06.03.2009 - dodano inwokację
31.03.2009 - dodano dalszą część księgi pierwszej
Niedawno natknąłem się na napisany przeze mnie epos, gdy sprzątałem swoją biblioteczkę... Pozwolę sobie przedstwić wam krótki fragment, opowiadający o kapłanie, który wyruszył do dalekiego boru, by pokonać smoka. Od razu zaznaczam, że tekst jest mocno stylizowany, więc czytajcie go tak, jak gdyby mielibyście przed oczami "Pana Tadeusza" lub jedną z fraszek Jana Kochanowskiego. Trudniejsze słowa wytłumaczę pod tekstem, by nie zmuszać was do zbędnych pytań.
KSIĘGA PIERWSZA
Upadek
Myśli nieczysta! Knowanie złowrogie!
Przywróć mej pamięci te przygody mnogie
Akolity Zathrotha, majistra osławionego.
Przypomnij misterstwo licznych walk jego,
Jak kacerstwo mężnie zwalczał swoją siłą,
Jakoż wojowania maestrią sobie arcymiłą
Kaźń boską wszędy rozsiewał z frenezją.
A przemawiał jakoby z natchnioną finezą,
Skłaniając i bestie ku woli swego pana.
Ogółem, znał on sztuk wszelakich arkana.
Jakże się to rozpoczęło, gdzie zaczątek
Znaleźć, gdzie opowieści począć wątek?
Tam, gdzie kamienie ostre tną wpół obłoki,
Za pustynią, która kryje starożytne zwłoki,
Ponad horyzontem iglicy widziadło się jawi,
A na wierchu postać niby posąg się jaskrawi.
W dali, w górach, szczyt był ów wysoki,
Niebosiężny, splamion czerwienią posoki.
Stał na nim wielki mąż ów w czerń spowity
Szat, przyodziany w srebrny pancerz lity.
W dłoni dzierżył kij ten tęgi, czaszką
Był zwieńczony. A ze skórzastą okładką
Tom pod pachą trzymał znacznego rozmiaru.
Mąż swe lico zwrócił do odległego boru.
Ruszył wnet przed siebie, pył zań w górę
Wzleciał - tak szybko gnał w ostępy ponure.
Biegł przez pola, knieje stare przemierzał,
Przez zdradne bagna w stronę boru zmierzał.
Dotarł wreszcie mąż i wszedł w las ciemny
Mijająć leże - zwierz dom miał tam podziemny.
Bogomodlcą wielkim był mąż ów, zacny akolita,
Osiadł był pod stolicą, gdzie księżyc świta
Na krąg kamienny opodal wielkiego jeziora.
Ściemniać się poczęło, nocna była już pora,
Więc akolita ruch dłonią wykonał, płomykiem
Magii drogę oświecił. Poszedł za strumykiem,
Skręcił koło ruin, minął bajoro i umajoną
Kwieciem łąkę, i skałę, i polanę zieloną.
U celu się znalazł, powietrza zaczerpnął
I spostrzegł gada, co w mateczniku zasnął.
Smoczysko spało, niebacznik nieszczęsny.
Kapłan laskę uniósł i gest ziścił nieczesny.
Gad warknął jeno i niemocen wstawać począł.
Zachwiał się i na powrót na łożysku spoczął.
Mąż po ługu spojrzał i swój żalm zaśpiewał,
Smok od żogów piekielnych strasznie ubolewał.
Akolita żałtarz zawarł i kosturem machnął.
Tako w toni śreżogi gad ów dumny zginął.
Gdy żar ugasł, kapłan do ścierwa przybieżył.
I zdumiony odskoczył, jako że gad przeżył.
Bestyja łeb podniosła. Burda się zaczęła.
Gadzina, powstawszy, płomieniem splunęła.
Skrzydła dumnie wzniósłszy, atak wykonała celny,
Co dla człeka zwykłego skutek miał śmiertelny.
Lecz akolita, dźwignął się nieśpiesznie.
Spojrzał na smoczysko i podszedł rubasznie.
Zaszeptał, dłonią machnął i żogiem smoka spowił.
Gad czym prędzej się wytarzał i batalię wznowił.
Ryknął i kapłana mocarnym ramieniem obalił.
Ten w odpowiedzi na smoka dąb prastary zwalił.
Bestyja pod ciężarem wiekowego pniaka padła,
Niby zakleszczona w okowach boskiego imadła.
Smoczysko zawyło, szarpiąc się i targając,
Jednak bezradne było jako w sidłach zając.
Akolita dostąpił powoli i okiem wroga zmierzył.
Tako właśnie gada dumnego przebiegle ukorzył,
Litość miał jednak, i mu męki ciosem skrócił.
Odejść chciał, po namyśle do smoczyska wrócił.
Choć wróg wciąż był ciepły i cokolwiek krwawił,
Kapłan nóż wyjął i mięsa krzynę zręcznie oprawił.
Ujął jeszcze gnat znaczny, gdy mięśnie roztwierał.
Z legowiska gada garść białych diamentów pozbierał
I, krew z rąk obmywszy, ku górom wyruszył.
Pojedynek ognia z ogniem bagniska osuszył.
[...]
Słowniczek
majister - tu: mistrz
misterstwo - kunszt, mistrzostwo
kacerstwo - tu: herezja
maestria - sztuka
frenezja - tu: zapał
arkana - tajniki
widziadło - tu: widok
jaskrawieć - tu: stawać się widocznym
żałtarz - tu: święta księga (podrasowany spellbook? ^^)
bogomodlca - czciciel bogów
akolita - kapłan
matecznik - tu: ostoja, serce boru
niebacznik - ktoś nierozważny, nieostrożny
nieczesny - tu: nieczysty, mroczny
niemocen - słaby
ług - gaj, bagnisko
żalm - psalm
żog - ogień
toń - tu: okowy, pułapka
śreżoga - tu: żar, straszliwe gorąco
Więcej raczej nie będzie, bo nie chce mi się przepisywać xP
Pozdrawiam,
Xan
Zakładki