chętnie bym coś dziabnal ale kurwa nigdy nic takiego nie pisałem i boję się ze wiocha z tego wyjdzie ;/ jak tak patrzę to nie zle idzie
Wersja do druku
chętnie bym coś dziabnal ale kurwa nigdy nic takiego nie pisałem i boję się ze wiocha z tego wyjdzie ;/ jak tak patrzę to nie zle idzie
Cytuj:
Proponujesz mi czereśnie, więc słuchaj czereśniaku
nie lubie wiśni i to nie jest kwestia smaku
raczej kwestia gustu, nadstaw uszy łaku
powiem Ci o Twoim stylu, a raczej jego braku
przyrównam je do wiśni choć powinienem do buraków
w tym jest mój atut, że mam dobre metafory
a Twój system pisania, jest jakiś kurwa chory
jak laska masz humory, za Twoje robaczywe linie
wrzucam Cię koleś do sfory, więc napewno dzisiaj zginiesz
Ciebie za to winię i wszyscy w sumie winią
ja krok za Tobą? śladami zwierząt świnio
pożegnałem się nie z wanną, a Anną kretynie
wieczorem byłem w Annie kiedy Ty byłeś w kinie
już Ci tłumacze, pożegnanie było nad ranem
tekst o kinie kumasz? nawinięty Twoim sloganem
sam to innym tłumaczyłeś co znaczy w kino walenie
jeśli nie pamiętasz to jesteś zwykłym jeleniem
ale już trudno nie będę Ci przypominał
i to gówno teraz szybka rozkmina
miałem dostać je w gębę tak napisałeś
dostałem gównianym dissem po oczach, więc sorry zjebałeś
napomiałeś coś o mydle, koleś marna opcja
zabawa z mydłem jest Twoja, zatem Ty ją odstaw
ten Twój cały Luteranizm, marne gadanie kolego
a to mi zarzucałeś studiowanie Pisma Świętego
spada Twoje ego, Ty nie miałeś takiej wizji
teraz to Twój problem, po takiej hipokryzji
szydzisz z buddyjskich duchownych? wypiłeś za dużo kielichów
mówisz do wszystkich Brat jakbyś mieszkał w klasztorze mnichów
widze w co drugiej linijce "brat" i to jest dla mnie kpina
bo jak raz Ci powiedziałem ziomuś to zacząłeś się spinać
pukanie w spód dna, prawda o moim przeciwniku
ciężkie dziecinne lata, mieszkanie w słoiku
wiem napewno mogłem nie trafić w sedno
słoik czy beczka po ogórkach Tobie wszystko jedno
ludziom twarze bledną i ja im się nie dziwie
bo Twoje dzieciństwo było naprawde jakieś dziwne
naiwne byłoby gdybyś myślał że to koniec dissu
dopiero się rozkręcam nie odstawiam długopisu
Ty z tymi rękawiczkami i stylem tak się nie popisuj
jesteś zwykłym populistą zapisz się do PIS-u
zmieniasz styl jak rękawiczki? padło Ci na głowe
musisz zmieniać często bo psujesz gdy są jeszcze nowe
tekst o ścianie płaczu to powód do dumy
do mnie też przychodzą się modlić ludzi całe tłumy
głównie maja jędną prośbę którą do mnie kierują
rozjeb tego wiśnioowego i nie daj się takim chujom
chwalisz się nazwami miast jako dziecko specjalnej troski
chyba wygrałeś wycieczkę PKSem do okoła Polski
i wiesz co? jeszcze coś Ci koleś powiem
za porównanie do Sinatry będziesz gnił w grobie
zabawa w domu z lalkami określenie kobiet pustych
masz coś przeciw? za to poleci punchline tłusty
z ust mych usłyszysz prawde między nami
że w domu rozpusty chciałbyś zostać z facetami
nie chcą Cie tam wpuścić za nic,więc siedzisz na schodach
choć ponoć jest moda, na dorabianie przy drogach
jesteś tani jak woda oczywiście mineralna
zabawa analna dla Ciebie fajna sprawa
dla mnie brawa Ty zieleniejesz jak trawa po deszczu
chciałeś mnie zniszczyć, ale jesteś leszczu
wiesz już i nie możesz zaprzeczyć
że mam ostre wersy które będą Cię kaleczyć
krwawisz jak na wojnie, dusisz się powietrzem
oddychaj spokojnie, moje rymy są lepsze
łzawisz jakbyś w oczy dostał pieprzem
a ja powiem całej reszcie, że to łzy przegranego
jeden z nas dwóch jest godny miejsca pierwszego
to jestem ja wszyscy wiedzą dlaczego
pieszczę swoje ego, bo nazwałeś mnie laikiem
a teraz moje punche, połączyły Cię z chodnikiem
nie możesz się po nich podnieść, sprawa jest prosta
rozłożyłeś się sam, więc zacznijmy od podstaw
dopalacze odstaw, bo pierdolisz głupoty
nie wiesz czym jest riposta, chyba masz za duże loty
Twoje linie czyta Polska znowu szybka rozkminka
bo są bardzo śmieszne jak żarty o blondynkach
ty całe zycie z usmiechem na twarzy? punchy Ci mało?
stałeś przed lustrem, ktoś Cię przestraszył no i tak zostało
jakbyś nie zrozumiał to człowieku Ci tłumacze
nikt Cię nie przestraszył, poprostu byłeś zwykłym klaczem
podszedłeś do lustra z uśmiechem, zląkłeś się no raczej
koniec Twoich spaczeń, poproś to Cie unicestwie
czytanie Twego dissu, to jak czytanie życiowych westchnień
chcesz się wybić bez dopingu? nikt Cie za to nie wini
śmieszne jest tylko ze mówisz doping na kinder pinguini
chciałbyś oddać cztery sierpy? nie robie Ci łaski
ja po nich się podniosę, Ty padniesz po jednym płaskim
szybki nokaut, po którym już nie wstaniesz
zatrzyma się puls, akcja serca, oddychanie
i będziesz martwy na swoje zawołanie
takie moje zdanie nie chce prać Twoich brudów
odpisz konkretnym dissem, będzie Cię to kosztować sporo trudu
nie wiem co wiedzą o hiphopie, te ruskie lesbijki
wiem że zaraz Ci dokopie, więc pisze dalej linijki
racje masz w jednym, że brak tu przeciwników
ale nie mam brata, ani konta na kurniku
nie gram w makao, nie potrzeba mi też kart
mam kartki na wersy i to jest mój skarb
testowanie różnych technik, te Twoje "a-ała"
to znam od Twojej żony, bo w nocy tak krzyczała
wspominała może coś? że ją coś bolało?
raczej nie powinna, mówiła że się podobało
jakby było jej mało, niech śmiało dzwoni
acha, dziękuje za pozdrowienia mojej żony,
jakbyś się poczuł urażony, to Ciebie przepraszam
także mam kultrurę, ale czasem z drogi zbaczam
wersy na beefu potrzebę, do przeciwnika szacunek
taki obrałem styl i to mojej drogi kierunek
stoje cały we krwi? taki był mój wizerunek
odpaliłeś glocka, stałem zbyt blisko Ciebie stestuj
strzeliłes sobie w usta, po przeczytaniu tego tekstu
przepraszam, że tak długo, ale po prostu nie miałem dostępu do internetu, to pisałem na szybko więc to takie coś w stylu "ja jestem fajny, a Ty nie" ale wiesz, mam nadzieję, że mi wybaczysz;dCytuj:
Ja jestem czereśniak? więc słuchaj teraz łaku,
"chuj frajerom na drogę plus środkowy światu",
ogarnij metaforę, czy dla Ciebie to zawiłe?
nie nadstawię tutaj uszu, bo tu nic nie gra, czy się mylę?
nie mam skillsów jak O.S.T.R. czy Fokus,
ale mam kilka punchy, więc czytaj teraz, ćwoku,
odbiję każdy punch, ale nie ma co się dziwić,
gdy patrzysz na sztunię to zaczynasz się krzywić,
mój system pisania? przecież każdy ma swój patent,
za kilka lat poczęstuję Cię moim autografem,
ja jestem kurwa chory, ale tylko na duszności,
gdy widzę taką ciotę dostaję także mdłości,
świnie mądre zwierzę, więc o co Tobie chodzi?
ja jestem tą świnią? Ty skunksem, co tylko smrodzi,
ten tekst ja pamiętam, nie musisz przypominać,
nie kradnij moich linii, bo zrobię z Ciebie Mima,
głosu Ci zabraknie, struny głosowe pękną,
usta Ci zaszyję, więc przywitaj się dziś z klęską,
nie jestem jeleniem, słaba metafora łaku,
Ty jesteś kurwa osłem, ja jebanym Nosferatu,
oceniaj te dissy jak chcesz, hejtować nie zabronię,
siedź dalej w chacie, ja hajs na dyskotekach trwonię,
mi te mydło nie potrzebne, a niby po co?
zabawa w więzieniu? mam 16 lat idioto,
i co z tego, że jestem hipokrytą? to jest dziwne?
nie nawijaj o tym ego, bo to jest dziecinne,
nie jestem Twoim kumplem, więc nie mów na mnie "ziom",
z tym mnichem to zjebałeś, zniżył się Twój poziom,
jakim kurwa słoiku? w te dzieciństwo to nie wnikaj,
bo powiedziałbyś, że masz z trudnym życiem przeciwnika,
ale powiem Tobie jedno, żeby zaspokoić Twoją ciekawość kolego,
dzisiaj przyszedł mi list, że idę do Ośrodka Wychowawczego,
kilka miesięcy w domu dziecka, później uciekłem,
ale za co tam byłem? matka piła, kilka przestępstw,
same głupoty, w szkole wagary,
więc kurwa jaki morał? pilnuj swego życia, stary,
wracamy do punchy, myślałeś, że odpuszczę?
ja w tym zajebanym słoju, a Ty w beczce, w kapuście,
ja piszę w notatniku, Ty z tym długopisem powinieneś przestać,
pewnie zaraz mi napiszesz, że mnie na stalówkę nie stać,
kiejda często pusta, ale jaka tego puenta?
nie patrz brat na hajs, tylko szczery zapamięta,
na chuj mi polityka skoro jestem małolatem?
głosuj na Mikke, będziesz latał kurwa z gnatem,
wszytkie narkotyki legalne, przecież dla Ciebie to radocha,
ja palę tylko skuna, nie waliłem nigdy w nocha,
co ja spierdoliłem? może jaśniej mi wyjaśnij,
zmieniam styl kiedy chcę, koleś weź już zaśnij,
albo zgaśnij, Twoja kadencja minęła,
co ja pierdolę? ona się nawet nie zaczęła,
jesteś jakiś guru, że do Ciebie są pielgrzymki?
Twoje ulubione święto to są jebane dożynki,
chcesz to mnie rozjeb, tylko słabo Tobie idzie,
na czczo nie dasz rady, spróbuj weź na speedzie,
ten tekst z PKS'em był gruby, ale przywitaj się z ripostą,
to Ty Polskę zwiedzałeś, ja byłem kierowcą,
w grobię pewnie skończę, może jutro, może kiedyś,
życia mi nie planuj, wielki fanie Verby,
ja nic nie mam przeciwko, chcesz to baw się w swoim schronie,
gdy wpierdolą Ci przedszkolaki ja na pewno Cię nie obronię,
ta moda - Twój przywilej, nie ma co się oszukiwać,
klient za klientem, Ty się z podniecenia kiwasz,
ja jestem mineralna? bardziej jak kolońska,
gdy poszedłeś na badania, nie wzięli Cię do wojska,
zrobiłeś ten trik z czekoladą i odbytem,
masz tu kilka ripost, to jak życie za życie,
może Cię zniszczyłem, a może baty dostaję,
bądź drugim Jimsonem - król samozwaniec,
ja jestem leszczu? musisz patrzeć dziś wysoko,
bo to ja od zawsze jestem nad Tobą idioto,
nie zzielenieję jak trawa, mogę zagrać dziś w zielone,
powiedz mi skąd jesteś, uraczę się batonem, (*baton - blant/bat/joint/jeff)
Twoje ostre wersy nie zraniły mnie tak bardzo,
rozjebałem kilka łaków, razem z Tobą w grobie tańczą,
co Ty z tym oddechem? wyjaśni mi jaśnie Pan?
widzisz moje ręce? zaciskają Twoją krtań,
i kto się teraz dusi? dam Ci krótką odpowiedź,
Ty cały jesteś siny, nie zdążyłeś iść na spowiedź,
ja dostałem pieprzem? za dużo synku bajek,
niezły z Ciebie kolekcjoner, hodowca barbie-lalek,
Ty masz pierwsze miejsce? mów co chcesz, ja Ciebie się nie boję,
Ty masz pierwsze miejsce od tyłu, wygrywam z takim gnojem,
myślisz, że jesteś lepszy? odpowiedz na pytanie,
tym pieprzem to poczęstuję Ciebie na śniadanie,
nie palę dopalaczy, Twoja prawda - kłamstwo podłe,
Ty fetę wciągasz nosem, gorzej zniżyć się nie mogłeś,
Twoja szybka rozkmina zabiera Tobie dobę,
niczego nie zabraniaj, ja wiem co dzisiaj mogę,
co Ty masz z tym lustrem? Twoja rozkmina jest zbyt płytka,
mówię samą prawdę, nie rozróżniasz dentastix od mydła,
choć te linie są zbyt długie i tak chuj w to wbijam,
piszę kilka minut, nie robię jak Ty pomyja,
nie potrzebuję aplausu, bannerów czy ikon,
Twój diss nie ma rymu, popracuj nad techniką,
ja jestem klaczem? Ty jesteś raczej klaczą,
Twój man wyjmuje fiuta, zabawiacie się w maczo,
po co mi unicestwienie? przydałyby się egzorcyzmy,
wypędzić z Ciebie łaka, niech wrócą Twoje skillsy,
zgubiłeś je, ale gdzie? po drodze do warzywniaka,
stop, to nie to, gdy oglądałeś playboya plakat,
te kindery to Twój atrybut, dalej walę sierpami,
zamiast zjeść normalny posiłek wpierdalasz je całymi dniami,
mogę paść po plaskaczu, ale tego się nie doczekasz,
lecz gdy ja na Ciebie spojrzę zaczniesz uciekać,
nie jestem martwy, przecież Tobie odpisuję,
jak czegoś nie rozumiesz chętnie to sprostuję,
lesbijka też kobieta, ale patrzę jesteś wtajemniczony,
ale ćśśś, nic nie będę mówił dla Twojej żony,
jak mój diss nie jest konkretny to co mam powiedzieć o Twoim?
jeśli Boże istniejesz to daj trochę rozumu mddlskilz'owi,
nie mam leszczu żony, powtarzam - mam 16 lat,
jest Ci teraz wstyd? rozwala Cię taki małolat,
nie mam broni więc sobię dziś nie strzelę,
jutro też na pewno nie, zrobię to w niedzielę,
ale czekaj, nie, to nie tak miało być,
strzelę Tobie w mordę, co z Tobą po tym będzie? odpowiadam - nic.
odpowiedziałem na prawie wszystkie punche, więc teraz dorzucam kilka swoich ;
Tak jak O.S.T.R. - to potrwa sekundę,
słyszysz dzwonek do drzwi? zamówiłem Tobie trumnę,
coś powiem Ci o Chinach, jestem w tym dobry,
postawili ten mur by nie widzieć Twojej mordy,
jestem jak bieluń, nie narkotyk, to trucizna,
to jest ta liryczna kosa, zostaje Tobie blizna,
jak w scarface typku gram tu główną rolę,
ja jestem prosty chłopak, Tobie zostają pornole,
jak w Ringu zadzwonię na Twoją komórkę,
powiem Ci, że Twój czas jest liczony i umrzesz,
wiesz synu co zrobisz? jesteś panikarzem,
powiesisz się na klamce, nie spełnisz swoich marzeń,
było tak, że to ja grałem rolę Adama,
rozdziewiczyłem Ewę, to było w Twoich planach,
lecz to ja ją odbiłem, po chuju mi skakała,
żeby Ciebie pogonić na mordę Ci naszczała,
urofilia, synu przecież znasz to doskonale,
jestem ostrym kusicielem, zbyt mocno pojechałem,
nie grałem jego roli człowiek, ja byłem wężem,
lizałeś Adamowi chuja, chciałeś być jego mężem,
jesteś tylko marnym łakiem, taki zwykły pustak,
kilka linijek i odstawiam Cię do lamusa,
masz już pot na skroniach, robi się gorąco,
żeby się nie męczyć to sikasz na siedząco,
tu jest sporo metafor, ale dodam jeszcze jedną,
trafię w Twoje serce, prosto w sprawy sedno,
wjeżdżam w Ciebie ostro, tak jak zamach WTC,
rozpadasz się na części, przegrywasz - a to pech.
