Pobranie materiału biologicznego musi się wiązać z utrzymaniem metabolizmu w tkankach, aby
nadawał się on do przekazania do transplantacji lub też do założenia hodowli komórkowej. Śmierć
organizmu uruchamia natychmiast procesy rozkładu poszczególnych komórek i tkanek. Istnieją
źródła, które wprost mówią o tym, że dzieciom abortowanym pobiera się organy w sposób, „aby
zapewnić maksymalną świeżość preparatu”, a to oznacza, że bije im jeszcze serce195,
196,
197, są żywe,
ruszają się. Prawdopodobnie po wydobyciu dziecka w całości z jamy macicy operator ze skalpelem
wycina potrzebną tkankę i zgon następuje dopiero bezpośrednio w wyniku tego pobrania – gdyż
dzieci w 20 tygodniu ciąży, po wydobyciu z macicy, mogą wykazywać oznaki życia jeszcze przez kilkadziesiąt minut. W 1961 r. wykonano eksperyment na 23 żywotnych dzieciach z aborcji: w normalnej
temperaturze ciała 37 °C przeżywały około 3 h, a zredukowanie temperatury do 4 °C zwiększało
czas przeżycia o dalsze 1-2 h198. 4 sierpnia 2021 r. Uniwersytet w Pittsburghu otwarcie przyznał,
że dzieciom jeszcze bije serce w czasie pobierania nerek na potrzeby badań naukowych199,
200 (a linia
HEK293 jest przecież linią wyprowadzoną z tkanki nerki) – już w 2015 r. naukowcy z tej instytucji
mówili, że od ponad 10 lat pobierają organy od dzieci w 6-42 (!) tygodniu ciąży. W czasach, kiedy
zakładano linie HEK293 i PER.C6, nie tylko obowiązywał brak świadomych zgód, ale opinia publiczna
była o wiele mniej wrażliwa. Można postawić przypuszczać, że wtedy operatorzy mieli jeszcze mniej
skrupułów, jeśli chodzi o brutalność postępowania względem dzieci nienarodzonych.
Zakładki