Siemka nudząc się postanowiłem napisać moją historie ;]
Wszystko zaczelo się od (jakżeby inaczej) kumpla który cos mówił o jakiejs zajefajnej gierce. Zrobilem postac i doznalem szoku, totalnie nie wiedzialem co robic 2lvl wbilem w około 3 dni i na tym zakonczylem moja historie.
W czerwcu 2007 roku zaraz na początku wakacji nudzilem się i nie wiem czemu doznalem takiego uczucia ze fajnie byloby z kims pograc, pogadac, pohandlowac i moje mysli skierowaly się ku Tibii, nie myśląc długo założyłem postac Mati Najt (knight) na Arcanii, po kilku dniach wyszedlem z rooka i udalem się do Carlin. Chodzilem po miescie gdy nagle stary wszedl do pokoju i powiedzial zebym mu nagral jakies piosenki. Zminimalizowalem okno i wzialem się za zgrywanie. Po kilku minutal „odminimalizowalem” tibie i zobaczylem tylko jak jakis pallek rzuca do mnie nożami, nie zdażyłem uciec i padlem. Nastepnie udalem się na amazonki zobaczylem ich ciała (amazonek) zestrachalem się ze to jacys gracze i ucieklem. Najetm wbiłem 14lvl
Kolejna postacia był Mati Dejad (druid, Arcania) bedac jeszcze nupkiem myslalem ze arm jet najwazniejszy dlatego dlugo chodzilem w knight secie. Na tym charze zdarzyl się jeszcze hack tyle ze hacker przelozyl itemki swe na mojego chara, ja odzyskalem go i wzbogacilem się o itemy hackera. Na 23lvl wracalem z dwarfow ale postanowilem jeszce zabic kilka goblinow, wiec udalem sie na Goblin Hills. Poszedlem do tej wiezy, nie swiadom niczego wpadlem do dziury z DS, majac volcanic rod nic mu nie zrobilem, stracilem 2bp UH caly loot i b robe ;/. Chara zrookowalem powiewaz zlapalem hunta u kolesia z najwiekszej gildii (z wlasnej winy) ;/
We wrzesniu 2008 roku zaczela się moja powazna przygoda z Tibia. Kumpel w szkole powiedzial mi ze na Selenie powstaje rodzinka „Paurel” w ktorej sa jego kuzni, bez namyslu zrobilem postac Mati Paurel (druid). Kiedy Assassin Paurel kupil domek (miał 1wszy raz Pacca) wszyscy się rajcowalismy, nawet dal mi piwnice zebym sobie pomieszkal. Z kumplem byliśmy kompletnymi gnojami bo go okradlismy, ja wziolem tylko 4 itemki a kumpel mu pół chaty wyczyscil. Koles pokapowal się ze to my, mi było wstyd się przynac to mu parcelem podrzucilem itemki (wczesniej nnamowilem przypadkowa osobe żeby zadresowala) ale chuj wie jakim cuden on wiedzial ze to odemnie, kumpel tez mu oddal i było wszystko good.
Ku[ilem domek i poznalm zajebistego goscia Nastercorna (sorc) zakumplowalem się znim, razem chodzilismy na hunty, jednak jeden utkwil mi w pamieci.
Seidzialem sobie w ank gdy nagle nasttercorn pyta się czy idziemy na hunta, ja powiedzialem ze nie bo panowala wojna, a gildia rzadzaca lubila wpadac na expy. On mi wtedy powiedzial ze ma tam kumpli i będzie wszystko spox, no wiec poszlismy. Po 40min ZAJEBISTEGO expienia wbilem 43lvl kumpel już dobijal a i loot był niczego sobie gdy nagle w komnacie necro (chyba tarpit tomb –3poziom) wpada grupka hlvli, na wejscie dostałem strzała kumpel tez. To byli ci jego „kumple” kazali placic, kumpel oddal boszki, ja b robie k legi. Zaczeli lac kumpla wiedzialem ze to koniec, ale zaraz battle mi znikneło. Teraz naprawde targał mna dylemat czy wylogowac się czy zostac. Zostałem były to tylko takie niewinne strzaly i goscie sobie poszli. Do dzis jestem dumny z siebie ze otrafilem się powstrzymac i się nie wylogowałem.
Pod wieczor postanowilem odbrobic straty i udalem się na Nargor. Nagle na expa wpadla Fenihre i mnei zaczela napeirdalac, bawilem się z nia krotko i przy samym wejsciu mnie ubila. Wkurwilem się na maxa i do konca pacca rookowalem chara, ten dzian to dla mnie „zlota sobota” Paurelem wbilem 43lvl i 45mlvlmialem tez kilka addonow
No nic zrobilem palla w meisciac wbilem 37lvl i skille 75/68 sam byłem w szoku ze tk szybko wbilem lvl. Jednak chara sprzedalem kumplowi za 35zl.
Kurwa mialby byc screeny z wilekiej bitwy Thais vs Veno ale sie zapodzialy -.-
Zakładki