Cytuj:
Ja jestem czereśniak? więc słuchaj teraz łaku,
"chuj frajerom na drogę plus środkowy światu",
ogarnij metaforę, czy dla Ciebie to zawiłe?
nie nadstawię tutaj uszu, bo tu nic nie gra, czy się mylę?
nie mam skillsów jak O.S.T.R. czy Fokus,
ale mam kilka punchy, więc czytaj teraz, ćwoku,
odbiję każdy punch, ale nie ma co się dziwić,
gdy patrzysz na sztunię to zaczynasz się krzywić,
mój system pisania? przecież każdy ma swój patent,
za kilka lat poczęstuję Cię moim autografem,
ja jestem kurwa chory, ale tylko na duszności,
gdy widzę taką ciotę dostaję także mdłości,
świnie mądre zwierzę, więc o co Tobie chodzi?
ja jestem tą świnią? Ty skunksem, co tylko smrodzi,
ten tekst ja pamiętam, nie musisz przypominać,
nie kradnij moich linii, bo zrobię z Ciebie Mima,
głosu Ci zabraknie, struny głosowe pękną,
usta Ci zaszyję, więc przywitaj się dziś z klęską,
nie jestem jeleniem, słaba metafora łaku,
Ty jesteś kurwa osłem, ja jebanym Nosferatu,
oceniaj te dissy jak chcesz, hejtować nie zabronię,
siedź dalej w chacie, ja hajs na dyskotekach trwonię,
mi te mydło nie potrzebne, a niby po co?
zabawa w więzieniu? mam 16 lat idioto,
i co z tego, że jestem hipokrytą? to jest dziwne?
nie nawijaj o tym ego, bo to jest dziecinne,
nie jestem Twoim kumplem, więc nie mów na mnie "ziom",
z tym mnichem to zjebałeś, zniżył się Twój poziom,
jakim kurwa słoiku? w te dzieciństwo to nie wnikaj,
bo powiedziałbyś, że masz z trudnym życiem przeciwnika,
ale powiem Tobie jedno, żeby zaspokoić Twoją ciekawość kolego,
dzisiaj przyszedł mi list, że idę do Ośrodka Wychowawczego,
kilka miesięcy w domu dziecka, później uciekłem,
ale za co tam byłem? matka piła, kilka przestępstw,
same głupoty, w szkole wagary,
więc kurwa jaki morał? pilnuj swego życia, stary,
wracamy do punchy, myślałeś, że odpuszczę?
ja w tym zajebanym słoju, a Ty w beczce, w kapuście,
ja piszę w notatniku, Ty z tym długopisem powinieneś przestać,
pewnie zaraz mi napiszesz, że mnie na stalówkę nie stać,
kiejda często pusta, ale jaka tego puenta?
nie patrz brat na hajs, tylko szczery zapamięta,
na chuj mi polityka skoro jestem małolatem?
głosuj na Mikke, będziesz latał kurwa z gnatem,
wszytkie narkotyki legalne, przecież dla Ciebie to radocha,
ja palę tylko skuna, nie waliłem nigdy w nocha,
co ja spierdoliłem? może jaśniej mi wyjaśnij,
zmieniam styl kiedy chcę, koleś weź już zaśnij,
albo zgaśnij, Twoja kadencja minęła,
co ja pierdolę? ona się nawet nie zaczęła,
jesteś jakiś guru, że do Ciebie są pielgrzymki?
Twoje ulubione święto to są jebane dożynki,
chcesz to mnie rozjeb, tylko słabo Tobie idzie,
na czczo nie dasz rady, spróbuj weź na speedzie,
ten tekst z PKS'em był gruby, ale przywitaj się z ripostą,
to Ty Polskę zwiedzałeś, ja byłem kierowcą,
w grobię pewnie skończę, może jutro, może kiedyś,
życia mi nie planuj, wielki fanie Verby,
ja nic nie mam przeciwko, chcesz to baw się w swoim schronie,
gdy wpierdolą Ci przedszkolaki ja na pewno Cię nie obronię,
ta moda - Twój przywilej, nie ma co się oszukiwać,
klient za klientem, Ty się z podniecenia kiwasz,
ja jestem mineralna? bardziej jak kolońska,
gdy poszedłeś na badania, nie wzięli Cię do wojska,
zrobiłeś ten trik z czekoladą i odbytem,
masz tu kilka ripost, to jak życie za życie,
może Cię zniszczyłem, a może baty dostaję,
bądź drugim Jimsonem - król samozwaniec,
ja jestem leszczu? musisz patrzeć dziś wysoko,
bo to ja od zawsze jestem nad Tobą idioto,
nie zzielenieję jak trawa, mogę zagrać dziś w zielone,
powiedz mi skąd jesteś, uraczę się batonem, (*baton - blant/bat/joint/jeff)
Twoje ostre wersy nie zraniły mnie tak bardzo,
rozjebałem kilka łaków, razem z Tobą w grobie tańczą,
co Ty z tym oddechem? wyjaśni mi jaśnie Pan?
widzisz moje ręce? zaciskają Twoją krtań,
i kto się teraz dusi? dam Ci krótką odpowiedź,
Ty cały jesteś siny, nie zdążyłeś iść na spowiedź,
ja dostałem pieprzem? za dużo synku bajek,
niezły z Ciebie kolekcjoner, hodowca barbie-lalek,
Ty masz pierwsze miejsce? mów co chcesz, ja Ciebie się nie boję,
Ty masz pierwsze miejsce od tyłu, wygrywam z takim gnojem,
myślisz, że jesteś lepszy? odpowiedz na pytanie,
tym pieprzem to poczęstuję Ciebie na śniadanie,
nie palę dopalaczy, Twoja prawda - kłamstwo podłe,
Ty fetę wciągasz nosem, gorzej zniżyć się nie mogłeś,
Twoja szybka rozkmina zabiera Tobie dobę,
niczego nie zabraniaj, ja wiem co dzisiaj mogę,
co Ty masz z tym lustrem? Twoja rozkmina jest zbyt płytka,
mówię samą prawdę, nie rozróżniasz dentastix od mydła,
choć te linie są zbyt długie i tak chuj w to wbijam,
piszę kilka minut, nie robię jak Ty pomyja,
nie potrzebuję aplausu, bannerów czy ikon,
Twój diss nie ma rymu, popracuj nad techniką,
ja jestem klaczem? Ty jesteś raczej klaczą,
Twój man wyjmuje fiuta, zabawiacie się w maczo,
po co mi unicestwienie? przydałyby się egzorcyzmy,
wypędzić z Ciebie łaka, niech wrócą Twoje skillsy,
zgubiłeś je, ale gdzie? po drodze do warzywniaka,
stop, to nie to, gdy oglądałeś playboya plakat,
te kindery to Twój atrybut, dalej walę sierpami,
zamiast zjeść normalny posiłek wpierdalasz je całymi dniami,
mogę paść po plaskaczu, ale tego się nie doczekasz,
lecz gdy ja na Ciebie spojrzę zaczniesz uciekać,
nie jestem martwy, przecież Tobie odpisuję,
jak czegoś nie rozumiesz chętnie to sprostuję,
lesbijka też kobieta, ale patrzę jesteś wtajemniczony,
ale ćśśś, nic nie będę mówił dla Twojej żony,
jak mój diss nie jest konkretny to co mam powiedzieć o Twoim?
jeśli Boże istniejesz to daj trochę rozumu mddlskilz'owi,
nie mam leszczu żony, powtarzam - mam 16 lat,
jest Ci teraz wstyd? rozwala Cię taki małolat,
nie mam broni więc sobię dziś nie strzelę,
jutro też na pewno nie, zrobię to w niedzielę,
ale czekaj, nie, to nie tak miało być,
strzelę Tobie w mordę, co z Tobą po tym będzie? odpowiadam - nic.
odpowiedziałem na prawie wszystkie punche, więc teraz dorzucam kilka swoich ;
Tak jak O.S.T.R. - to potrwa sekundę,
słyszysz dzwonek do drzwi? zamówiłem Tobie trumnę,
coś powiem Ci o Chinach, jestem w tym dobry,
postawili ten mur by nie widzieć Twojej mordy,
jestem jak bieluń, nie narkotyk, to trucizna,
to jest ta liryczna kosa, zostaje Tobie blizna,
jak w scarface typku gram tu główną rolę,
ja jestem prosty chłopak, Tobie zostają pornole,
jak w Ringu zadzwonię na Twoją komórkę,
powiem Ci, że Twój czas jest liczony i umrzesz,
wiesz synu co zrobisz? jesteś panikarzem,
powiesisz się na klamce, nie spełnisz swoich marzeń,
było tak, że to ja grałem rolę Adama,
rozdziewiczyłem Ewę, to było w Twoich planach,
lecz to ja ją odbiłem, po chuju mi skakała,
żeby Ciebie pogonić na mordę Ci naszczała,
urofilia, synu przecież znasz to doskonale,
jestem ostrym kusicielem, zbyt mocno pojechałem,
nie grałem jego roli człowiek, ja byłem wężem,
lizałeś Adamowi chuja, chciałeś być jego mężem,
jesteś tylko marnym łakiem, taki zwykły pustak,
kilka linijek i odstawiam Cię do lamusa,
masz już pot na skroniach, robi się gorąco,
żeby się nie męczyć to sikasz na siedząco,
tu jest sporo metafor, ale dodam jeszcze jedną,
trafię w Twoje serce, prosto w sprawy sedno,
wjeżdżam w Ciebie ostro, tak jak zamach WTC,
rozpadasz się na części, przegrywasz - a to pech.
Nie ma czego wybaczać, to Twój diss i go szanujęCytuj:
Chciałeś postawić na rym, jeszcze bardziej na lirykę
chciałeś postawić na technikę, wiem z jakim skończę wynikiem
chciałeś postawić na coś, nie wiem czego chciałeś dowieść
chciałbym Ci coś powiedzieć, mianowicie moją przypowieść
To już nie jest głupi wierszyk, pora przejść na wyższy poziom
no bo co to jest za tekst jak nie jest pisany z głową
nasze poprzednie wersy?też nadają się na walkę
ale w okolicznościach, gdy masz "wolny styl" z majkem
co to za cienizna, jak są minuty na pisanie
rozejdzie się po kościach, Twoje każde jedno zdanie
osiadłeś na mieliznach słów, ja płyne w bicie perkusji
Mój okręt pełen skillsów gotów do rewolucji
nie oszczędzę żadnych głów, przejmuję ocean rapu
przygotuje Tobie nastrój, jakbyś oglądał Wojne Światów
przybij do mojego brzegu, przejdź się po nieznanym lądzie
było takich kilkunastu, chcieli uciec stąd gdzie
nie ma żadnych regół, duża wybredność rymów
w głowie wroga zastój nagły, ja podejmuje się czynu
wersami zabijać będę, jak zajdzie taka potrzeba
gęby Twojej armi zbladły, więc sobie nie schlebiaj
przybycie tu było błędem, moja horda jest gotowa
mowa tu o liniach, które niosą śmierć w tych słowach
pora na Twój ruch chodzisz po pandemonium w mroku
jaka jest moja opinia? nie postawisz wiele króków
wbijam tobie sztylet w brzuch, trafiam kolejnym każdym
porównań tu nie tłumacze, zbiór metafor jest nie ważny
wieczność w mękach, przyjąłeś podarunek jak Troja
spaczeń multum, który czytasz w tych zwojach
choć Koń Trojański wymięka, bardziej jak egipska plaga
poznaj termin jednostki kultu i zacznij o litość błagać
wyrazy tu napisane, przybierają wygląd pretorian
nie wiem kto jest kim zmieszała się już historia
spójrz na ściane nie są to hieroglify żadne
możesz być mną, nim ale będziesz zwykłym błaznem
idź na miasto, skończysz w dziwek ramionach
gówno mnie to obchodzi Twoja postać pogrążona
na przekór Piastom, sprawdź historie łaku
prowadzisz biedne życie wśród wszystkich wieśniaków
powrót do rzeczywistości, odpowiadam na Twoje linie
biore zegar do dłoni, wiem że dzisiaj już zginiesz
może zagramy w kości, a może wolisz w scrable
jeśli gramy w wyrazy to najlepiej wypadłem
odpowiedziałeś na moje punche?proszę Cię przestań bredzić
mam w głowie obrazy jak na gg pytałeś mnie o odpowiedzi
chcesz jak O.S.T.R więc ja tu tylko sprzątam
cały Twój syf rozstawiam po kontach
masz chujowy styl, jesteś zwykły Quasiimodo
możesz być moim dzwonnikiem, ale podążaj za modą
zamówiłeś mi trumne, oddam Ci ją w prezencie
zacznij kopać sobie grób i nie mów o mym patencie
czuje się znowu dumnie, nie jestem jakiś firmowy
Ty byłeś made in China, gdy przyszedłeś rodzicom do głowy
i weź zamknij dziób, móru chińskiego rozkminy
najwięcej w nim pustaków jest z Twojej rodziny
zostawiasz mi bliznę? więc to ja jestem Skarfejsem
zjadam takich łaków, zajmuję miejsce pierwsze
mało tego Ci piznę, bo nie jesteś prosty chłopak
prostak i prosty sobie nie równy, więc nie tłumacz na opak
chcesz liczyć mój czas, ja pozbawie Cię marzeń
nie bierz zegarka szkoda czasu, lepiej przyjdź ziom z kalendarzem
teraz przekaz główny, dla mnie największa kpina
Twoje sweet sixteen, płacisz mi bym wystąpił na Twych urodzinach
na klamce się nie wieszam, za to mam swoją klame (*klamka- pistolet :D)
wiem jedno koleś, nie obudzisz się nad ranem
mam zacząć Cię pocieszać?bo grałeś węża Adama
grozisz zamachem WTC? to ja byłem człeniu Osama
i mówie szczerze pierdole Twój fetysz z moczem
mi go zarzucasz ale to Tobie rośnie krocze* (rośnie krocze - staje Ci :D)
pot na skroni? było 30+ stopni mógłbym przysiąc
no i gdy leje na Ciebie to wole człowieku przysiąść
sporo metafor, odnajdź się najpierw w moich
chcesz trafić moje serce, a kurwa ledwo stoisz
przegrywam-pech mówisz "nie wygrasz za nic"
ale jak mam wygrac skoro jarasz sie moimi punchami
nie masz czasu to normalne każdy zabiegany jest w dzisiejszym świecie, a im trudniej mi odpowiesz tym możesz się spodziewać ciekawszej odpowiedzi ode mnie, a że teraz długo czekałem to miałem sporo pomysłów, więc dostałeś na co zasłużyłeś :D mimo że krótko to na temat :)
takie gówno skleciłem naprędce. do nikogo personalnie, tak żeby się "wbić" :)Cytuj:
miazga mord czy rozpierducha, jak chcesz to nazywaj
za liryczny wpierdol nie czeka mnie recydywa
Lykasz nowy zawodnik wkracza na arene
ziomek wodę w wino jak Jezus zamienie
lecz styl rapu niektórych jegomości
przerasta moje ogromne możliwości
tak przy okazji, dla ogólnej znajomości
wasze rymy nigdy nie były pierwszej jakości
jak hannibal lecter pożrę swe ofiary
nie jestem czarodziejem ale zrobię czary mary
aż frajerom na klawirę spadną okulary
nie ma sensu się teraz użalać nad krytyką
głupotę wyssaliście chyba jak doda sylikon
czarnuchy na stadionie sprzedają wasze wersy
sklecone na szybciutko i obsrane jak pampersy
nie znam was i oceniam bez kultury
teksty z bani wyjmuję jak gnata z kabury
mam siłę i wyznawców jak Koran czy Biblia
wasze pseudo rymy spuszczają baby w kiblach
zbrodnia to każde otwarcie waszych ust
was słucha każda szmata, do mnie trzeba mieć gust
każdy wasz tekst jest na poziomie przedszkolaka
dawno mam już chuja, a wy wciąż siusiaka
już płaczesz? ale ja jeszcze nie skończyłem
zapomniałem nazwać cię głupim szczylem
już? idź, poskarż się tacie albo mamie
pamiętaj moje rymy to już drugie wydanie
chcesz mi dopierdolić, po pierwsze zwiększ mase
każdy dzieciak z piaskownicy woła "ty kutasie"
w internecie leczysz swoje wady i przywary
wiem, masz pryszcze i nosisz okulary
też je mam, ale sam wiem, że to nie powód do siary
nie masz kumpli więc zostają czarne okulary
dobra dość już o tobie, bo rzygać mi się chce
twój smród rozrywa na cząsteczki tlen
masz swoje zdjęcie? ta, chyba screenshota
zrzut ekranu z tibii- oto twoja fota
boisz się pokazać i w sumie się nie dziwię
z domu wychodzisz, tak, ale na psi wybieg
uniwersalne słowa do każdego z osobna
bo dręczy późna godzina, nudy i insomnia
wiesz jesteś gościu zerem, powtarzam poraz wtóry
jedyną twą laską była w tibii fury
ziomek odejdź od komputera, albo internetem cię rozwale
uznałeś to za pięść, a to dopiero mały palec
nie interesują mnie twoje prośby i błagania
pasujesz do frajerstwa jak dziwka do obciągania
rób co chcesz i niczego nie żałuj to klasyka
tak właśnie kiedyś nawijała Paktofonika
ty nie rób nic bo i tak sporo nabroiłeś
gdy twój tata pomylił cipkę i tyłek
miało być analnie, a wyszło na pieska
pies to słowo klucz- to dobra ścieżka
spoko, oszczędze cię, ale nie z litości
jeszcze chwila i oskarżą mnie o zbrodnię przeciw ludzkości
waszego dna już nigdy więcej nie przeczytam
druga dochodzi, zegar biologiczny tyka
moje rymy zajebiste jak czekoladowy budyń
a wy na co czekacie? ej! pieski do budy!
