Witaj w klubie Gonzo ;)
Mój koniec gry w Tibię był podobny. Grałem sobie 38 ed i miałem 30% do 39. Stwierdziłem, że pójdę na ancient scaraba (zaraz mnie pewnie od noobów zwyzywacie, ale mnie to nudzi expienie i ja nie mogę, po prostu nie mogę siedzieć na expie dłużej jak 3 h). Schodze i wyrywam hita i z redem uciekam na góre, podleczyłem się i schodze dalej....tyle, że po 1 hicie nie wszedłem na górę tylko wogóle tam zostałem x_x
To był 1 ded... drugi na 2 dragach jak wyrwałem 2 x fire wave... a trzeci od ~120 ms PA....
Zacząłem grać moim palkiem, ale mi się wogóle znudziła Tibia i przestałem.... i nie gram już od 3 - 4 miesięcy ^^
Cóż, no ciągnie mnie do gry, ale jak sobie pomyślę, że tu chodzi tylko o to, żeby wbijać lvl, siedzieć na expie etc to mi się odrazu odechciewa.....
To jest bardo proste:
najpierw padnij ze dwa - trzy razy, a potem albo już jestesś załamany albo nie. Jak nie to jeszcze musisz sobie wmówić, że Tibia to ścierwo i tu chodzi tylko o to, żeby jak najwięcej w nią grać. Musisz sobie wytłumaczyć, że Tibia to złodziej czasu i już jesteś na "drodrze ku wolności".
Zakładki