Ja zauważam, że w tej grze pomaga ostro komunikacja.
Nie chce uchodzić za jakiegoś mastera, bo mam tylko 1,2k elo, do którego doszedłem z 930 xD. Ale generalnie zauważyłem, że część gier wygrałem przez to, że albo ja albo ktoś zaczął rozmawiać z teamem, któremu źle szło. Dużo ludzi robi ten błąd, że siebie uważa za pro, i jak już team feeduje, to GG GG LOSE LOSE GG TEAM NOOB. W czym to ma pomóc? Sam tak robiłem. Załamywałem się już, że jak team feeduje, to muszę przegrać.
Nie mówię, że to zawsze skutkuje, ale naprawdę często pomagało, jak pytałem team np: Are we going to lose this? Albo What's wrong? Taktyka, taktyka, i można wygrać, nawet gdy 1-3 gości feeduje. Czasami nasz team comp może mieć potencjał w team fightach, mimo, że na początku gry dało się dupy.
Przykładowo kiedyś miałem grę, gdzie u przeciwników był ostro nafeedowany veigar. W late game miał bodajże coś koło 16/5, nasz ryze w mid game miał coś koło 0/9. Zaczęliśmy wyznaczać sobie cele, zaczęliśmy obmyślać wszystko, i wygraliśmy. Pod koniec veigar się ostro wkurzył, hehe.
Drugi przykład, to jak też dostawaliśmy w dupe. Vladimirowi na topie szło dość dobrze, mi na jungli amumu dość cienko, midowi nie najlepiej, botowi tak samo. Jakoś w którejś minucie, jak już przegrywaliśmy co chwile, oddaliśmy im ace, vladimir się ocknął, zaczął gadać i obmyśleliśmy plan, że ja wchodzę ze swoim ulti, a on zaraz po mnie. Skutkowało tym, że rozwalaliśmy ich jak masło. Ja tylko widziałem, jak wchodzę ze swoim ulti, za chwile vlad, i całej 4-5 powoli odejmują się hp. Dobre uczucie. Zdobyliśmy bodajże 2 ace, rozjebaliśmy im mid tower, inhibitor i surrender.
Wydaje mi się, że bez tej dobrej komunikacji, nie zdobyłbym tego elo. Półtora tygodnia temu miałem jeszcze to 930 elo. Wziąłem się w garść, powiedziałem sobie, że nie jestem chujowy i stać mnie na coś więcej, niż marne 900. Przestałem mówić na zawołanie i kłócić się, żebym mógł iść np na mida talonem, którym dość dobrze mi idzie. Jak ktoś chce iść na mida, to pozwólmy mu iść. Jak ktoś chce topa, i nie chce nam go dać, pozwólmy mu iść. Zacząłem grać wszędzie, czy to na topie, midzie, supporcie, jungli. Takie coś skutkowało, że w wolne, maniakalne wieczory, mogłem mieć do 10 gier wygranych pod rząd.
Teraz mam przerwę, bo przedwczoraj miałem 2 przegrane gry, i trochę nawalam na normalach, żeby nabrać motywacji. Aktualnie kiszę się z 1188.
Zakładki