btw macie świetne rymy i pancze, rispekt.
Cytuj:
Chciałeś postawić na rym, jeszcze bardziej na lirykę
chciałeś postawić na technikę, wiem z jakim skończę wynikiem
chciałeś postawić na coś, nie wiem czego chciałeś dowieść
chciałbym Ci coś powiedzieć, mianowicie moją przypowieść
To już nie jest głupi wierszyk, pora przejść na wyższy poziom
no bo co to jest za tekst jak nie jest pisany z głową
nasze poprzednie wersy?też nadają się na walkę
ale w okolicznościach, gdy masz "wolny styl" z majkem
co to za cienizna, jak są minuty na pisanie
rozejdzie się po kościach, Twoje każde jedno zdanie
osiadłeś na mieliznach słów, ja płyne w bicie perkusji
Mój okręt pełen skillsów gotów do rewolucji
nie oszczędzę żadnych głów, przejmuję ocean rapu
przygotuje Tobie nastrój, jakbyś oglądał Wojne Światów
przybij do mojego brzegu, przejdź się po nieznanym lądzie
było takich kilkunastu, chcieli uciec stąd gdzie
nie ma żadnych regół, duża wybredność rymów
w głowie wroga zastój nagły, ja podejmuje się czynu
wersami zabijać będę, jak zajdzie taka potrzeba
gęby Twojej armi zbladły, więc sobie nie schlebiaj
przybycie tu było błędem, moja horda jest gotowa
mowa tu o liniach, które niosą śmierć w tych słowach
pora na Twój ruch chodzisz po pandemonium w mroku
jaka jest moja opinia? nie postawisz wiele króków
wbijam tobie sztylet w brzuch, trafiam kolejnym każdym
porównań tu nie tłumacze, zbiór metafor jest nie ważny
wieczność w mękach, przyjąłeś podarunek jak Troja
spaczeń multum, który czytasz w tych zwojach
choć Koń Trojański wymięka, bardziej jak egipska plaga
poznaj termin jednostki kultu i zacznij o litość błagać
wyrazy tu napisane, przybierają wygląd pretorian
nie wiem kto jest kim zmieszała się już historia
spójrz na ściane nie są to hieroglify żadne
możesz być mną, nim ale będziesz zwykłym błaznem
idź na miasto, skończysz w dziwek ramionach
gówno mnie to obchodzi Twoja postać pogrążona
na przekór Piastom, sprawdź historie łaku
prowadzisz biedne życie wśród wszystkich wieśniaków
powrót do rzeczywistości, odpowiadam na Twoje linie
biore zegar do dłoni, wiem że dzisiaj już zginiesz
może zagramy w kości, a może wolisz w scrable
jeśli gramy w wyrazy to najlepiej wypadłem
odpowiedziałeś na moje punche?proszę Cię przestań bredzić
mam w głowie obrazy jak na gg pytałeś mnie o odpowiedzi
chcesz jak O.S.T.R więc ja tu tylko sprzątam
cały Twój syf rozstawiam po kontach
masz chujowy styl, jesteś zwykły Quasiimodo
możesz być moim dzwonnikiem, ale podążaj za modą
zamówiłeś mi trumne, oddam Ci ją w prezencie
zacznij kopać sobie grób i nie mów o mym patencie
czuje się znowu dumnie, nie jestem jakiś firmowy
Ty byłeś made in China, gdy przyszedłeś rodzicom do głowy
i weź zamknij dziób, móru chińskiego rozkminy
najwięcej w nim pustaków jest z Twojej rodziny
zostawiasz mi bliznę? więc to ja jestem Skarfejsem
zjadam takich łaków, zajmuję miejsce pierwsze
mało tego Ci piznę, bo nie jesteś prosty chłopak
prostak i prosty sobie nie równy, więc nie tłumacz na opak
chcesz liczyć mój czas, ja pozbawie Cię marzeń
nie bierz zegarka szkoda czasu, lepiej przyjdź ziom z kalendarzem
teraz przekaz główny, dla mnie największa kpina
Twoje sweet sixteen, płacisz mi bym wystąpił na Twych urodzinach
na klamce się nie wieszam, za to mam swoją klame (*klamka- pistolet :D)
wiem jedno koleś, nie obudzisz się nad ranem
mam zacząć Cię pocieszać?bo grałeś węża Adama
grozisz zamachem WTC? to ja byłem człeniu Osama
i mówie szczerze pierdole Twój fetysz z moczem
mi go zarzucasz ale to Tobie rośnie krocze* (rośnie krocze - staje Ci :D)
pot na skroni? było 30+ stopni mógłbym przysiąc
no i gdy leje na Ciebie to wole człowieku przysiąść
sporo metafor, odnajdź się najpierw w moich
chcesz trafić moje serce, a kurwa ledwo stoisz
przegrywam-pech mówisz "nie wygrasz za nic"
ale jak mam wygrac skoro jarasz sie moimi punchami
kilka minut, bo zabiegany ostatnio jestem, zresztą wena mi uciekła;dCytuj:
Nazywasz swoje dissy głupimi wierszykami?
gdzie jest ten Twój poziom? tak pomiędzy nami,
rzucę kilka ripost, odbiję kilka punchy,
chcesz tą Troję? robię proch z Twojej tarczy,
spać nocami nie mogę, dręczy mnie sumienie,
gdy taki ktoś jak Ty przeżywa samospalenie,
to nie jest wolny, tylko przemyślanie wersy chłoptaś,
i tak wiem, że bierzesz płatne lekcje od Czosnka,
to Twoje punche rozeszły się po kościach, odpadłeś z tej dziedziny,
masz osteoporozę więc szybko się skruszyły,
gdzie jest ten bit? coś słuchowy Ci się psuje,
nagraj coś pod bit, jak będzie dobre to spropsuję,
jeżeli teraz słyszysz bit to leć wyczyścić uszy,
wody płodowe Ci odeszły, nastały czasy suszy,
rewlocja kaczor donald, myszka miki, tabaluga?
linia między mną, a Tobą jest szczerze bardzo długa,
to ja jestem wyżej, Ty się położyłeś mały łaku,
dziś leżysz na dnie, ja przejmuję ten ocean rapu,
co Ty jesteś jakimś katem, że obcinasz wszystkie głowy?
co najwyżej możesz popieścić pastuchem krowy,
ten Twój okręt już powoli się zanurza,
u Ciebie jest ta horda? u mnie rymów burza,
wiesz, że przed burzą nikt nigdy nie ucieknie,
middle umarł młodo, mając żonę, lecz bezdzietnie,
to nie nastrój, lecz strój, na twarzy masz bawełnę,
zaraz Ci ją zdejmę, jak Talibowi łeb odetnę,
Wojna Światów fajny film, chociaż to nie te klimaty,
dużo typów naliczyłeś, ale jesteś niekumaty,
było tutaj kilka osób, ale wszyscy sobie poszli,
gdy to ja zacząłem na nich pisać swoje zwrotki,
każdemu serce pękło, masz szczęście z rozrusznikiem,
Made in China? wiem, że jeździsz takim ciągnikiem,
ja jestem Twoim wrogiem? przecież to jest dla zabawy,
chcę sprawdzić swoje skille, umiem robić potrawy,
zaraz zrobię Tobie jedną, będzie główne danie,
Twoje serce - to jest obiad, płuca - to śniadanie,
przejdź od słów do czynów, bo Twoje punche mnie chybiają,
za każdym razem waliłeś konia jak leciała bajka z Pszczółką Mają,
jaka to jest śmierć? w tym przypadku samobójstwo,
weź kilka tabletek, popij alkoholem, padłeś - trudno,
nikt po Tobie nie zapłacze, nikt znicza nie zapali,
minął już Twój okres, kiedy byłeś na fali,
ja podejdę kilka kroków, Ty nadal jesteś za mną,
stoisz w moim cieniu, nie dasz rady tym punchlinom,
co się kurwa patrzysz? chcesz ze mną wygrać? stary,
to tak jakby się patrzył szczerbaty na suchary,
gdzie masz ten sztylet? weź do dupy banana,
masz zwykły scyzoryk, w moim ręku starożytna katana,
nawet jak mnie trafisz to będzie tylko draśnięcie,
jak w Kill Bill'u odetnę Tobię mózg jednym cięciem,
po co mam błagać? może dzisiaj to wyjaśnisz?
Koń Trojański, Egipska plaga? lepiej mniej oglądaj baśni,
to nie jednostka kultu, u mnie wielkie uzdrowisko,
ludzie ode mnie uczą się nawijać, składać punche, wszystko,
gubisz się w zeznaniach, przecież sam to przyznałeś,
jak jesteś taki mądry to zostań kardynałem,
albo starym populistą, stare śmieci rozgrzeb,
odpalę mendelsona, przyjdę na Twój pogrzeb,
jak to jest, że mogę być Tobą i będę błaznem?
czyli Ty się tak oceniasz? mogę kupić Tobie tandem,
będziesz nim jeździł ze swoją żoną, kiedyś z dzieckiem,
jak nawiniesz o grupowym to będzie bardzo kiepskie,
to nie hieroglify, u Ciebie zapis przegranego,
zgubiła Ciebie pewność siebie, Twoje wielkie ego,
wjechałbym na żonę, ale to już się znudziło,
gdybym wjechał Ci na żonę nie byłoby Ci miło,
ja kradnę bogatym, rozdaję to biedniejszym,
chociaż to jest paradox, bo kradnę sobie wersy,
oddaję Tobie, czytaj : tym wieśniakom,
na przekór wszystkim kurwom i fałszywym burakom,
ja mogrę zagrać w kości, albo zagramy w warcaby,
król zbija damę, nie dajesz ze mną rady,
gdzie Ty znowu wypadłeś? chyba ze swoich wypowiedzi,
jak na razie wszystko psujesz, bez sensu tutaj bredzisz,
to kalejdoskop zdarzeń, wszystko jest jak na tacy,
co Ty jeszcze tutaj robisz? wracaj do drogowej pracy,
ja pytałem odpowiedzi? zagrajmy w jeden z dziesięciu,
Ty jesteś tym dziesiątym, ja pierwszym, dziś to stestuj,
czytasz moje linie, zimny pot Cię oblewa,
wiesz dlaczego Ciebie niszczę? najwidoczniej tak trzeba,
dam tutaj inną epkę, masz zbyt mało inteligencji,
to jest tylko dla dorosłych, nie dla Ciebie te wersy,
ja nigdy nie podążam za modą, możesz sobie wybić z głowy,
przeczytaj ten mój diss, mój styl nie jest chujowy,
ta lipa jest dla Ciebie, albo zapach olejku sosnowego,
jesteś fest jak oranżada, dam Ci dziś kreta żrącego,
wypali Tobie oczy, usta, twarz zmasakrowana,
więc kto tu z kim wygrał? przepraszaj na kolanach,
ten wers o rodzinie nawet nie skomentuję,
trzeba Ci mordę utemperować, bo zbyt dużo pyskujesz,
zapamiętaj łaku, że tylko frajerzy wjeżdżają na rodzinę,
ja Twoją dziś zostawię, tego puncha nie odbiję,
mówiłem to już, ale powiem, żebyś głupoty gadać przestał,
dla mnie jest pierwsze miejsce, Ty pucujesz piedestał,
ja na urodzinach zapuszczam dobrą muzę,
Ciebie nie zaproszę, bo jesteś zwykłym tchórzem,
dam tutaj historyjkę, i chuj z tego, że zmyśloną,
pytałeś na gg jak uprawia się sex z żoną,
nie wjechałem na małżonkę tylko na Ciebie tępy łaku,
wracaj do swojej roboty, do przenoszenia pustaków,
gdzie ta Twoja klama? za dużo gangsta filmów,
ja nie mam żadnej spluwy, punch to mój atrybut,
ja grałem węża Adama? obrócę to przeciwko Tobie,
jak ja grałem węża Adama to Ty mnie lizałeś człowiek,
gdy piszę nastaje cisza, wszyscy patrzą ze zdumieniem,
co się stało z middle? został tylko cieniem,
to nie fetysz, to od Ciebie jest fetor,
gdzie jest Twój mózg? skamieniały beton,
Ty na mnie lejesz? chyba tylko wirtualnie,
w realu kąpiesz się w pełnej moczu wannie,
zaczynam mdleć, pisałem już dlaczego,
spotkałem taką lamę, durnia skończonego,
masz sporo punchy dobrych, ciężko się odbija,
lecz dziś się rozprawię, schylaj się do kija,
przecież wiesz, że żartowałem, nie musisz dla mnie ssać,
popatrzę dziś na Ciebie jak Twój kolega zacznie Cię pchać,
to ostatnie dwie linie, szkoda na Ciebie zwroty,
odkąd na mnie napotkałeś masz same kłopoty.
