Mordrag Xardas napisał
O ile Littlefinger miał przesadzone te teleporty (z Vale na Mur w jeden odcinek gdzie się w sumie pomiędzy nic nie wydarzyło)
Weź pod uwagę, że o ile Sansa wysłała do Littlefingera list w odcinku siódmym, o tyle on rozkaz wymarszu z Doliny dał już w odcinku piątym. Oczywiście poszczególne wątki przedstawione w serialu nie dzieją się synchronicznie i samo to, że list został napisany 2 odcinki później, jeszcze nic nie znaczy - ale zwróć też uwagę, że Littlefinger to mistrz manipulacji i wytrawny polityk - mógł przewidzieć, że nieważne co Sansa powiedziała podczas ich ostatniego spotkania, po pomoc do niego się i tak zwróci, w związku z czym przygotował się do udzielenia jej odpowiednio wcześniej. Albo mógł założyć, że nie jest ważne czy ktoś jego obecności w Winterfell sobie życzy czy też nie - jak przyjdzie co do czego, to będzie im potrzebny, a darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby.
Aureos napisał
Trochę średnio mi się podobało rozwiązanie wątku Lyanny, bo chociaż jest to teraz 'oczywiste', to jednak nie usłyszeliśmy co szepnęła Nedowi na ucho i głośno nie powiedzieli że dziecko to Jon. No ale ok, fajnie że teoria się sprawdziła ^^ Pytanie co się stanie, jeśli to wyjdzie na jaw(zakładając, że Bran jakoś udowodni, że nie wymyślił sobie tego). Daenerys będzie rządzić na południu, ale co z północą? Zrobią sojusz dwóch królestw rządzonych przez Targaryenów?
Szkoda, że Cersei została koronowana bo teraz już Daenerys nie bedzie tą symboliczną "pierwszą" królową 7 królestw ;d Zatrzymać Daenerys to już chyba może tylko cud. Aegon Targaryen miał smoki i chyba 5k ludzi, ona też ma smoki ale ludzi z 30k+. Tommen skończył tak jak powinien, jedynie szkoda Margery :/ Teraz w stolicy ze znanych postaci została już chyba tylko Cersei, jej maester i Clegane ;d
Ciekawe, co teraz zrobi Littlefinger, bo chyba się wkurwił
Nie wydaje mi się, aby Littlefinger się wkurwił - odniosłem raczej wrażenie, że wszystko przebiega zgodnie z jego planem, jakikolwiek by on nie był.
Generalnie też mnie zastanawiają jego dalsze plany i nie wiem co sądzić o scenie rozmowy Baelisha z Sansą przy Czardrzewie. Po raz pierwszy otwarcie przyznał, że Żelazny Tron jest jego ostatecznym celem, co nie jest zresztą żadnym zaskoczeniem. Pytanie tylko czy faktycznie chce aby Sansa była u jego boku czy jedynie tak jej mówi, aby pozyskać ją do swoich planów. Z jednej strony powiedział Lysie przed jej zabiciem (czyli wtedy, kiedy mógł sobie pozwolić na szczerość; Sansa niby była obok, ale końcówkę rozmowy odbyli szeptem), że Catelyn Stark była jedyną kobieta, którą kiedykolwiek kochał; z drugiej powszechnie wiadomo, że Sansa jest do matki bardzo podobna, tylko jeszcze piękniejsza.
Jakby jednak nie było, to jest niemal pewne, że obecnym planem Baelisha jest poróżnić Sansę z Jonem oraz przenieść poparcie lordów Północy właśnie na Sansę. Być może wykorzysta fakt, że z północy nadciąga zagrożenie i przekona Jona, że jest bardziej potrzebny na Murze niż w Winterfell, a być może będzie grał na nutę jego niepewnego pochodzenia i bękarciego nazwiska (choć to będzie trudne, bo lordom przestało to przeszkadzać) - a być może zagrożenie z północy zaskoczy go i pogrzebie lub przynajmniej znacząco utrudni i opóźni jego plany.
Jakby nie było, czekam z niecierpliwością na siódmy sezon i cholernie się cieszę, że wszystkie nudne i rozwleczone wątki zostały zamknięte.
Also czy jestem jedyną osobą, która dostawała kurwicy od tej muzyki na początku odcinka? Strasznie mi to przeszkadzało, czułem się jakbym oglądał jakąś telenowelę a nie serial polityczny.
Zakładki