniu tyłem do garażu.
Wkurzającym zjawiskiem jest też brawura szczylasów w "bmw" gdzie tylko jedzie i patrzy jak kogos wyprzedzic bez patrzenia na ewentualne konsekwencje
Nawzajem. Są podchwytliwe miejsca, co może wynikać chociażby z nietypowego układu ulic i nieprecyzyjnego oznakowania. Oto przykład z Radomia, gdzie ja zdawałem:
http://i39.tinypic.com/oiab6q.png
Podobna sytuacja była omawiana na forum specjalistycznym i nie było zgody co do interpretacji http://www.forum.prawojazdy.com.pl/v...hp?f=3&t=20165 . Kontynuowanie jazdy w drogę "A" może być uznane za jazdę prosto lub w lewo, co więcej znak A20 jest ustawiony w taki sposób, jakby obowiązywał tylko dla drogi B. Siedząc przed komputerem można sobie pisać, jakie to oczywiste, jadąc samemu można przejechać jak się chce, ale życzę powodzenia w takiej sytuacji na egzaminie.
Akurat zdawalność w Warszawie jest najwyższa na Mazowszu i wysoka w skali całego kraju. http://www.info-car.pl/infocar/statystyki.html
tak samo w warszawie na ochocie, jest abstakcyjne miejsce, gdzie zeby wyjechac w lewo z pod porzadkowanej, najpierw trzeba odpic mocno w prawo, bo jest zle narysowana linia ciagla.
uczulali mnie na to i znam ludzi ktorzy na tym oblali.
niestety w kazdym miescie znajda sie takie pulapki na egzamin szkoda że wielu na tym oblewa bo w normalnym zyciu to kwestia umowna i kultura kierowcow i mozna przejechac bez spiny
w Łodzi masz tyle ąskich uliczek, że jak cie tam typek zawiezie, to musisz się sporo namęczyć by coś zobaczyć z prawej strony, jednoczesnie uwazajac by nie jebnac w czyjes auto.
W Lublinie zdać prawko to banał :-D
Sam zdałem za drugim razem ale cóż nie jeździłem najlepiej i tylko z własnej winy
prosze cie XD
naprawde myslisz, ze to, czy ktos sobie dobrze radzi w szkole przeklada sie na to, czy umie jezdzic?
rozumiem jakies tepaki, ktore ledwo sobie w zawodowce radza MOGA (nie musza!) nie rozumiec co sie do nich mowi i na to ciezko cokolwiek poradzic, jednak generalnie wg mnie nauka w szkole ani troche nie przeklada sie na umiejetnosci jazdy
Ja mam lekko stracha. W styczniu zaczynam prawko, nigdy nie miałem styczności z jazdą autem(poza byciem pasażerem). Nie wiem nawet jak układ biegów wygląda. masakra jakaś..
Stresuje się tym, że nie znam takich podstaw, że nie ogarnę tego.
Wychodząc z takiego założenia to jakieś 30 % ze zdających nigdy by nie zdało bo nigdy wcześniej nie jeździło furą. Jak tak bardzo się obawiasz to poproś ojca/matkę żeby pojeździli z Tobą fura poza miastem a przynajmniej opanujesz ruszanie.
Wracając do tych podchwytliwych miejsc, to w Częstochowie jest takie skrzyżowanie bardzo ruchliwe a światła są strasznie krótkie i gdy skręca się w lewo trzeba też dodatkowo przepuszczać nadjeżdżających z naprzeciwka, więc jak jest się drugim w kolejce to nie ma co wyjeżdżać nawet bo zanim auta z naprzeciwka przejadą to zapala się czerwone i blokujemy tych z prawej + przy galerii jest ograniczenie do 10 km/h w słabo widocznym miejscu i jak się nie wie że jest tam ten znak to łatwo przeoczyć i paru znajomych na tym oblało, ale chyba jeżdżąc te kilkanaście godzin po danym mieście można to zapamiętać bo przecież instruktorzy uczulają na to ^^
U nas nazywali to skrzyżowanie '112' ze względu bo następny egzamin kosztował tyle :D Banalne skrzyżowanie tylko właśnie typowa pułapka na, której łatwo oblać... i tak właśnie wygląda głównie egzamin na prawo jazdy - miasto gdzie jest tych pułapek kilka i po prostu trzeba się uczyć ich typowo pod egzamin, a reszta to dopiero kwestia skilla :) w czewie było więcej takich miejsc... np. wyjazd z jednokierunkowej na dwukierunkową tylko oczywiście znaku brak i jak się po prostu o tym nie wiedziało wcześniej to 'masz pan problem' Ograniczenia prędkości z dupy...