#Lykasz
Cytuj:
miazga mord czy rozpierducha, jak chcesz to nazywaj
za liryczny wpierdol nie czeka mnie recydywa
Lykasz nowy zawodnik wkracza na arene
ziomek wodę w wino jak Jezus zamienie
lecz styl rapu niektórych jegomości
przerasta moje ogromne możliwości
tak przy okazji, dla ogólnej znajomości
wasze rymy nigdy nie były pierwszej jakości
jak hannibal lecter pożrę swe ofiary
nie jestem czarodziejem ale zrobię czary mary
aż frajerom na klawirę spadną okulary
nie ma sensu się teraz użalać nad krytyką
głupotę wyssaliście chyba jak doda sylikon
czarnuchy na stadionie sprzedają wasze wersy
sklecone na szybciutko i obsrane jak pampersy
nie znam was i oceniam bez kultury
teksty z bani wyjmuję jak gnata z kabury
mam siłę i wyznawców jak Koran czy Biblia
wasze pseudo rymy spuszczają baby w kiblach
zbrodnia to każde otwarcie waszych ust
was słucha każda szmata, do mnie trzeba mieć gust
każdy wasz tekst jest na poziomie przedszkolaka
dawno mam już chuja, a wy wciąż siusiaka
już płaczesz? ale ja jeszcze nie skończyłem
zapomniałem nazwać cię głupim szczylem
już? idź, poskarż się tacie albo mamie
pamiętaj moje rymy to już drugie wydanie
chcesz mi dopierdolić, po pierwsze zwiększ mase
każdy dzieciak z piaskownicy woła "ty kutasie"
w internecie leczysz swoje wady i przywary
wiem, masz pryszcze i nosisz okulary
też je mam, ale sam wiem, że to nie powód do siary
nie masz kumpli więc zostają czarne okulary
dobra dość już o tobie, bo rzygać mi się chce
twój smród rozrywa na cząsteczki tlen
masz swoje zdjęcie? ta, chyba screenshota
zrzut ekranu z tibii- oto twoja fota
boisz się pokazać i w sumie się nie dziwię
z domu wychodzisz, tak, ale na psi wybieg
uniwersalne słowa do każdego z osobna
bo dręczy późna godzina, nudy i insomnia
wiesz jesteś gościu zerem, powtarzam poraz wtóry
jedyną twą laską była w tibii fury
ziomek odejdź od komputera, albo internetem cię rozwale
uznałeś to za pięść, a to dopiero mały palec
nie interesują mnie twoje prośby i błagania
pasujesz do frajerstwa jak dziwka do obciągania
rób co chcesz i niczego nie żałuj to klasyka
tak właśnie kiedyś nawijała Paktofonika
ty nie rób nic bo i tak sporo nabroiłeś
gdy twój tata pomylił cipkę i tyłek
miało być analnie, a wyszło na pieska
pies to słowo klucz- to dobra ścieżka
spoko, oszczędze cię, ale nie z litości
jeszcze chwila i oskarżą mnie o zbrodnię przeciw ludzkości
waszego dna już nigdy więcej nie przeczytam
druga dochodzi, zegar biologiczny tyka
moje rymy zajebiste jak czekoladowy budyń
a wy na co czekacie? ej! pieski do budy!
Cytuj:
Jak będę chciał tak nazwę, możesz być pewien,
nie czeka Cię recydywa, bo uderzasz dziś o glebę,
tak jak w kyokushin wjadę Tobie z buta,
ludzie mają rację, idę do celu po trupach,
możesz robić bimber, denaturat czy spirytus,
ja Tobą gardzę, nie potrzeba mi bitu,
"cześć jest fajny, mam na imię Lykasz",
zamknij pizdo mordę, białko dziś połykasz,
zapomniałeś dodać "ó" do tej wody,
wypiję Twoje zdrowie, za Twoje nowe hobby,
jarasz się moimi liniami? lepiej stul ryja,
ten styl, którym się jarasz mordę Ci obija,
kurwa, w szóstej linijce sam siebie pojechałeś,
nigdy nam nie dorównasz, wiem, że bardzo tego chciałeś,
ale cóż, życie jest okrutne, nie spełni się zachcianka,
bo co dzień rano walisz niemca w kask, przyjmuje to firanka,
pierw nas propsujesz, później hejtować zaczynasz,
przeczytaj teraz brat, że to nie ja gubię się w rymach,
rób te czary mary, bo na czysto nie pokonasz,
przegrywasz teraz ze mną, jestem jak Jonasz,
albo Nostradamus, umiem przepowiedzieć przyszłość,
jaka będzie Twoja? przegrasz, a więc idź stąd,
pierdolę Twoje okulary, najpierw zajebię Tobie bombę,
zgniotę je na ziemi, a w zęby wstawiaj plombę,
dwie jedynki już na glebie, możesz to policzyć,
ja wyjdę stąd zwycięzko, a Ty zostaniesz z niczym,
dziś kurwa bez współczucia, jadę po całości,
dla takich dupków jak Ty nie ma tu litości,
niezły masz ten sensei, tekst o Dodzie też odbiję,
gdy chciała się rozłożyć wstydziłeś się ją dotknąć kijem,
nie jestem żadnym nyggą, wolę być białasem,
częstuję Ciebie błogo, krwiożerczym rarytasem,
nie jestem typku skromny, do takich nie należę,
pierdolę takich raperów kimających przy komputerze,
z tym pampersem to brat, radzę Ci uważać,
ubrudziłeś pampersy gdy zacząłeś się powtarzać,
spójrz na moją rękę, w prawej trzymam uzi,
przeładuję magazynek, wkładam lufę Ci do buzi,
w drugiej ręce shotgun przyłożony do Twej klaty,
strzelam z dwóch broni na raz, jesteś już martwy,
następny epileptyk, co biblię dziś studiuje,
dzwoń do baby na pomoc, ale ona Cię nie uratuje,
a wiesz dlaczego? no to teraz powiem konkretnie,
leży obok mnie w łóżku, zaraz stanik jej rozepnę,
więc czytaj to uważnie, pierdolę ja Twój gust,
wolę Twoją sztunię pomacać dziś za biust,
czym się różni chuj od siusiaka?
to, że jesteś chujem już wiem, czysta draka,
ładna Twoja szkoła, a raczej to przedszkole,
patrz Ty dziś na mnie, każdym rymem rozpierdolę,
czasami płaczę, ale nie z tego powodu,
słyszę już Twój płacz, od czytania dostałeś wzwodu,
zbyt mocno się podnieciłeś, ale wcale się nie dziwię,
skoro taki łak jak Ty spogląda na mnie chciwie,
chcesz mnie rozjebać? kolo, niedoczekanie,
będę jak Twój Lecter, zjem Cię na śniadanie,
Twoje drugie wydanie? wyjaśnij mi gdzie pierwsze,
nie wspominaj tu o mamię, bo Ciebię rozpieprzę,
jestem bardzo szczupły, lecz posiadam siłę w rękach,
dwa proste w maskę, opadasz i już stękasz,
zajebistą masz ksywę i szacunek wśród ziomali,
nadal tak wołają, czy kiedyś tak wołali?
nie mam pryszczy, bo używam żel+peeling,
dbam o higienę, Ty zaczynasz się krzywić,
zrobiło się smutno, że używasz raz na rok szamponu?
u mnie care&go, spierdalaj już do domu,
czarnych okularów nie zakładam, bo po prostu nie lubię,
w lewym uchu kolczyk, lubię mieć w czubie,
na sobie czarne dresy, buty pumy, biała czapka,
nie jestem żadnym dresem, Ty nosisz ubrania od dziadka,
łap ten swój tlen, bo mogę Ci go ukraść,
Twarz już Ci zbladła, idź zobacz to do lustra,
nie gram już w tibię, bo to jebany narkotyk,
nie dowartościowuję się zdjęciami, a Ty? co Ty,
tylko się nie wypieraj, każdy zna o Tobie prawdę,
moje wersy są świeżutkie, Twoje są kurwa martwe,
z tym psim wybiegiem, to masz tam swoją klikę,
zamiast mieć normalną fuchę to zostałeś krawężnikiem,
brat, ja mam pannę, ale nie o tym mowa,
spójrz na swoją pannę, Twoja ze wstydu się chowa,
mogę w Twoich oczach być zerem, ten sarkazm jest zbyt słaby,
ja, Ty czy ona? wygrywam ja, więc stul ryj stary,
miej ten mały palec, ja wezmę środkowy,
patrz - to wskazujący, ucinam nim głowy,
odstawiam Cię do lamusa, jeśli wiesz o co biega,
w moim ręku kabza, a na szyi medal,
to jest za wygraną, rozbroiłem Ciebie łaku,
powinieneś się zatrudnić do reklamy tic-taców,
ja pasuję "jak dziwka do obciągania"?
fakt, ja pasuję, ale do rapu utwarzania,
co Ty masz do Paktofonikii? pewnie Magik to Twój bożek,
wołaj go zza śiatów, nawet on Ci nie pomoże,
znowu wers o ojcu? spadłeś jak grom z jasnego nieba,
Twoja mama jest bezpłodna, spadłeś z gruszkowego drzewa,
ja jestem człowiekiem, o Tobie to nie wspomnę,
jak koledzy się spytają kogo pojechałem to o Tobie napomnę,
jak chcesz to nie czytaj, dla Ciebie trud zbyt duży,
nasikam na podwórko, umyjesz się w kałuży,
u Ciebie jest druga, u mnie 16:10,
lepiej tego nie jedz, bo to zatruty deser,
hau, hau, hau, zacznij szczekać suko bura,
w ręku viceroy, w drugiej spluwa, napełniona już kabura.
Cytuj:
Nazywasz swoje dissy głupimi wierszykami?
gdzie jest ten Twój poziom? tak pomiędzy nami,
rzucę kilka ripost, odbiję kilka punchy,
chcesz tą Troję? robię proch z Twojej tarczy,
spać nocami nie mogę, dręczy mnie sumienie,
gdy taki ktoś jak Ty przeżywa samospalenie,
to nie jest wolny, tylko przemyślanie wersy chłoptaś,
i tak wiem, że bierzesz płatne lekcje od Czosnka,
to Twoje punche rozeszły się po kościach, odpadłeś z tej dziedziny,
masz osteoporozę więc szybko się skruszyły,
gdzie jest ten bit? coś słuchowy Ci się psuje,
nagraj coś pod bit, jak będzie dobre to spropsuję,
jeżeli teraz słyszysz bit to leć wyczyścić uszy,
wody płodowe Ci odeszły, nastały czasy suszy,
rewlocja kaczor donald, myszka miki, tabaluga?
linia między mną, a Tobą jest szczerze bardzo długa,
to ja jestem wyżej, Ty się położyłeś mały łaku,
dziś leżysz na dnie, ja przejmuję ten ocean rapu,
co Ty jesteś jakimś katem, że obcinasz wszystkie głowy?
co najwyżej możesz popieścić pastuchem krowy,
ten Twój okręt już powoli się zanurza,
u Ciebie jest ta horda? u mnie rymów burza,
wiesz, że przed burzą nikt nigdy nie ucieknie,
middle umarł młodo, mając żonę, lecz bezdzietnie,
to nie nastrój, lecz strój, na twarzy masz bawełnę,
zaraz Ci ją zdejmę, jak Talibowi łeb odetnę,
Wojna Światów fajny film, chociaż to nie te klimaty,
dużo typów naliczyłeś, ale jesteś niekumaty,
było tutaj kilka osób, ale wszyscy sobie poszli,
gdy to ja zacząłem na nich pisać swoje zwrotki,
każdemu serce pękło, masz szczęście z rozrusznikiem,
Made in China? wiem, że jeździsz takim ciągnikiem,
ja jestem Twoim wrogiem? przecież to jest dla zabawy,
chcę sprawdzić swoje skille, umiem robić potrawy,
zaraz zrobię Tobie jedną, będzie główne danie,
Twoje serce - to jest obiad, płuca - to śniadanie,
przejdź od słów do czynów, bo Twoje punche mnie chybiają,
za każdym razem waliłeś konia jak leciała bajka z Pszczółką Mają,
jaka to jest śmierć? w tym przypadku samobójstwo,
weź kilka tabletek, popij alkoholem, padłeś - trudno,
nikt po Tobie nie zapłacze, nikt znicza nie zapali,
minął już Twój okres, kiedy byłeś na fali,
ja podejdę kilka kroków, Ty nadal jesteś za mną,
stoisz w moim cieniu, nie dasz rady tym punchlinom,
co się kurwa patrzysz? chcesz ze mną wygrać? stary,
to tak jakby się patrzył szczerbaty na suchary,
gdzie masz ten sztylet? weź do dupy banana,
masz zwykły scyzoryk, w moim ręku starożytna katana,
nawet jak mnie trafisz to będzie tylko draśnięcie,
jak w Kill Bill'u odetnę Tobię mózg jednym cięciem,
po co mam błagać? może dzisiaj to wyjaśnisz?
Koń Trojański, Egipska plaga? lepiej mniej oglądaj baśni,
to nie jednostka kultu, u mnie wielkie uzdrowisko,
ludzie ode mnie uczą się nawijać, składać punche, wszystko,
gubisz się w zeznaniach, przecież sam to przyznałeś,
jak jesteś taki mądry to zostań kardynałem,
albo starym populistą, stare śmieci rozgrzeb,
odpalę mendelsona, przyjdę na Twój pogrzeb,
jak to jest, że mogę być Tobą i będę błaznem?
czyli Ty się tak oceniasz? mogę kupić Tobie tandem,
będziesz nim jeździł ze swoją żoną, kiedyś z dzieckiem,
jak nawiniesz o grupowym to będzie bardzo kiepskie,
to nie hieroglify, u Ciebie zapis przegranego,
zgubiła Ciebie pewność siebie, Twoje wielkie ego,
wjechałbym na żonę, ale to już się znudziło,
gdybym wjechał Ci na żonę nie byłoby Ci miło,
ja kradnę bogatym, rozdaję to biedniejszym,
chociaż to jest paradox, bo kradnę sobie wersy,
oddaję Tobie, czytaj : tym wieśniakom,
na przekór wszystkim kurwom i fałszywym burakom,
ja mogrę zagrać w kości, albo zagramy w warcaby,
król zbija damę, nie dajesz ze mną rady,
gdzie Ty znowu wypadłeś? chyba ze swoich wypowiedzi,
jak na razie wszystko psujesz, bez sensu tutaj bredzisz,
to kalejdoskop zdarzeń, wszystko jest jak na tacy,
co Ty jeszcze tutaj robisz? wracaj do drogowej pracy,
ja pytałem odpowiedzi? zagrajmy w jeden z dziesięciu,
Ty jesteś tym dziesiątym, ja pierwszym, dziś to stestuj,
czytasz moje linie, zimny pot Cię oblewa,
wiesz dlaczego Ciebie niszczę? najwidoczniej tak trzeba,
dam tutaj inną epkę, masz zbyt mało inteligencji,
to jest tylko dla dorosłych, nie dla Ciebie te wersy,
ja nigdy nie podążam za modą, możesz sobie wybić z głowy,
przeczytaj ten mój diss, mój styl nie jest chujowy,
ta lipa jest dla Ciebie, albo zapach olejku sosnowego,
jesteś fest jak oranżada, dam Ci dziś kreta żrącego,
wypali Tobie oczy, usta, twarz zmasakrowana,
więc kto tu z kim wygrał? przepraszaj na kolanach,
ten wers o rodzinie nawet nie skomentuję,
trzeba Ci mordę utemperować, bo zbyt dużo pyskujesz,
zapamiętaj łaku, że tylko frajerzy wjeżdżają na rodzinę,
ja Twoją dziś zostawię, tego puncha nie odbiję,
mówiłem to już, ale powiem, żebyś głupoty gadać przestał,
dla mnie jest pierwsze miejsce, Ty pucujesz piedestał,
ja na urodzinach zapuszczam dobrą muzę,
Ciebie nie zaproszę, bo jesteś zwykłym tchórzem,
dam tutaj historyjkę, i chuj z tego, że zmyśloną,
pytałeś na gg jak uprawia się sex z żoną,
nie wjechałem na małżonkę tylko na Ciebie tępy łaku,
wracaj do swojej roboty, do przenoszenia pustaków,
gdzie ta Twoja klama? za dużo gangsta filmów,
ja nie mam żadnej spluwy, punch to mój atrybut,
ja grałem węża Adama? obrócę to przeciwko Tobie,
jak ja grałem węża Adama to Ty mnie lizałeś człowiek,
gdy piszę nastaje cisza, wszyscy patrzą ze zdumieniem,
co się stało z middle? został tylko cieniem,
to nie fetysz, to od Ciebie jest fetor,
gdzie jest Twój mózg? skamieniały beton,
Ty na mnie lejesz? chyba tylko wirtualnie,
w realu kąpiesz się w pełnej moczu wannie,
zaczynam mdleć, pisałem już dlaczego,
spotkałem taką lamę, durnia skończonego,
masz sporo punchy dobrych, ciężko się odbija,
lecz dziś się rozprawię, schylaj się do kija,
przecież wiesz, że żartowałem, nie musisz dla mnie ssać,
popatrzę dziś na Ciebie jak Twój kolega zacznie Cię pchać,
to ostatnie dwie linie, szkoda na Ciebie zwroty,
odkąd na mnie napotkałeś masz same kłopoty.
