Obok mnie leżał mój zfazowany brat (na roku dostał bagienne ziele które wypaliliśmy wczoraj )
Obudziłem go kopniakiem w oko

kiedy wstał zaczepił palladyna królewskiego stojącego pod ścianą
Wali od ciebie kupą goblina

Mój brat stracił w tym starciu 35% hp=życia
Postanowiliśmy nie denerwować ludzi w tym brudnym mieście.
Pomyślałem sobie że warto zarobić coś kaski na Bibe organizowaną przez naszego kumpla z Rooka
powiedziałem bratu:
Idziemy na cmentarz okradać groby ??
Oki "lest goj !"
Szliśmy jakieś 5 minut, dotarliśmy na miejski cmentarz.
Zobaczyliśmy że jakaś kobieta modli się nad grobem swego męża.
Mój brat podszedł do niej i powiedział
Proszę opuścić teren cmentarza ,ponieważ będziemy tu przeprowadzać prace konserwacji nagrobków
A macie panowie jakieś dokumenty ?
Nie, co pani myśli że na taką prace są pozwolenia.!!
Chyba...tak...Już sobie idę
Zignorowaliśmy ją i zaczęliśmy plądrować groby
Kiedy nagle z kaplicy wybiegł Gruby grabarz
Wrzeszcząc:
Jeba*** Lichwiaże
po dość męczącej ucieczce zgubiliśmy grubego garbatego grabarza
Zoriętowaliśmy się że jesteśmy przed Lądem duchów (ghostland)
pomyśleliśmy sobie że zabijemy Gula i wypadnie nam coś super może jakaś super zbroja lub super nóż kuchenny.
Gdy weszliśmy do ciemnej jaskini
Napadł nas śmierdzący kałem Ghoul

Wydobyłem swój nóż zza pazuchy i zacząłem walkę z Ghoulem
Brat nie posiadał jeszcze żadnej broni więc tylko mi kibicował
Bij go bij w oko Hadshoota, zrób Fatality
zoriętowałem się że jest już tylko martwym truchłem gdy brat złapał mnie za rękę
spojrzałem na przeciwnika z flaków wydobyłem Scale armor oraz nóż Kuchenny.

po skończonej walce z Gulem podzieliłem się z bratem łupem ,Zmęczeni
postanowiliśmy wrócić do Carlin.
Ta historia może być pisana dalej jesli chcecie :D
Myślę ze wam się spodoba
Zakładki