Na poczatek odrazu jakos inaczej, bo co chwile mialem backrespy i nawet po 4x EE mnie gonily..

Potem standardowo wbilem level i myslalem, ze to koniec niespodzianek.. Jednak los nie byl taki mily, poniewaz wbil mi 68 MS i mnie probowal ubic, 2x mu to sie prawie udalo jak bylem nieswiadomy jego czynnosci. Bilem 2x EE i wpadl u exevo gran mas flam, na red'zie sie wyleczylem, potem mnie SDkami chcial dojebac, ale skakalem up/down i odpuscil.
Gdy expilem dalej i juz go nie exivowalem wpadl spowrotem i 2x FE postawil i prawie na combo zszedlem, ale dalem jeszcze rade i znow up/down i odpuscil calkowicie.

Po wyjsciu z EE zaczela sie najgorsza czesc dnia. Bieglem z lootbagiem gdzie bylo 100+ SS i jakis pallek podbiegl i mi chcial to skubnac. Uciekalem i probowalem doniesc jak najdalej, jednak nie dalbym rade do dp dobiegnac, wiec jak mi go podkradl zaczalem go bic, wzialem loota i na domki wbilem i loota za siebie i bloklem sie kwiatkiem.. Jednak ten mi trzymal PZ'ta, wiec rl przylecial i go ubilismy. Chwile pozniej przyszedl Slawek nam pomoc i bloknal rl'a, jednak po chwili..

wygladalo to juz tak.
Zaplacilem im 30k, oddalismy loota ale i tak nie odpuscili i mi zabili rl'a, jednak dalej nie dali spokoju i bili Verdera, ktory jednak sie trzymal jak lew i dogryzal takze!

Po chwili zaczelo przychodzic coraz to wiecej ludzi ktorzy bili i naszych wrogow jak i niektorzy im pomagali.. Mielismy ze Slawkiem juz plan X-loga, ale nie dalo rady tego wykonac przy takiej hordzie.

Gdy myslelismy, ze juz wszystko skonczone i gdy myslami bylem juz przy odwdzieczaniu sie mu za takie poswiecenie i oddawanie 100k za blessy, wpadl nagle jeszcze inny team..

Poniewaz to byla przeciwna gildia i po szybkim ostrzale atakujacych nasz dzielny i waleczny Verder mogl sie spokojnie wydostac. ;)
Pozdro i prosimy o komentarze.
jbc. Nie, nie mam zamiaru raczej non-toper w takie glupie historyjki sie bawic.
Zakładki