plyp plyp plyp.Cytuj:
Pytasz gdzie jest mój poziom? teraz jesteś kozak?
został w ostatnim dissie pora to sprostować
nawet nie zauważyłeś, a takiś niby bystry
przeczytaj go jeszcze raz zanim Cie odeśle do okulisty
poprzewlekane rymy co 3 linie i na końcu
u Ciebie chłam jakbyś cały dzień siedział na słońcu
poprzednie to wierszyki potrafię się przyznać
ale koniec z tą techniką bo ty jesteś pizda
będe pisał prosto do takiego durnia
żebyś już nie płakał i wkońcu coś zrozumiał
mam samospalenie, odrodzenie będę feniksem
zaczynasz się zasłaniać przede mną krucyfixem
Myślisz nad wersami? łap coś ode mnie wolnostylisty
nawet jak dla Ciebie Czosnek jest zbyt zajebisty
jeśli to moje punche rozeszły Ci się po kościach
to ty musisz mieć osteoporozę, weźcie tego gościa
pytasz gdzie ten bit on jest u mnie w głośnikach
pisząc do bitu wiem że to pasuje i niszczy przeciwnika
skoro piszesz w ciszy to spłaciłeś swój dług
teraz wiem czemu Twój tekst nie ma rąk ani nóg
nie trzyma się kupy i ciężko się go nawija
skrócę Ci tą mękę zacznę Cię zabijać
nastał czas suszy? bo wody płodowe odeszły?
stary tego się nie pije rozjebałeś mnie do reszty
odstaw bajki na bok bo gadasz już od rzeczy
zaraz Ci pokarze jak punche mogą Cię kaleczyć
tak jak powiedziałeś dzieli nas spora przepaść
Ty jesteś wyżej bo na leżąco moge Ciebie sklepać
nie ścinam dosłownie głowy, tłumaczenia mam potrzebe
gdy obcinam Ciebie wzrokiem Twoja morda prosto w glebe
przed burzą nie uciekne, wystawie parasol na ciote
okręt pomału się zanurza ale znów wysyłam flote
umarł młodo? koleś nigdzie się nie wybieram
to mój ocean rapu cały czas stoje przy sterach
Ci kolesie którzy odeszli nie bądź takim osłem
jak zacząłeś na nich pisać to to było żałosne
nie mam rozrusznika, ale moge rozruszać Twoje serce
widziałem Twoją metke Made in China eMCe
sprawdzaj sobie skille, mój punch już płonie
zapraszam do programu Gotuj z Kuroniem
posłuchaj waćpan oszczędź mi tych wywodów
przy pszczółce Mai ty do dziś dostajesz wzwodu
minął mój okres kiedy byłem na fali
chociaż byłem, a nie to co pozostali
czy chce z Tobą wygrać? rozrywam Cię jak stare płótno
posłuchaj gamoniu odpisuje żeby Ci nie było głupio
mam scyzoryk no to będe rapu Makgajverem
kilka prostych punchy złoże i juz jesteś zerem
jak masz wielkie uzdrowisko to zacznij się kolo leczyć
pierdolisz na lewo i prawo i nie możesz ziom zaprzeczyć
to ja myle zeznania? to Ci dobre sobie
Ty mnie spaliłeś,zabiłeś, tańczyłeś na moim grobie
i zrobiłeś to kurwa na jakieś osiem sposobów
chyba mam 9 żyć jak kot ostatnie wystarczy by zabrać Cię do grobu
nie oceniam się na błazna raczej Jokerem w tarocie
więc powiedz łaku kto zalany w zimnym pocie?
król zbija dame, zero szacunku dla szmat
ale to nie warcaby tylko szachy! szach-mat
niby ja bredzę, ty mylisz gry planszowe
chyba jesteś chory padło Ci na głowe
W 1z10 byłeś pierwszy pamiętam Twoją rozpacz
szkoda że pierwszym, który kurwa odpadł
Ty mnie zniszczyć? powiem Ci dlaczego
hejtujesz tych najlepszych, choć słuchasz Ostrowskiego
tylko dla dorosłych to co tu koleś robisz?
idź na te urodziny bo sam wersami sobie szkodzisz
dałeś zmyśloną historyjkę, sam gwódź sobie przybiłeś
co drugi wers to ściema, więc tych punchy nie odbiłem
grałeś węża Adama, przyznam z podniesionym czołem
ale to nie było lizanie, poprostu na Ciebie splunąłem
Zostałem cieniem który cały czas Cię przysłania
zaczynasz mdleć? przyzwyczaj się do przegrywania
to nie kłopoty no chyba że dla Ciebie
dla mnie to zabawa stary czuje się jak w niebie.
Cytuj:
Pytasz gdzie jest mój poziom? teraz jesteś kozak?
został w ostatnim dissie pora to sprostować
nawet nie zauważyłeś, a takiś niby bystry
przeczytaj go jeszcze raz zanim Cie odeśle do okulisty
poprzewlekane rymy co 3 linie i na końcu
u Ciebie chłam jakbyś cały dzień siedział na słońcu
poprzednie to wierszyki potrafię się przyznać
ale koniec z tą techniką bo ty jesteś pizda
będe pisał prosto do takiego durnia
żebyś już nie płakał i wkońcu coś zrozumiał
mam samospalenie, odrodzenie będę feniksem
zaczynasz się zasłaniać przede mną krucyfixem
Myślisz nad wersami? łap coś ode mnie wolnostylisty
nawet jak dla Ciebie Czosnek jest zbyt zajebisty
jeśli to moje punche rozeszły Ci się po kościach
to ty musisz mieć osteoporozę, weźcie tego gościa
pytasz gdzie ten bit on jest u mnie w głośnikach
pisząc do bitu wiem że to pasuje i niszczy przeciwnika
skoro piszesz w ciszy to spłaciłeś swój dług
teraz wiem czemu Twój tekst nie ma rąk ani nóg
nie trzyma się kupy i ciężko się go nawija
skrócę Ci tą mękę zacznę Cię zabijać
nastał czas suszy? bo wody płodowe odeszły?
stary tego się nie pije rozjebałeś mnie do reszty
odstaw bajki na bok bo gadasz już od rzeczy
zaraz Ci pokarze jak punche mogą Cię kaleczyć
tak jak powiedziałeś dzieli nas spora przepaść
Ty jesteś wyżej bo na leżąco moge Ciebie sklepać
nie ścinam dosłownie głowy, tłumaczenia mam potrzebe
gdy obcinam Ciebie wzrokiem Twoja morda prosto w glebe
przed burzą nie uciekne, wystawie parasol na ciote
okręt pomału się zanurza ale znów wysyłam flote
umarł młodo? koleś nigdzie się nie wybieram
to mój ocean rapu cały czas stoje przy sterach
Ci kolesie którzy odeszli nie bądź takim osłem
jak zacząłeś na nich pisać to to było żałosne
nie mam rozrusznika, ale moge rozruszać Twoje serce
widziałem Twoją metke Made in China eMCe
sprawdzaj sobie skille, mój punch już płonie
zapraszam do programu Gotuj z Kuroniem
posłuchaj waćpan oszczędź mi tych wywodów
przy pszczółce Mai ty do dziś dostajesz wzwodu
minął mój okres kiedy byłem na fali
chociaż byłem, a nie to co pozostali
czy chce z Tobą wygrać? rozrywam Cię jak stare płótno
posłuchaj gamoniu odpisuje żeby Ci nie było głupio
mam scyzoryk no to będe rapu Makgajverem
kilka prostych punchy złoże i juz jesteś zerem
jak masz wielkie uzdrowisko to zacznij się kolo leczyć
pierdolisz na lewo i prawo i nie możesz ziom zaprzeczyć
to ja myle zeznania? to Ci dobre sobie
Ty mnie spaliłeś,zabiłeś, tańczyłeś na moim grobie
i zrobiłeś to kurwa na jakieś osiem sposobów
chyba mam 9 żyć jak kot ostatnie wystarczy by zabrać Cię do grobu
nie oceniam się na błazna raczej Jokerem w tarocie
więc powiedz łaku kto zalany w zimnym pocie?
król zbija dame, zero szacunku dla szmat
ale to nie warcaby tylko szachy! szach-mat
niby ja bredzę, ty mylisz gry planszowe
chyba jesteś chory padło Ci na głowe
W 1z10 byłeś pierwszy pamiętam Twoją rozpacz
szkoda że pierwszym, który kurwa odpadł
Ty mnie zniszczyć? powiem Ci dlaczego
hejtujesz tych najlepszych, choć słuchasz Ostrowskiego
tylko dla dorosłych to co tu koleś robisz?
idź na te urodziny bo sam wersami sobie szkodzisz
dałeś zmyśloną historyjkę, sam gwódź sobie przybiłeś
co drugi wers to ściema, więc tych punchy nie odbiłem
grałeś węża Adama, przyznam z podniesionym czołem
ale to nie było lizanie, poprostu na Ciebie splunąłem
Zostałem cieniem który cały czas Cię przysłania
zaczynasz mdleć? przyzwyczaj się do przegrywania
to nie kłopoty no chyba że dla Ciebie
dla mnie to zabawa stary czuje się jak w niebie.
Z N A K I .Cytuj:
Nie jestem kozakiem i nigdy nim nie byłem,
jestem tylko małolatem, który wbija Tobie igłę,
ale wiesz gdzie? w czułe miejsce, w kręgosłup,
Twoja krew dziś krzepnie, nie masz prawa głosu,
cały powoli sztywniejesz, to paraliż czy ten zachwyt?
ja mam dobry wzrok, nie potrzebne mi porady,
na słońcu spalę bata, za Twoje zdrowie lech zimny,
ja jestem chory? to Ty jesteś jakiś dziwny,
przeczytaj swój siódmy i ósmy wers, mina Ci zblednie,
o co w tych liniach chodzi? to są jakieś brednie,
bądź spokojny, przez Ciebie łzy nie uronię,
wrzucam Cię w wir punchy, on Ciebie pochłonie,
Ty jesteś Krucyfixem? za dużo masz tych cyfer,
wszystkiego dziś nie kupisz, to ja jestem Lucyfer,
Ty masz dobre wersy? to Ty idź do okulisty synku,
jeśli widziałeś klip Czosnka to Ty jesteś Gruby z teledysku,
nie musisz do mnie podbijać, poczęstuję Ciebie koszem,
kości Ci się łamią, przynieście tutaj nosze,
ja piszę to do bitu, w tej sekundzie białe rytmy,
do jakiego Ty to piszesz? bit na potrzebę bitwy,
to Ty jesteś mordercą? coś aka Jason?
Jason odszedł w niepamięć, zapoznaj się z legendą,
wers o wodzie płodowej zawiera głębszą lirykę,
nie wiedziałem, że walczę z tak płytkim przeciwnikiem,
bajki, baśnie, waśnie, jaśnie Panie,
widziałem Cię ostatnio w "pytanie na śniadanie",
opowiadałeś jak to jest, gdy los Ciebie krzywdzi,
Twój temat tabu to - "mocne wpierdol od Wiśnii",
widzę, że Tobie jeszcze mało, muszę Ci dołożyć,
gdybym miał się zniżyć do Twojego poziomu musiałbym się położyć,
ale Ty tego nie zrozumiesz, jesteś zapatrzony w siebie,
kiedyś Cię odwiedzę, zarymuję na Twoim pogrzebie,
by wiedzieć, że jestem dobry nie potrzebny mi jest fejm,
gdy ja spojrzę na Ciebie to będzie scared face,
parasol tu nic nie da, rozwalę uderzeniem,
chciałem z Ciebie zrobić MC, ale cioty nie zamienię,
jak czytasz te wersy to wpadasz w panikę,
jak jesteś okrętem to jesteś Titanicem, *(czytaj : Tytanikiem)
przed tym wypadniesz za burtę, topisz się w tym oceanie,
musisz się pogodzić, że to mój ocean baranie,
tamtych leszczy to ja gaszę moimi szesnastkami,
Ciebie gaszę ósemką - to tak pomiędzy nami,
co to jest za metka? nie nazywam siebie mistrzem,
jestem nowicjuszem, lecz te skille są wyższe,
to jest Twój program? wolę iść do Waspa,
u niego to przynajmniej nie jest improwizacja,
Twój punch już płonie, zaczyna się gotować,
zaraz tu wybuchniesz, musisz się dziś schować,
ja dostaję wzwodu, ale tylko naturalnie,
Ty jesteś impotentem, walisz już pod viagrę,
wolę być nieznany, niż sprzedać się za flotę,
za ten wers to zrobię z Ciebie liryczną ciotę,
jak chcesz nie odpisuj, ja po tym nie zapłaczę,
ja mam zwroty czyste, Ty musisz używać Ace, *(czytaj : Acze)
Ty ten scyzoryk, ja wpadam dziś z rapierem,
jak Ty obcinam łby, jesteś więcej niż zerem,
to nie jest autodiss, a wiesz o co chodzi?
zero to nieskończoność, już przestań tutaj modzić,
jesteś większym hipokrytą niż ustawa przewiduje,
Ciebie uzdrowić się nie da, każdy dziś to czuje,
ale jaka to choroba? hmm, czekaj niech pomyślę,
choroba nie jest ważna, mogę utopić Ciebie w Wiśle,
piszę to na szybko, nie używam tutaj przerw,
włącz sobie 'Zobacz co mówią', do Ciebie drugi wers,
w każdym dissie co innego, w pewnym sensie masz rację,
dzisiaj Ciebie niszczę lirycznie, zacznij wierzyć w reinkarnację,
nie pociągniesz mnie na dno, sam tam wylądujesz,
ja nie będę się wychylał, dziewiąty raz dziś morduję,
a tak poza tym, gdzie ich jest osiem? młody,
tańczyłem, spaliłem, zabiłem - to są trzy sposoby,
sam sobie dziś zaprzeczasz i dziś się nie wybronisz,
teraz jest dziesiąty, ale co? sam się domyśl,
wentylator Ciebie chłodzi, czujesz już ten ból w nerce?
wyleci z niego zjawa, wyrwie Tobie serce,
to nie są dziś szachy, zagrajmy więc w makao,
dama wino uniewinnia, zostałeś sędzią pało,
albo zrobimy inny trik, wykładam kilka czwórek,
od dziś masz postój w rymach, spójrz wysoko na pagórek,
to ja się z Ciebie śmieję, to jest jak Silent Hill,
nie potrzebne mi pięć minut, wystarczy kilka chwil,
znowu się powtarzasz z tym, że jestem chory,
moje wersy są jak krwiożercze potwory,
może i odpadłem, to było w Twoich planach,
ten mały gruby koleś ułatwiał Ci pytania,
pierw to koleś naucz się polszczyzny,
"Ty mnie zniszczyć?" ładna beka z takiej pizdy,
co ma Ostrowski do moich napisanych punchy?
to jak Ostrowskiego nuta - "Jedna chwila" fakt, wystarczy,
jedna chwila by Cię zniszczyć, nie potrzeba więcej czasu,
i kto kogo rozjebał? przemyśl to rozważnie łaku,
w moich wersach czysta prawda, tamta bajka na potrzebę,
skoro Ty tutaj kłamiesz to ja także Ci dojebię,
o co Ci chodziło z tymi odpowiedziami? mój rym Cię sponiewiera,
chciałem z Tobą i z Mikserem napisać jeden diss na Ansvera,
nawet nie mów takich rzeczy, o lizaniu pały,
nikt Ci nie zrobi loda, nawet z lupą jest zbyt mały,
patrz, że ten diss ma trochę więcej kultury,
ze mną dziś nie wygrasz, spróbuj wyjąć szczęście z kolektury,
wiesz dlaczego mdleję? jeszcze kilka wersów i dosyć,
zamiast się normalnie bić to ciągasz za włosy,
skąd wiesz jak jest w niebie? jestem jak ten taran,
to Twoje ostatnie życie, więc weź się tu postaraj.
