Kurwa mać. Przyjechałem tym Bravolotem pod dom zadowolony po odbiorze, wszystko pięknie i cacy w ogóle. Chcę się przejechać znowu trochę i co? I jakieś stuki z silnika! Po ~10 km prawie że traktorek. Mechanik zdiagnozował uszkodzenie panewki przy którymś tam cylindrze i wału korbowego (nie znam się za bardzo...) i że całkiem możliwe, że bardziej będzie się opłacało silnik wymienić niż naprawiać ten. Zajefajnie. 40 km przejechałem po zakupie i auto się rozlatuje! Na chwilę obecną sprzedawca umywa ręce, ale już przeleciałem te wszystkie fora prawnicze i raczej to on zabuli za wszystko. Uff, ale wkurzony jestem.
#down
Jestem pewny, ponieważ jest to wada ukryta, zresztą sprzedający wg mechanika musiał o tym wiedzieć. Jest taka ustawa, że mogę nawet odstąpić od umowy. Naturalnie wszystko po opinii rzeczoznawcy, jeśli sprawa trafi do sądu. No chyba, że sprzedający zgodzi się usunąć usterkę. Rozumiem, gdyby coś się stało dajmy na to, po miesiącu czy tam po przejechaniu tego tysiaka, ale po 3 godzinach od odebrania samochodu z komisu...?
Zakładki