Pierwsze kilka GSów - nuda, same gpki, z tarantul gp i eggi. No ale wytrwale, dalej zwiedzam PoH (byłem tam 4-5 razy w życiu, a pierwszy raz solo ;d).
Ubiłem parę vampów, DSów, jakieś witche.
Potem niespodzianka - o, life ring. No to zajarany założyłem go, idę dalej... Po niecałych 10 minutach - o, drugi life ring. No to już i tak jest dobrze z moim szczęściem do loota.
Już chciałem zawracać, ale stwierdziłem, że jeszcze o świątynię zahaczę (nie w sensie, że deduwa, c'nie;d) - pierwsze co, leci GS - no to ubiłem, wyjątkowo łatwy okaz, patrzę, knight armor. No to hurra. No i odruchowo kliknąłem na jakieś ciało - myślałem, że kolejny hunter, a tu jakiś koleś padł.
No to podbiegam do ciała, a tam jakieś 800 gp, wand of decay, club ring i inne pierdoły :D
No, to ogólnie poleciały mi jeszcze 2 plate armory, brass legi (...), honeycomb, dwa brown poce i to chyba tyle.
Tu skrin:

No i najnowszy zakup - 350k, stwierdziłem, że no dobra, już kupię, pacc się zbliża, to i softy się przydadzą - a poza tym kupiłem dzisiaj wszystkie blessy dla facc... :D

Zakładki