#Wisnioowy
Cytuj:
Jak będę chciał tak nazwę, możesz być pewien,
nie czeka Cię recydywa, bo uderzasz dziś o glebę,
tak jak w kyokushin wjadę Tobie z buta,
ludzie mają rację, idę do celu po trupach,
możesz robić bimber, denaturat czy spirytus,
ja Tobą gardzę, nie potrzeba mi bitu,
"cześć jest fajny, mam na imię Lykasz",
zamknij pizdo mordę, białko dziś połykasz,
zapomniałeś dodać "ó" do tej wody,
wypiję Twoje zdrowie, za Twoje nowe hobby,
jarasz się moimi liniami? lepiej stul ryja,
ten styl, którym się jarasz mordę Ci obija,
kurwa, w szóstej linijce sam siebie pojechałeś,
nigdy nam nie dorównasz, wiem, że bardzo tego chciałeś,
ale cóż, życie jest okrutne, nie spełni się zachcianka,
bo co dzień rano walisz niemca w kask, przyjmuje to firanka,
pierw nas propsujesz, później hejtować zaczynasz,
przeczytaj teraz brat, że to nie ja gubię się w rymach,
rób te czary mary, bo na czysto nie pokonasz,
przegrywasz teraz ze mną, jestem jak Jonasz,
albo Nostradamus, umiem przepowiedzieć przyszłość,
jaka będzie Twoja? przegrasz, a więc idź stąd,
pierdolę Twoje okulary, najpierw zajebię Tobie bombę,
zgniotę je na ziemi, a w zęby wstawiaj plombę,
dwie jedynki już na glebie, możesz to policzyć,
ja wyjdę stąd zwycięzko, a Ty zostaniesz z niczym,
dziś kurwa bez współczucia, jadę po całości,
dla takich dupków jak Ty nie ma tu litości,
niezły masz ten sensei, tekst o Dodzie też odbiję,
gdy chciała się rozłożyć wstydziłeś się ją dotknąć kijem,
nie jestem żadnym nyggą, wolę być białasem,
częstuję Ciebie błogo, krwiożerczym rarytasem,
nie jestem typku skromny, do takich nie należę,
pierdolę takich raperów kimających przy komputerze,
z tym pampersem to brat, radzę Ci uważać,
ubrudziłeś pampersy gdy zacząłeś się powtarzać,
spójrz na moją rękę, w prawej trzymam uzi,
przeładuję magazynek, wkładam lufę Ci do buzi,
w drugiej ręce shotgun przyłożony do Twej klaty,
strzelam z dwóch broni na raz, jesteś już martwy,
następny epileptyk, co biblię dziś studiuje,
dzwoń do baby na pomoc, ale ona Cię nie uratuje,
a wiesz dlaczego? no to teraz powiem konkretnie,
leży obok mnie w łóżku, zaraz stanik jej rozepnę,
więc czytaj to uważnie, pierdolę ja Twój gust,
wolę Twoją sztunię pomacać dziś za biust,
czym się różni chuj od siusiaka?
to, że jesteś chujem już wiem, czysta draka,
ładna Twoja szkoła, a raczej to przedszkole,
patrz Ty dziś na mnie, każdym rymem rozpierdolę,
czasami płaczę, ale nie z tego powodu,
słyszę już Twój płacz, od czytania dostałeś wzwodu,
zbyt mocno się podnieciłeś, ale wcale się nie dziwię,
skoro taki łak jak Ty spogląda na mnie chciwie,
chcesz mnie rozjebać? kolo, niedoczekanie,
będę jak Twój Lecter, zjem Cię na śniadanie,
Twoje drugie wydanie? wyjaśnij mi gdzie pierwsze,
nie wspominaj tu o mamię, bo Ciebię rozpieprzę,
jestem bardzo szczupły, lecz posiadam siłę w rękach,
dwa proste w maskę, opadasz i już stękasz,
zajebistą masz ksywę i szacunek wśród ziomali,
nadal tak wołają, czy kiedyś tak wołali?
nie mam pryszczy, bo używam żel+peeling,
dbam o higienę, Ty zaczynasz się krzywić,
zrobiło się smutno, że używasz raz na rok szamponu?
u mnie care&go, spierdalaj już do domu,
czarnych okularów nie zakładam, bo po prostu nie lubię,
w lewym uchu kolczyk, lubię mieć w czubie,
na sobie czarne dresy, buty pumy, biała czapka,
nie jestem żadnym dresem, Ty nosisz ubrania od dziadka,
łap ten swój tlen, bo mogę Ci go ukraść,
Twarz już Ci zbladła, idź zobacz to do lustra,
nie gram już w tibię, bo to jebany narkotyk,
nie dowartościowuję się zdjęciami, a Ty? co Ty,
tylko się nie wypieraj, każdy zna o Tobie prawdę,
moje wersy są świeżutkie, Twoje są kurwa martwe,
z tym psim wybiegiem, to masz tam swoją klikę,
zamiast mieć normalną fuchę to zostałeś krawężnikiem,
brat, ja mam pannę, ale nie o tym mowa,
spójrz na swoją pannę, Twoja ze wstydu się chowa,
mogę w Twoich oczach być zerem, ten sarkazm jest zbyt słaby,
ja, Ty czy ona? wygrywam ja, więc stul ryj stary,
miej ten mały palec, ja wezmę środkowy,
patrz - to wskazujący, ucinam nim głowy,
odstawiam Cię do lamusa, jeśli wiesz o co biega,
w moim ręku kabza, a na szyi medal,
to jest za wygraną, rozbroiłem Ciebie łaku,
powinieneś się zatrudnić do reklamy tic-taców,
ja pasuję "jak dziwka do obciągania"?
fakt, ja pasuję, ale do rapu utwarzania,
co Ty masz do Paktofonikii? pewnie Magik to Twój bożek,
wołaj go zza śiatów, nawet on Ci nie pomoże,
znowu wers o ojcu? spadłeś jak grom z jasnego nieba,
Twoja mama jest bezpłodna, spadłeś z gruszkowego drzewa,
ja jestem człowiekiem, o Tobie to nie wspomnę,
jak koledzy się spytają kogo pojechałem to o Tobie napomnę,
jak chcesz to nie czytaj, dla Ciebie trud zbyt duży,
nasikam na podwórko, umyjesz się w kałuży,
u Ciebie jest druga, u mnie 16:10,
lepiej tego nie jedz, bo to zatruty deser,
hau, hau, hau, zacznij szczekać suko bura,
w ręku viceroy, w drugiej spluwa, napełniona już kabura.
Cytuj:
ziom po pierwsze jakość nie ilość się liczy
ze swoimi tekstami idź poszpanuj w piaskownicy
pewnie opierdalasz kolby na ulicy
idziesz się ruchać? nie zapomnij swej prawicy
prawa ręka czyli twoja żona i kochanka
twoje rymy są chujowe jak z tesco kaszanka
tego ranka kiedy z cipy się wygramoliłeś
nawet Bóg zrobił bardzo kwaśną minę
takiego stworzenia na świecie nie przewidział
lecz jest litościwy i nie posunął się do zabicia
tak nędzna kreatura chodzi więc po świecie
zabiegany? ej on szuka rymów po necie
patrzę w twą prawą dłoń i widzę kutasa
przeszkodziłem w pracy, robisz lody za kurtkę adidasa
to nie spluwa, a twoje narzędzie pracy
Ty tani ja bogaty jak utarg z kościelnej tacy
z dwóch broni naraz strzelasz? pełne ręce roboty
napierdalam te rymy choć niedługo koniec soboty
coś napierdalasz o mojej higienie?
miałem Cię oszczędzić ale zdanie chyba zmienię
żel i piling czyli na mordzie kratery
ty pisz mój nick zawsze z wielkiej litery
musisz wiedzieć, że ja to twój pan i władca
Ty nieudolny jak przy zamachu ali agca
z jednym się nie pomyliłeś, trafione w sedno
jestem jak grom z jasnego nieba, i jeszcze jedno:
jak piorun uderzę w Twój ryj i chałupę
w jednej chwili ogarniesz, że jesteś trupem
wiesz, że wtedy nikt za Tobą nie zatęskni
a Twoja laska do mnie przyjdzie, wierz mi
teraz ogarniasz czemu nigdy Tobie nie dawała
po prostu jestem lepszy, a nie jestem samochwała
bo Twoja pała to największy żart ludzkości
zostałeś w domu sam i nie spodziewaj się gości
gruszkowe drzewo? ziom, wystarczy grusza
u mnie wzwód regularny, u Ciebie nawet się nie rusza
tylko wisi, jest smutny, może nie lubi właściciela?
jesteś niedorozwinięty jak rafał maserak
ej człowieku do sikania służy toaleta
podwórko to start do kibla, a nie meta
już pełne majtki, czy obszczałeś swój teren?
wiesz kim dla mnie jesteś? tak, zerem
środkowy palec bierzesz i penetrujesz sobie rowa
od wskazującego ma komuś odpaść głowa?
rzeczywiście mógłbyś zainwestować w manicure
ja zwykły chłopak, a Ty pewnie JP zbir
ja ogarniam jak składać rymy momentalnie
Ty nawet zdania złożonego nigdy nie ogarniesz
Twoja wypowiedź kończy się na a
wiesz jakim słowem? zwykle to ała
bo znów klient chciał spełnić swoją zachciankę
więc się przebierasz i paradujesz z nowym wdziankiem
kim dzisiaj jesteś? szalonym hiphopowcem?
dla mnie po prostu zakompleksionym chłopcem
bura suka to max kobiety dla Ciebie
godzina duchów się zbliża, a Ty wciąż na glebie
pewnie śpisz bo już dawno dobranocka się skończyła
zaśnij na wieki i już tu więcej nie przyłaź
Wiśnioowy czyli koleś z marną reputacją
gnojek co drzemie między obiadem a kolacją
jak komara Cię rozgniote jak muchę rozpierdole
jestem świeży i pierdolę tę późną porę
znowu pierdolona miazga została z wisienki
a Ty jak zwykle byłeś i jesteś cienki
Ty jarasz Viceroye? mnie stać na normalne papierosy
marlboro w ustach a Ty przyjmujesz moje ciosy
na chuj Ci pełna kabura jak strzelasz ślepakami
Twoje rymy są proste, moje złożone jak origami
jak już mówiłem, wyjdź stąd i nie wracaj
rób dalej loda za bluzę adidasa
#Lykasz
Cytuj:
ziom po pierwsze jakość nie ilość się liczy
ze swoimi tekstami idź poszpanuj w piaskownicy
pewnie opierdalasz kolby na ulicy
idziesz się ruchać? nie zapomnij swej prawicy
prawa ręka czyli twoja żona i kochanka
twoje rymy są chujowe jak z tesco kaszanka
tego ranka kiedy z cipy się wygramoliłeś
nawet Bóg zrobił bardzo kwaśną minę
takiego stworzenia na świecie nie przewidział
lecz jest litościwy i nie posunął się do zabicia
tak nędzna kreatura chodzi więc po świecie
zabiegany? ej on szuka rymów po necie
patrzę w twą prawą dłoń i widzę kutasa
przeszkodziłem w pracy, robisz lody za kurtkę adidasa
to nie spluwa, a twoje narzędzie pracy
Ty tani ja bogaty jak utarg z kościelnej tacy
z dwóch broni naraz strzelasz? pełne ręce roboty
napierdalam te rymy choć niedługo koniec soboty
coś napierdalasz o mojej higienie?
miałem Cię oszczędzić ale zdanie chyba zmienię
żel i piling czyli na mordzie kratery
ty pisz mój nick zawsze z wielkiej litery
musisz wiedzieć, że ja to twój pan i władca
Ty nieudolny jak przy zamachu ali agca
z jednym się nie pomyliłeś, trafione w sedno
jestem jak grom z jasnego nieba, i jeszcze jedno:
jak piorun uderzę w Twój ryj i chałupę
w jednej chwili ogarniesz, że jesteś trupem
wiesz, że wtedy nikt za Tobą nie zatęskni
a Twoja laska do mnie przyjdzie, wierz mi
teraz ogarniasz czemu nigdy Tobie nie dawała
po prostu jestem lepszy, a nie jestem samochwała
bo Twoja pała to największy żart ludzkości
zostałeś w domu sam i nie spodziewaj się gości
gruszkowe drzewo? ziom, wystarczy grusza
u mnie wzwód regularny, u Ciebie nawet się nie rusza
tylko wisi, jest smutny, może nie lubi właściciela?
jesteś niedorozwinięty jak rafał maserak
ej człowieku do sikania służy toaleta
podwórko to start do kibla, a nie meta
już pełne majtki, czy obszczałeś swój teren?
wiesz kim dla mnie jesteś? tak, zerem
środkowy palec bierzesz i penetrujesz sobie rowa
od wskazującego ma komuś odpaść głowa?
rzeczywiście mógłbyś zainwestować w manicure
ja zwykły chłopak, a Ty pewnie JP zbir
ja ogarniam jak składać rymy momentalnie
Ty nawet zdania złożonego nigdy nie ogarniesz
Twoja wypowiedź kończy się na a
wiesz jakim słowem? zwykle to ała
bo znów klient chciał spełnić swoją zachciankę
więc się przebierasz i paradujesz z nowym wdziankiem
kim dzisiaj jesteś? szalonym hiphopowcem?
