Pewnego dnia obudziłem się w swoim domku,wyspany jak nigdy myślałem co tu porobić przez następne kilka godzin,wpadłem na pomysł pojscia na Smoki,Napisałem do znajomych że szukam towarzysza,nagle odpisał do mnie kolega był to Elder Druid z 60poziomem i bardzo wysokim poziomem magicznym ponad 60.
Wybraliśmy sie na smoki nad miastem edron.Dotarliśmy na miejsce i zabraliśmy sie do walki, wchodzimy po schodach na górę patrzymy a tutaj 2 smoki na żółtym wskaźnikiem życia,wchodze i uderzam smoka z mojego miecze,dość mocno go raniąc,wchodzi też mój dobry znajomy Druid,uderzając z czaru "Exori Frigo" zabiliśmy dwie bestie,rozcinam nożem ciało smoka patrze a w nim smocza tarcza, pokazując ja znajomemu który bardzo sie ucieszył poszedłem rozciąć drugie ciało,lecz w nim tylko same złote monety.Poszliśmy w głębiej w jaskinie zabijając hardy smoków,postanowiliśmy zajść na Lorda smoków,zeszliśmy i pierwszy cios jaki zadał mi był bardzo bolesny uderzył ze swojego potężnego ognia z taka siła że moj pzyjaciel prawie utracił życie,puścił magiczna tarcze i zszedł ponownie,leczyłem się dzielnie a znajomy atakował lodem w bestie,nagle zadałem ostateczny cios temu wstrętnemu stworzeniu,probowałem odrazu rozciąć ciało tego smoka lecz było tak gorące ze nie dało się go dotknąć,od czekając
użyłem swojego noża do rozcięcia ciała nacinałem ostrożnie ,raz w górę raz w dół,udało mi się rozciąć na tyle aby móc zobaczyć co w niej sie kryje,włożyłem rękę było jeszcze gorąco w środku ciała,spoglądam a tam Królewski hełm,jak dowiedział sie o tym mój dobry znajomy był tak szczęśliwy że uda nam sie zarobić na tej niezwyklej przygodzie,że zapomniał ze kończą mu sie mikstury, powoli zdążamy do drogi powrotnej wydawało się być spokojnie, lecz tu nagle cztery smoki uderzyły w tym samym momencie z ognistego czaru,poległ mój przyjaciel a ja ledwo uszedłem przy życiu puszczając czar przyspieszenia wbiegłem na schody,tam regenerując życie i mane postanowiłem odzyskać ciało mojego drogiego kolegi,lecz niestety stało się to co najgorsze poległem i ja ;<
Druid szybko poszedł po swoje ciało i przy okazji po moje natknął się na kilka wyvern które nie sprawiły mu wielkiej trudności lecz opóźniły jego dotarcie na miejsce w którym poległ.Zabijając te stworzenia poszedł na smoki na ktorych polegliśmy kilka minut wcześniej,zszedł na dół a tam ciała smoków zabite otwiera moje ciało puste, podbiega do swojego ciała puste.Załamany wysłał mi o tym wiadomość,nie zdążyłem odpisać na poprzednie pytanie a on że własnie pisze z osoba która znalazła nasze ciała,wytłumaczył mu cała historie a tamten o dziwo oddał mój plecak po czym sam osobiście przyniósł mi moj plecak do depozytu.Tak zakończyła sie historia.
Mam nadzieje że się podobało to moje pierwsze opowiadanie
Prosze o wyrozumiałe opinie,wszelakie błędy proszę pisac.
Zakładki