Harios napisał
A jakie naprawy niby maja cie czekac po przejechaniu 10-15 tysiecy? Do wymiany rozrząd i inne podstawowe elementy, w dieslu i benzynie koszty beda praktycznie te same, jak kupisz dobry egzemplasz to nie powinien sie psuc. No kurwa, po co wg kupowac auto skoro ma sie rozjebac po 15 tysiecach km?
rozrząd nie powinien się w ogóle psuć. Gadałem z taksówkarzem pewnym. Mercedes. (nie w124, jakiś nowszy). 500k km, rozrząd cały. Podobno jak sie psuć zaczyna to da sie to wyczuć i szybko naprawić.
Następna rzecz - fenomen marki VW - dwumas. Część która nie powinna być częścia eksploatacyjną, ale takowa jest, bo hajs się musi zgadzać.
Mercedes. Miljon elektroniki (pisal to fanta), a do tego cały komputer umieszczony nad blokiem silnika zeby mial ciepło i cały zatopiony w jednym elemencie.
2.0d od vw - parę częsci zrobionych w jeden segment żeby 'zaoszczędzić miejsce', a połączenie typu wycieraczka zespawana z blokiem silnika. Części o zupełnie innej żywotności ale jak się popsują to wyrzuć wszystko.
Podbijam - jebać nowe samochody.
Fatal Linek napisał
No ale chyba wiem, że będzie mnie stać na kupienie drugiego auta za rok bo akurat będę quada sprzedawał to wpadnie 25 tyś około. Każdy ma inny sytuację finansową więc nie wiem czemu się czepiasz ...
@ Mexeminor
No ale chcę sobie kupić auto na rok aby nabrać wprawy w jezdzie . Jaki jest sens miec prawko a nie jezdzić ? bo dla mnie żaden
To czemu sobie nie kupisz jakiegoś paździa typu e30/34/36 w 1.8 i nie będziesz ciagnąć każdego biegu do odciny, driftować na kaufie i mieć zabawę za 8 tysi? Myślenie chyba naprawdę boli.
Zakładki