Pewnego dnia goszcząc w tawernie pod wpływem mocnych trunków chwaliłem się o mych dzielnych wyczynach i walkach z różnorakimi stworzeniami. W pewnym momencie podszedł do mnie dziwny jegomość, który prosił mnie byśmy porozmawiali na osobności.
-Słyszałem, że walczysz przeciwko minotaurom, prawda to? - zapytał
-A i owszem! Te paskudne stworzenia zalazły za skórę wielu osobom. -odpowiedziałem twierdząco
-Słuchaj, będę miał dla Ciebie zadanie, a mianowicie dam Ci nóż do skalpowania ciał tychże stworów, ponieważ dzięki temu będę mógł uszyć wiele ciekawych rzeczy. Oczywiście Twoje poświęcenie zostanie sowicie wynagrodzone!
-Hmm, ciekawa propozycja, w sumie i tak nie mam nic innego do roboty, a każda moneta pobrzękująca w mej sakwie się przyda!
-Świetnie! W takim razie zbierz kilkadziesiąt skór, a następnie zgłoś się do człeka imieniem Lubo, który zamieszkuje okolice miasta Thais, on będzie wiedział o co chodzi i wręczy Ci nagrodę! -odpowiedział uśmiechnięty wędrowiec
Moja sytuacja finansowa była dosyć nieciekawa, więc postanowiłem działać od razu, skalpowanie z początku wydawało mi się bardzo trudne, często nóż wymagał ponownego ostrzenia, ale po dłuższym czasie udało mi się zebrać wystarczającą ilość.

Zgodnie z wcześniejszą instrukcją udałem się do jegomościa imieniem Lubo, mieszkał on poza murami miasta Thais, nieopodal jaskiń, które kiedyś były przeze mnie penetrowane. Powiedziałem mu, że mam dla niego owe skóry, a on uśmiechnięty wręczył mi platynowe monety, po czym dodał, żebym przybył do niego za kilka godzin, gdyż będzie miał coś jeszcze dla mnie. Pobłąkałem się trochę po mieście, odwiedziłem mego starego przyjaciela Frodo, który wypytywał o to co ciekawego dzieje się w moim życiu. Po kilku browcach powróciłem do Lubo, a ten w prezencie wręczył mi porządnie wykonany plecak, który miał służyć mi w podróży. Podziękowałem mu, a następnie udałem się ponownie do miasta, gdyż zapadał zmrok, a noce poza miastem bywały groźne.
Zakładki