Boże, czy ktoś umie jeździć wyjdzie w prawdziwej jeździe, w swoim aucie a nie jakiś śmieszny egzamin który jest tylko dla kasy i nauczenia podstaw, ogarnijcie.
@EGI
Coś mi się wydaję, że masz bardzo wysoką samoocenę, aż za. Nie wydaję mi się, że to za którym razem zdasz zależy od tego do jakiej szkoły chodzisz. Znam typów z samochodówki na przykład i tam większość za pierwszym-drugim razem choć były wyjątki. U mnie w klasie(w 2011r 8 miejsce wśród tech. w Polsce, najlepsza klasa), a niektórzy zdali za pierwszym a inni za szóstym. Średnio za 2-3 razem zdawaliśmy. Teraz chyba 2-3 osoby nie mają prawka, bo czekają na egzaminy. U kolesia w klasie(jedne z czołowych LO w Szn) średnia jest 3-4, a prawko ma jakieś 70% ludzi. I tam tak samo jedni za pierwszym inni za 7.
Ja zdałem za 3 razem. Raz wpadłem na mieście, bo były objazdy z powodu finału The tall ship races i nie ogarnąłem wszystkich znaków. Mogę powiedzieć, że egzaminatorzy lecą na hajs, bo wielu prowadziło w to samo miejsce(ja i moich dwóch znajomych w tym miejscu oblaliśmy), ale można było to przejechać.
Za drugim razem ewidentnie moja wina tu nie ma w ogóle się o co kłócić, a za trzecim się udało. Co prawda jeździłem po jednokierunkowych uliczkach między blokami i zakazami i nakazami, ale też można było zdać. Są też sytuacje losowe. Na przykład jak jechałem po takiej uliczce przede mną z lodówką na wózku szedł menel. I co ja mam robić. Nie wyprzedzać i ciągnąć się czy wyprzedzić i przygotować się na to, że egzaminotr przerwie egzamin, gdyż nie zachowałem bezpiecznego odstępu?
W szczecińskim wordzie kiedyś na praktyczny czekało się 4-6tyg, teraz 2-3 DNI. Prawda jest taka,że po wprowadzeniu nowych przepisów chęć do zdawania spadła, a z tym i zarobki. W wordach zaczęły się redukcje etatów no i trzeba jakoś sobie radzić. Sprawa szczecińskich wordów była kilkakrotnie w gazetach, bo wiele przypadków, gdy kursant zażądał obejrzenie nagrania okazywało się, że nie popełnił poważnego błędu.
Tak czy inaczej MOŻNA ZDAĆ ZA PIERWSZYM RAZEM. Nie jest tak, że egzaminatorzy uwalają wszystkich. Jeśli ktoś potrafi jeździć i nie zeżre go stres to nie ma problemu zdać za pierwszym razem.
No co Ty nie powiesz? RLY? Sam na to wpadłeś?
@ileś tam up
Też mi się noga trzęsła za drugim i trzecim razem na łuku, gdzie na placu na kursie łuki potrafiłem robić na samych lusterkach. Nie mogłem opanować tego :D
Za pierwszym na luziku podszedłem.
Z ciekawostek to koleś w wordzie jak czekałem na egzamin opowiadał, że on już siedemnasty raz czeka :D. Nie wiem czy to pompa była czy nie.
Ile moze wynosic maksymalna masa przyczepy w autobusie? Szukam na google to mi wyszukuje na kat. B a ja robie na D.
Ps. Ale pop*rdolone te pytania zrobili. Kiedys bylo latwiej zdac teorie..