Wybrałem się dzisiaj z kulawym na amazon camp, żeby ubić denerwującego mnie, expiącego tam 34 knighta. Wpadliśmy do podziemi, kulawy zaczął go bić, uciekli gdzieś, ja w tym czasie stojąc na skrzyżowaniu zrobiłem 2x orc berserker. Przybiegli do mnie obaj, Knight próbował ubić zerki (jednego mu się udało, po czym zrobiłem nowego), lecz ja je leczyłem IHami. Złożył się na combo 2x zerk + wand + rod + hmm + Exevo gran vis lux. Loot: dragon shield, necro rod i chyba 500gp.
Szczęśliwi sobie czekamy aż skull minie kiedy wbiega do nas 96ek krzyczać: "whuhaua zabiliście mi brata!!21211!!2@@1!, oddawać loot z knighta!". Po czym zamilknęliśmy i zaczęliśmy robić up/down na pobliskich schodkach. Podczas leczenia, niczym cwany lisek otworzyłem trade channel i napisałem: "96 ek pk amazon camp help". Napisał do mnie 50 ms z pytaniem o nick. Napisałem mu nick i na tym nasza rozmowa się skończyła. Warto dodać, że skulla miał kulawy (15 minut) oraz knight, który walnął mnie z exori. Kulawy postanowił uciec, ale knight go ubił na combo. Zostałem sam. Skakałem dalej na combo.
Powiedziałem sobie: dobra, będzie co będzie najwyżej padnę. I też pobiegłem. Dobiegłem do schodków na prawo (tam gdzie na dole jest resp 5 walkirii), skakałem, po czym omijając full resp mobów dobiegłem do prawej drabinki. Chwilę poskakałem i pobiegłem amazon campem w lewo na skałkę z jedną walkirią. Nie dociekam jak 96 ek nie mógł mnie wziąć na combo kiedy mam ~295hp.
Skakałem na skałce i bóg wie ile by się to ciągnęło gdyby nie napisał do mnie ten 50 master sorcerer co wcześniej . Rzucił coś w stylu:
"be care, we're comming"
Skakałem dalej, kiedy patrzę że przybiegł. I mówi do mnie attack him. Ok bijemy we dwóch, nagle knighta opuścił duch walki i to on zaczął skakać. Zrobiłem na dole dsa, ale dalej o0d schodków. Ek zeszedł i zaczął go bić (nieświadom, że mam ihy i mogę sobie leczyć dsa do woli), ihnąłem więc. W tym czasie zszedł ms i bił vis hurem. Warto tu zaznaczyć, że ek miał kilka razy red hp. Zaczął uciekać i był już przy wyjściu ale ms rzucił magic wallem. Klepnąłem archera i jedziemy. Tutaj szło nam słabo, raz miał chyba żółte. Pobiegł dalej. Nagle, co to? 2 osoby się logują, 3 przybiegają, zablokowaliśmy go i jest sytuacja ze screena. Z 5x miał red hp, raz chyba deep red, ale nie padł. Gdyż przybiegł jego kumpel (180ek) i rozwalił nam trapa, jednocześnie bijąc jednego z moich wybawicieli (który miał skulla za rzucanie fire fieldami). Na tym akcja się skończyła.
Takie akcje lubię-niespodziewany obrót sprawy i ubaw po pachy!
Także Chwała moim wybawcom :D !! Bez nich bym gówno zrobił.
Szkoda, że mam tylko fotki z tego momentu, wcześniej jakoś o tym nie pomyślałem ;/
Zakładki