Poradnik ładny, ale przyznam że nie skorzystam, bo matka i tak karze mi chodzić, nawet gdyjestem chory...
Ale mam swój sposób na około tygodniową nieobecność. Otóż, najlepiej na lekcji ok 3 razy wstrzymaj oddech na okolo ~minute. Następnie głowa między nogi i 10 szybkich oddechów. Następnie stajemy na jezusa (jak ta statuła w Rio de Janeiro). Jeżeli wszystko dobrze zrobiliśmy, omdlejemy. Dodam tu, iż żeby maksymalnie długo nie być w szkole musimy przwalić łbem o posadzkę xD W sumie to niezbyt bezpieczne, ale skuteczne (ładnie zrymowałem). W ten sposób nauczyciel zaprowadza nas do sekretariatu, gdzie już dzwonią po rodzica. Rodzic wiezie cię do lekarza. I tutaj jest ważna kwestia. Lekarz może chcieć nas przepisać na obserwacje. Teraz wszystko zależy od rodzica... może nas zostawić w szpitalu, albo trzymać nas w domu i dzwonić jak coś się stanie. Więc (niestety) tu musimy się rozpłakać i rzucić na matkę (w sensie mocnego przytulenia). Jeżeli będziemy odpowiednio płakać, zostajemy tydzień w domu, tylko jeździmy na badania (tomografia, pobieranie krwi...)
Zakładki