lolekk napisał
Tak naprawdę prawie każdy samochód jest dobry jak się o niego dba.
Prawie, bo są takie co sypią się na potęge.
Przecież stare mercedesy, ople astry, audice i inne to perełki
O bmw się nie wypowiadam, bo nie miałem styczności, ale chyba z nieba nie spadło BędzieszMiałWydatki
Co do japońców to też niezłe samochody
(ale jak napisałem w pierwszym wierszu)
Tak w ogóle to czym nowszy samochód to nie gorszy, ale jak się coś rozjebie, to naprawa droga. I jak to kiedyś głupotę co bardziej ogarnięty człowiek na ulicy mógł naprawic w środku trasy to przy nowszych samochodach nie ma bata.
Co do starych merców itd. to owszem, ciężko je zepsuć, ale dlatego, że są stare, że były robione w czasach, kiedy coś wypuszczone z fabryki miało służyć wiele lat i wiele setek tysięcy km przejechanych, a nie psuć się zaraz po gwarancji żeby firma zarobiła na produkcji części.
Kozek napisał
Piszesz to z taką fascynacją jakby japońskie samochody w ogóle się nie psuły. Skąd pewność, że w japończyka nie włożysz po roku połowy ceny zakupu? Ceny niektórych części wy.. ciągają z butów. Nie mam niemieckiego auta, ale dla mnie niemiec > srapończyk.
Polaczkowy stereotyp, śmieszne. Znikąd to się chyba nie wzięło. Myślisz, że dasz więcej i będziesz miał bezawaryjny samochód? Pogratulować.
Nie piszę tego z fascynacją. Co do cen to napisałem przecież, że samochody i części są droższe niż niemieckie. A pewność stąd, że tak po prostu jest. A stereotyp wziął się stąd, że jak nie było wyjazdu na zachód, to wszystko co zachodnie było uważane za zajebiste i nasi rodzice wychowywali się w tych czasach, kiedy ktoś jak miał mercedesa czy golfa w czasach, kiedy u nas jeździły maluchy i polonezy to było coś wielkiego i po prostu się tak utarło, bo o japonii wtedy mało kto słyszał. Popatrz zresztą po aukcjach, nie znajdziesz mazdy/hondy/nissana/mitsubishi/toyoty z lat 80 na czarnych blachach, za to golfów/passatów/merców jest kilka. Pewnie też jednym z czynników było to, że do niemiec było bliżej i łatwiej było takie coś wtedy sprowadzić, chociaż i tak trzeba było mieć kontakty tam. Ale i tak jakieś 60% osób w wieku powyżej 45 lat w polsce wybrałoby niemca, 30% francuza albo włocha a 10% dopiero coś z reszty dostępnych marek. Niby ludzie w polsce biedni, na samochód, nawet używany muszą długo odkładać, ale jak przychodzi co do czego i trzeba te ciężko odłożone pieniądze wydać to nie myślą o tym ile ich będzie ten samochód kosztował za 2-3 lata w ciągłej eksploatacji, tylko biorą niemca bo szwagier ma i mówi, że części tanie, albo bo szwagier kupił taki sam model z przebiegiem 250k km to ja się muszę pokazać przed rodziną i sąsiadami i kupić identyczny za tą samą kwotę, tyle, że z przebiegiem 210k km. Chuj, że obydwa kręcone do tyłu aż się niedobrze robi, ale przecież taki dobry interes zrobili.
Co do was chłopaki to może i macie swoje racje, może i opieracie się na rzetelnych opiniach, może i wiecie co zajeżdża na warsztat częściej, ale waszym rodzicom ciężko byłoby to przetłumaczyć.
Zakładki