dla mnie po prostu zakompleksionym chłopcem
bura suka to max kobiety dla Ciebie
godzina duchów się zbliża, a Ty wciąż na glebie
pewnie śpisz bo już dawno dobranocka się skończyła
zaśnij na wieki i już tu więcej nie przyłaź
Wiśnioowy czyli koleś z marną reputacją
gnojek co drzemie między obiadem a kolacją
jak komara Cię rozgniote jak muchę rozpierdole
jestem świeży i pierdolę tę późną porę
znowu pierdolona miazga została z wisienki
a Ty jak zwykle byłeś i jesteś cienki
Ty jarasz Viceroye? mnie stać na normalne papierosy
marlboro w ustach a Ty przyjmujesz moje ciosy
na chuj Ci pełna kabura jak strzelasz ślepakami
Twoje rymy są proste, moje złożone jak origami
jak już mówiłem, wyjdź stąd i nie wracaj
rób dalej loda za bluzę adidasa
dwie ostatnie linijki ;)Cytuj:
Nie jakość lecz ilość, zrobię to co umiem,
u Ciebie jedno z tych, stawiałbym na drugie,
w tej piaskownicy urządzasz bitwy wolnostylowców,
majk jest z patyka, a bit z komórek chłopców,
nie mam żony, ale co tam, mogę trochę tu przekręcić,
ta kochanka to Twoja żona, na chuju mi się kręci,
nie wiem jak smakuje kaszanka, bo tego nie jadam,
co to za metafora? ze śmiechu prawie padam,
a Ty skąd się wziąłeś? wypadłeś prawym uchem?
może nie, może tak, za chwilę będziesz duchem,
punchy na necie na pewno nie szukam,
punche mam z głowy, nie to co Ty z youtuba,
nie jestem kreaturą, "jestem tylko człowiekiem,
dla mnie hiphop jest tylko po prostu lekiem",
wiesz czyje to słowa? to słowa O.S.T.R.,
pewnie wkurwiony teraz siedzi, bo w avatarze ma go taki cieć,
wybrałeś chujową porę, kurtki noszę zimą,
jak Ty latem nosisz kurtki to brawo Ci Albinos,
papierem nie szeleszczę i tego nie ukrywam,
to nie miejsce dla bananowych dzieci więc spływaj,
już nie gadam o Twojej higienie, możesz spać spokojnie,
czuję się uradowany, bo jestem mistrzem na tej wojnie,
minuty uciekają, znowu czytam Twoje bzdury,
Tyś Pan i Władca? już nie zejdziesz z emerytury,
albo z renty, nie wiem, już połamany leżysz,
wołaj do swojego boga, żeby dał Ci teraz przeżyć,
nie jestem trupem, bo teraz odpisuję,
chociaż nie wiem dlaczego czas na łaka marnuję,
zaczepki o rodzinie już dawno się znudziły,
więc nie odbiję tego puncha, nauczę Cię dyscypliny,
w pewnym sensie jestem melancholikiem,
dobry bit w słuchawkach + długopis z zeszytem,
ale też jest inaczej, wiem, że nie pójdę do nieba,
dobry rap, bat i bro w ręku, więcej mi nie trzeba,
skąd wiesz jaką mam pałę? to bardzo ciekawe,
Twoje teksty nie są zbyt klawe,
nie trzymają się kupy, musisz pisać racjonalnie,
latasz po google, kopiujesz co popadnie,
i znowu to samo, skąd wiesz, że nie stoi?
wziąłeś wczoraj ręcznik i ładowałeś w słoik,
a wiesz skąd wiem? rozprawię się z tą piczką, a raczej piczkiem,
na cały głos krzyczałeś "nie jestem już prawiczkiem!",
jak jestem na podwórku to odleję się pod płotem,
u Ciebie co innego, zalałbyś się potem,
co do tego zera, to masz odpowiedź w innym dissie,
w dissie na middle, nie na Ciebie koński zwisie,
nie mam bluz JP, ani takich t-shirtów,
takiej dziaby też nie mam, więc odbij dzisiaj synku,
o tym środkowym palcu to mógłbym ciągle nawijać,
jak mój ziomek czytał Twój diss to nie mógł przestać ze śmiechu się zwijać,
moja praca - moja sprawa, chociaż ja nigdzie nie pracuję,
w wakacje na urywki, Tobie wszystko ojciec kupuje,
może jestem hipokrytą i mam wysokie ego,
ale to nie Twoja sprawa, nie wnikaj do tego,
nie mieszkamy w Stanach, to jest tylko Polska,
gdzie masz ten styl? zgubiłeś go na dworcach,
jak jestem zmęczony to w dzień też czasami kimam,
Tobie słów zabrakło, zatrudnij się na Mima,
zaniemówiłeś ze zdziwienia, "jak ten Wiśnia mnie dziś jedzie",
powiem tak jak Massey "zjadłem Cię przy wczorajszym obiedzie",
polonista się tu znalazł, pisze się "tą późną porę" ,
wiesz co? nie walczę z Tobą, takiego łaka ja pierdolę,
dokończę tylko diss, to jest dla Ciebie nauczka,
do lepszych już nie startuj, to nie jest mała stłuczka,
to jest wielki karambol, wjeżdżam w Ciebie z całej siły,
cały już się pocisz, Twoje koszmary się spełniły,
wybiła 11, na osi czas płynie,
dla mnie to jest łatwe, rozprawić się z debilem,
coś jeszcze Ci powiem, żebyś mógł przyszpanować,
ja palę ruskie viceroye, przy Tobie mam się schować?
bo co, jesteś bogatszy? czy to na potrzebę dissu?
jak coś piszesz następnym razem to już nie walnij miss'u,
wiesz co to kabura? kurwa, poczytaj na necie,
moje punche jak AK, każdy Ciebie zmiecie,
na Ciebie ostatni diss, szkoda czasu na Ciebie pisać,
chcesz to mów, że się poddałem, szczerze? mi to zwisa.
Cytuj:
Nie jestem kozakiem i nigdy nim nie byłem,
jestem tylko małolatem, który wbija Tobie igłę,
ale wiesz gdzie? w czułe miejsce, w kręgosłup,
Twoja krew dziś krzepnie, nie masz prawa głosu,
cały powoli sztywniejesz, to paraliż czy ten zachwyt?
ja mam dobry wzrok, nie potrzebne mi porady,
na słońcu spalę bata, za Twoje zdrowie lech zimny,
ja jestem chory? to Ty jesteś jakiś dziwny,
przeczytaj swój siódmy i ósmy wers, mina Ci zblednie,
o co w tych liniach chodzi? to są jakieś brednie,
bądź spokojny, przez Ciebie łzy nie uronię,
wrzucam Cię w wir punchy, on Ciebie pochłonie,
Ty jesteś Krucyfixem? za dużo masz tych cyfer,
wszystkiego dziś nie kupisz, to ja jestem Lucyfer,
Ty masz dobre wersy? to Ty idź do okulisty synku,
jeśli widziałeś klip Czosnka to Ty jesteś Gruby z teledysku,
nie musisz do mnie podbijać, poczęstuję Ciebie koszem,
kości Ci się łamią, przynieście tutaj nosze,
ja piszę to do bitu, w tej sekundzie białe rytmy,
do jakiego Ty to piszesz? bit na potrzebę bitwy,
to Ty jesteś mordercą? coś aka Jason?
Jason odszedł w niepamięć, zapoznaj się z legendą,
wers o wodzie płodowej zawiera głębszą lirykę,
nie wiedziałem, że walczę z tak płytkim przeciwnikiem,
bajki, baśnie, waśnie, jaśnie Panie,
widziałem Cię ostatnio w "pytanie na śniadanie",
opowiadałeś jak to jest, gdy los Ciebie krzywdzi,
Twój temat tabu to - "mocne wpierdol od Wiśnii",
widzę, że Tobie jeszcze mało, muszę Ci dołożyć,
gdybym miał się zniżyć do Twojego poziomu musiałbym się położyć,
ale Ty tego nie zrozumiesz, jesteś zapatrzony w siebie,
kiedyś Cię odwiedzę, zarymuję na Twoim pogrzebie,
by wiedzieć, że jestem dobry nie potrzebny mi jest fejm,
gdy ja spojrzę na Ciebie to będzie scared face,
parasol tu nic nie da, rozwalę uderzeniem,
chciałem z Ciebie zrobić MC, ale cioty nie zamienię,
jak czytasz te wersy to wpadasz w panikę,
jak jesteś okrętem to jesteś Titanicem, *(czytaj : Tytanikiem)
przed tym wypadniesz za burtę, topisz się w tym oceanie,
musisz się pogodzić, że to mój ocean baranie,
tamtych leszczy to ja gaszę moimi szesnastkami,
Ciebie gaszę ósemką - to tak pomiędzy nami,
co to jest za metka? nie nazywam siebie mistrzem,
jestem nowicjuszem, lecz te skille są wyższe,
to jest Twój program? wolę iść do Waspa,
u niego to przynajmniej nie jest improwizacja,
Twój punch już płonie, zaczyna się gotować,
zaraz tu wybuchniesz, musisz się dziś schować,
ja dostaję wzwodu, ale tylko naturalnie,
Ty jesteś impotentem, walisz już pod viagrę,
wolę być nieznany, niż sprzedać się za flotę,
za ten wers to zrobię z Ciebie liryczną ciotę,
jak chcesz nie odpisuj, ja po tym nie zapłaczę,
ja mam zwroty czyste, Ty musisz używać Ace, *(czytaj : Acze)
Ty ten scyzoryk, ja wpadam dziś z rapierem,
jak Ty obcinam łby, jesteś więcej niż zerem,
to nie jest autodiss, a wiesz o co chodzi?
zero to nieskończoność, już przestań tutaj modzić,
jesteś większym hipokrytą niż ustawa przewiduje,
Ciebie uzdrowić się nie da, każdy dziś to czuje,
ale jaka to choroba? hmm, czekaj niech pomyślę,
choroba nie jest ważna, mogę utopić Ciebie w Wiśle,
piszę to na szybko, nie używam tutaj przerw,
włącz sobie 'Zobacz co mówią', do Ciebie drugi wers,
w każdym dissie co innego, w pewnym sensie masz rację,
dzisiaj Ciebie niszczę lirycznie, zacznij wierzyć w reinkarnację,
nie pociągniesz mnie na dno, sam tam wylądujesz,
ja nie będę się wychylał, dziewiąty raz dziś morduję,
a tak poza tym, gdzie ich jest osiem? młody,
tańczyłem, spaliłem, zabiłem - to są trzy sposoby,
sam sobie dziś zaprzeczasz i dziś się nie wybronisz,
teraz jest dziesiąty, ale co? sam się domyśl,
wentylator Ciebie chłodzi, czujesz już ten ból w nerce?
wyleci z niego zjawa, wyrwie Tobie serce,
to nie są dziś szachy, zagrajmy więc w makao,
dama wino uniewinnia, zostałeś sędzią pało,
albo zrobimy inny trik, wykładam kilka czwórek,
od dziś masz postój w rymach, spójrz wysoko na pagórek,
to ja się z Ciebie śmieję, to jest jak Silent Hill,
nie potrzebne mi pięć minut, wystarczy kilka chwil,
znowu się powtarzasz z tym, że jestem chory,
moje wersy są jak krwiożercze potwory,
może i odpadłem, to było w Twoich planach,
ten mały gruby koleś ułatwiał Ci pytania,
pierw to koleś naucz się polszczyzny,
"Ty mnie zniszczyć?" ładna beka z takiej pizdy,
co ma Ostrowski do moich napisanych punchy?
to jak Ostrowskiego nuta - "Jedna chwila" fakt, wystarczy,
jedna chwila by Cię zniszczyć, nie potrzeba więcej czasu,
i kto kogo rozjebał? przemyśl to rozważnie łaku,
w moich wersach czysta prawda, tamta bajka na potrzebę,
skoro Ty tutaj kłamiesz to ja także Ci dojebię,
o co Ci chodziło z tymi odpowiedziami? mój rym Cię sponiewiera,
chciałem z Tobą i z Mikserem napisać jeden diss na Ansvera,
nawet nie mów takich rzeczy, o lizaniu pały,
nikt Ci nie zrobi loda, nawet z lupą jest zbyt mały,
patrz, że ten diss ma trochę więcej kultury,
ze mną dziś nie wygrasz, spróbuj wyjąć szczęście z kolektury,
wiesz dlaczego mdleję? jeszcze kilka wersów i dosyć,
zamiast się normalnie bić to ciągasz za włosy,
skąd wiesz jak jest w niebie? jestem jak ten taran,
to Twoje ostatnie życie, więc weź się tu postaraj.
abcdefghijklmnoprst.Cytuj:
Wbijaj igłę gdzie chcesz, ale nie oczekuj cudów
jestem odpowiednikiem Twojej postaci w laleczce Voodoo
cokolwiek zrobisz stanie się Tobie
i nie bierz za bardzo do siebie bo to metafora człowiek
jak piszesz na mnie puncha chodzi o to właśnie
wróci on z podwojoną siłą sprawi że Twój zapał zgaśnie
nie mam prawa głosu? zabrać mi go nikt nie ma prawa
w Twoim wirze punchy czuje się jak na placu zabaw
Czosnek zmarnował pewien bit od AOTP - battle cry
teledysku nie widziałem, ale mogę powiedzieć to nie byłem ja
odnośnie mordercy, Jason był bez polotu
jestem jak wirus HIV nie znajdziesz antidotum
"mocne wpierdol od Wiśni" to nie jest tabu temat
on po prostu nie istnieje, rozumiesz? zwykła ściema
Chcesz to się połóż muszę rozwikłać znów tą sprawę
choć już raz mówiłem, że na leżąco Tobie daje rade
nie jestem zapatrzony w siebie, posługuję się argumentem
będziesz rymował na pogrzebie? zapisze Ci coś w testamencie
moja twarz przestraszona? muszę znów Cię zmartwić
martwię się o Ciebie, bo wyglądasz jakbyś był już martwy
chcesz ten ocean?drugi raz go nie odebrałeś punchline'm
zwykłe przekomarzanki, masz swój ocean w wannie
jest mój, mój baranie,nie, mój, kłótnia jak dzieci pod domem
stary bierz ten ocean ja będę Posejdonem
Gasisz mnie ósemką? weź się chłopie nie popisuj
mówisz że masz dobry wzrok, sam sprawdź długość naszych dissów
o tych wzwodach głupi temat, nie chce mi się gadać
sprostuje że też mi staje, ale to nie Twoja sprawa
Wers o flocie? miałem na myśli wojenną flotę
sprawdź zanim coś powiesz, zanim znów palniesz głupotę
nie mówiłem o hajsie, ani o żadnej sławie
weź się w garść bo krzyżyk na Tobie postawie
zero to nieskończoność? ciesz się z tego patentu
wtedy masz zero skilla i zero talentu
hipokryzja która jest dotyczy nas wszystkich
chodź na jej tle to ty najbardziej błyszczysz
najbardziej błyszczysz czyli światła na Ciebie
bo jak już coś mówisz, to w co wierzyć sam nie wiem
Gdzie uśmierceń osiem? wszystkich nie wyliczałem
myślałem, że dobrze wiesz co tam napisałeś
chciałeś to masz w dół szesnastkę czystą
możesz mnie zabijać razy nawet sto
nie uda Ci się ani razu, więc nie mówię stop
dobry z Ciebie chłop, teraz chwale Ciebie bo
wiesz czym jest hip hop, cenie w sobie to
nie gram z Tobą w makao i wiesz jeszcze co
kto więc jest pałą, a kto ma ten flow
pytam Ciebie Zią* przyrównujesz Silent Hill do? (*ziom)
on horroru parodią, a odnośnie Adama O.
podzielę się opinią, dzieciaki słuchać go chcą
nie czuje jego fenomenu bo, skrzeczy jakby był z zoo
kogo pokonał kto? dobrze przemyślałem to
ale nie wiem no, dam Ci prawdę teraz tą
nikt nie pochwali się wygraną, bo
obaj wiemy co, dzieje się z tą grą
ona dla nas zabawą, bawimy się sami
uczysz mnie kultury, ale koleś zamilcz
zobacz zero przekleństw specjalnie dla Ciebie
nie wiem jak jest w niebie, wole żyć na ziemi
chcesz być ten pierwszy?Ja się postaram i trafie w sedno
to moje ostatnie życie, każdy ma jedno
ostatni będą pierwszymi wiem to na pewno
sam się określ, oczami swymi się mierz
ja mam swoje zdanie, a ty wierz w co chcesz
Cytuj:
Nie jakość lecz ilość, zrobię to co umiem,
u Ciebie jedno z tych, stawiałbym na drugie,
w tej piaskownicy urządzasz bitwy wolnostylowców,
majk jest z patyka, a bit z komórek chłopców,
nie mam żony, ale co tam, mogę trochę tu przekręcić,
ta kochanka to Twoja żona, na chuju mi się kręci,
nie wiem jak smakuje kaszanka, bo tego nie jadam,
co to za metafora? ze śmiechu prawie padam,
a Ty skąd się wziąłeś? wypadłeś prawym uchem?
może nie, może tak, za chwilę będziesz duchem,
punchy na necie na pewno nie szukam,
punche mam z głowy, nie to co Ty z youtuba,
nie jestem kreaturą, "jestem tylko człowiekiem,
dla mnie hiphop jest tylko po prostu lekiem",
wiesz czyje to słowa? to słowa O.S.T.R.,
pewnie wkurwiony teraz siedzi, bo w avatarze ma go taki cieć,
wybrałeś chujową porę, kurtki noszę zimą,
jak Ty latem nosisz kurtki to brawo Ci Albinos,
papierem nie szeleszczę i tego nie ukrywam,
to nie miejsce dla bananowych dzieci więc spływaj,
już nie gadam o Twojej higienie, możesz spać spokojnie,
czuję się uradowany, bo jestem mistrzem na tej wojnie,
minuty uciekają, znowu czytam Twoje bzdury,
Tyś Pan i Władca? już nie zejdziesz z emerytury,
albo z renty, nie wiem, już połamany leżysz,
wołaj do swojego boga, żeby dał Ci teraz przeżyć,
nie jestem trupem, bo teraz odpisuję,
chociaż nie wiem dlaczego czas na łaka marnuję,
zaczepki o rodzinie już dawno się znudziły,
więc nie odbiję tego puncha, nauczę Cię dyscypliny,
w pewnym sensie jestem melancholikiem,
dobry bit w słuchawkach + długopis z zeszytem,
ale też jest inaczej, wiem, że nie pójdę do nieba,
dobry rap, bat i bro w ręku, więcej mi nie trzeba,
skąd wiesz jaką mam pałę? to bardzo ciekawe,
Twoje teksty nie są zbyt klawe,
nie trzymają się kupy, musisz pisać racjonalnie,
latasz po google, kopiujesz co popadnie,
i znowu to samo, skąd wiesz, że nie stoi?
wziąłeś wczoraj ręcznik i ładowałeś w słoik,
a wiesz skąd wiem? rozprawię się z tą piczką, a raczej piczkiem,
na cały głos krzyczałeś "nie jestem już prawiczkiem!",
jak jestem na podwórku to odleję się pod płotem,
u Ciebie co innego, zalałbyś się potem,
co do tego zera, to masz odpowiedź w innym dissie,
w dissie na middle, nie na Ciebie koński zwisie,
nie mam bluz JP, ani takich t-shirtów,
takiej dziaby też nie mam, więc odbij dzisiaj synku,
o tym środkowym palcu to mógłbym ciągle nawijać,
jak mój ziomek czytał Twój diss to nie mógł przestać ze śmiechu się zwijać,
moja praca - moja sprawa, chociaż ja nigdzie nie pracuję,
w wakacje na urywki, Tobie wszystko ojciec kupuje,
może jestem hipokrytą i mam wysokie ego,
ale to nie Twoja sprawa, nie wnikaj do tego,
nie mieszkamy w Stanach, to jest tylko Polska,
gdzie masz ten styl? zgubiłeś go na dworcach,
jak jestem zmęczony to w dzień też czasami kimam,
Tobie słów zabrakło, zatrudnij się na Mima,
zaniemówiłeś ze zdziwienia, "jak ten Wiśnia mnie dziś jedzie",
powiem tak jak Massey "zjadłem Cię przy wczorajszym obiedzie",
polonista się tu znalazł, pisze się "tą późną porę" ,
wiesz co? nie walczę z Tobą, takiego łaka ja pierdolę,
dokończę tylko diss, to jest dla Ciebie nauczka,
do lepszych już nie startuj, to nie jest mała stłuczka,
to jest wielki karambol, wjeżdżam w Ciebie z całej siły,
cały już się pocisz, Twoje koszmary się spełniły,
wybiła 11, na osi czas płynie,
dla mnie to jest łatwe, rozprawić się z debilem,
coś jeszcze Ci powiem, żebyś mógł przyszpanować,
ja palę ruskie viceroye, przy Tobie mam się schować?
bo co, jesteś bogatszy? czy to na potrzebę dissu?
jak coś piszesz następnym razem to już nie walnij miss'u,
wiesz co to kabura? kurwa, poczytaj na necie,
moje punche jak AK, każdy Ciebie zmiecie,
na Ciebie ostatni diss, szkoda czasu na Ciebie pisać,
chcesz to mów, że się poddałem, szczerze? mi to zwisa.
no to łap bejbe :D
Cytuj:
Wiśnia nie rozumiem czemu nie chcesz już pisać
jesteś sławny ej, śmieje się cała ulica
nie powiem, że się poddajesz, po prostu Ci się nie chce
idź w świat i szukaj ideału kobiety w desce
szacunek, że podjąłeś walkę, lecz przegrałeś z kretesem
Twoje rymy i zaczepki schowam za marginesem
Ty z brudem, ja niosę powiew świeżości
ja mocny nie tylko w gębie, a Ty połamane kości
papierosy marlboro nie są miernikiem zamożności
Ty w pokoju sam ja znó spodziewam się gości
nawiązujesz do Ostrego, wstydź się laleczko
nie dorosłeś do tej muzyki jak pod nosem masz mleczko
wiesz co to znaczy, gnojek jesteś i tyle
za te zjebane rymy mama powinna lać Cię w tyłek
chwalisz się koledze jak liryką dostałeś wpierdol?
widzę samokrytyki granica przekroczona napewno
to ja marnuję czas na gościa co chuja gniecie
co radzi mi abym sensu życia szukał w internecie
gościu nie muszę patrzeć w Twoje krocze
by wiedzieć, że znowu nie wytrzymałeś walki z moczem
zniszczyłeś sam siebie tekstem o podwórku
znów upierdolony stół, ej rurku
nie wal gruchy, albo gruszkowego drzewka
polonista zasrany co nie wie co słoik co konewka
wczoraj była burza, zalało Ci piwnicę
i gdzie będziesz mieszkał jak straciłeś autorytet
sam zacząłeś, a nie musiałeś, nawet nie powinieneś
każdym słowem niszczyłeś tylko własny interes
wiesz niby jest lato, a deszcz i wiatr napierdala
więc chyba nie będę chodził na króciaka i w ciemnych okularach
nie wiem skąd Ty się urwałeś, kto Cię z klatki oswobodził
takich cepów jak Ty wyrzuca nawet Liga Polskich Rodzin
Jarek Kaczyński to idol czy Twój bohater?
usp, czyżbym niechcący wjechał Ci na tatę?
Wiśniowy, miało być jak wisienka na torcie
jesteś nikim i znasz się tylko na jednym sporcie
gdzie głównym narzędziem jest pała i kule
ssanie walenie lizanie- tym właśnie się zajmujesz
jak dla Ciebie jestem banan, powiedz po czym to wnioskujesz
głupi jesteś jak po tym, że marlboro kupuję
żałosny jesteś w swoich wywodach
gdy każdy Twój tekst to pod Twoje nogi kłoda
jeśli mi słów ma brakować, to zobacz co ja robię
to Ty się wycofujesz i zabrakło słów Tobie
ogarnij, że ja mogę nawijać do usranej śmierci
daję słowa, które potrafią w głowie dziurę wywiercić
z moich rymów może powstać wyjebana piosenka
po której wszystkie panny będą przede mną klękać
na Ciebie nikt nie spojrzy, pogrążysz się w niesławie
na Twojego siurka mówią wacek, na mojego wacławie
to pokazuje styl i pewność siebie
ja unoszę się w powietrze, a Ty leżysz na glebie
chaotycznie nawijam a czemu? może się domyślasz
bo nawet się nie staram a z Twej dupy robię misz-masz
nie chcesz, nie odpowiadaj, można było się spodziewać
ja styl jak szlachcic, Ty gówno jak czeladź
przegrałeś, skończyłem z Tobą, jak modlitwę kończy amen
Ty już nie odpisuj, tylko zabieraj się za testament
#up
a Ty kurwa nie widziałeś dwóch ostatnich linijek? po prostu skończyły mi się pomysły, jestem w tym temacie prawie od początku (tak jak middle), on trochę ma więcej lat na karku więc i ma większy zasób słów = może ciekawsze punche wymyślać, ja muszę trochę odetchnąć ;)
#mddlskillz
to nie jest diss, raczej takie malutkie pożegnanie, po prostu mam totalną pustkę w głowie, kilka dni odpocznę to mi dobrze zrobi, przy okazji może Ty kilka ciekawych punchy wymyślisz, hmm, może w następny piątek wejdę na forum to coś na Ciebie napiszę, szczerze? nie mam ani jednego pomysłu, żeby odbić chociaż Twój jeden punch;d a tutaj tak btw. co do O.S.T.R. też kiedyś nie lubiłem jego nut, kiedyś kumpel mi pokazał "Mówiłaś mi.." to całkiem nie chciałem o nim nawet słyszeć, ale gdy sam znalazłem takie nuty jak : "Początek", "Mówię co widzę", "Synu", "Dla tych co wierzą", "Brat, nikt mi nie zabroni", "Samotność", "Miłości nie ma dziś", czy "Dlaczego mamy dać" to konkretnie oszalałem na punkcie muzyki O.S.T.R., teraz słucham tylko O.S.T.R. to tak jakby taka zajawka na jego kawałki, a gdy przesłuchałem całą epkę "Tylko dla dorosłych" to kurwa oszalałem, dla mnie to mistrzostwo;d kiedyś na pewno przeminie ta zajawka, a przynajmniej trochę przygaśnie, przesłuchaj kilka jego kawałków, może Ci się spodobają, trzymaj się, pozdroCytuj:
W tym kawałku z kulturą, nie będę się wywyższać,
ja ciągle sobie wmawiam - "trening czyni mistrza",
próbuję różnych styli, ale zawsze wracam do jednego,
na moich pięć punchy napiszę jednego dobrego,
nie wiem co jest, nie chcę pierdolnąć tutaj miss'u,
mam ubogi zasób słów, czy to kwestia liczby dissów?
ostatnio brak mi patentu, to można zauważyć,
chciałbym być królem Polskich beefów, fajnie jest pomarzyć,
metafory mi się skończyły, już nie mam tego polotu,
gdy siadam do pisania na twarzy mam krople potu,
ta szesnastka to nie diss, raczej małe sprostowanie,
to mój ostatni wałek, porzucam na jakiś czas pisanie,
w ręku Białoruski Viceroy, w drugiej czarna motorola,
na stoliku popielniczka, jakieś śmieci dookoła,
obok napój Grappa, dobry rap w myśli nucę,
dobra koniec tego, kiedyś jeszcze tutaj wrócę.
Wiśnioowy, wiem co napisałeś, nie spinaj się tak. Ja też mam pustkę w głowie, ale coś jeszcze nabazgrałem. Dzięki za zabijanie nudy ;) szacunek dla Ciebie, i pozdrawiam.
# up up do wypowiedzi Wiśnioowego [to też nie diss] :)
Cytuj:
Nie mam nic do Ostrego, słyszałem wszystkie albumy
dla mnie się trochę wypalił, a to nie jest powód do dumy
choć nadal uważam, że jest graczem ligowym
to jego teksty nie trafiają do mojej głowy
odnośnie zasobu słów, dla mnie to oczywiste
radze słuchać sporo kawałków, niż zamykać się w jednym artyście
wiele pomysłów i wyrazów które przychodzą mi do głowy
są podczas słuchania muzy, wtedy na pisanie jestem gotowy
zwłaszcza że słucham rapu głównie zagranicznego
nie ma mowy o ściąganiu patentów rodzimym kolegom
odnośnie przerwy ziomek nie będę ukrywać
brak pomysłów na linie, więc się wszystkim przyda
częste pisanie na ludzi niezbyt dobrze wpływa
nie ma co tu gdybać, kiedy będziesz gotów
napisz coś i tyle, nie będzie kłopotu
miłego wypoczynku, zapraszam do ponownego lotu, elo
#mddlskillz
krótko, ale w nowym stylu, miałem czas więc trochę wykminiłem, z odpowiedzią nie ponaglam, masz czas, ja sam będę wolno odpisywał, bo trochę spraw na głowie, pozdroCytuj:
Gdy ja puszczam zwrotę w eter wszyscy się duszą,
nawet Lucyfer to czytając z wrażenia musi usiąść,
to smutne lecz prawdziwe, rozprawiam się z tym łakiem,
przy Tobie mistrz Yoda jest jebanym przystojniakiem,
zrobię krzyż z odpalonych zapałek, to jest moje piętno,
wszystkim marnym łakom przy czytaniu wzrasta tętno,
wrzucam Ciebie na wózek pełen zakrwawionych kończyn,
na każdym słupie jest wywieszony za mną list gończy,
jak chory psychopata pragnę tu potoku krwi,
po oczach bije odblask noża, który w Twoim brzuchu tkwi,
jestem lirycznym bykiem, który wbija w Ciebie rogi,
z wykrwawienia posłuszeństwa odmawiają Tobie nogi,
mówię krótko, lecz dosadnie, możesz mówić na mnie Jeru,
dla mnie rap i śmierć to nie do opisania apogeum,
przebiegł Tobie czarny kot, on przyniesie Ci nieszczęście,
to dla Ciebie informacja, że przywitasz się z kalectwem,
w porywach chwil jestem jak zaostrzona katana,
w wolnym czasie jestem wiernym zastępcą szatana,
powyrywam Twoje żyły, mózg zatańczy z patelnią,
jesteś już bezwładny, zostaniesz moją kukiełką,
na Twoje głębokie rany powoli sypię sól,
Twoje życie się zmieniło, dziś już wiesz co to ból,
jak opętany przez szatana powoli tracę zmysły,
zabić dziś tą piczkę - tak mówi mi mój instynkt,
wal na mnie dissy, każdy Twój marny punch odbiję,
jak Indianin ze starej epoki przebiję Ciebie kijem,
abyś zdychał w mękach posadzę Cię na krzesło,
przed tym przebiję Tobie oko zatrutą pinezką,
ten czerwony płyn łączy się z Twoim wydechem,
chcesz to błagaj mnie o litość, potraktuję Cię demonicznym śmiechem,
jak na wojnie niszczę każego mojego wroga,
całe Twoje ciało oblewa bardzo słona woda,
jak Kanye West jestem mistrzem w swoim fachu,
mistrz dziś powrócił więc lepiej już się pakuj,
tym razem synu radzę Ci zważać na słowa,
cały Twój dorobek przy mojej nawijce się chowa,
to jest mój prywatny kościół, ludzie się do mnie modlą,
choć to nie Częstochowa, przekazuje wiedzę mądrą,
moja wygrana to dogmat, nie podlega to dyskusji,
co noc w klatce czujesz przerażający ucisk,
nie możesz złapać tchu, Twój żywot dobiegł końca,
poparzę Ciebie lawą, uważaj, jest gorąca,
jestem jak Tenebrion, noc to moja pora,
już się domyślasz, że masz przed sobą potwora,
jak w Iraku bomba niszczę wszystko dookoła,
lirycznie Cię zabiłem, egzekucja zakończona.