termere napisał
Co ciekawego jest w pracowaniu w jakiejś wielkiej korporacji dla jakiegoś chinola/niemca jako młodszy inżynier procesu
ale kto oczekuje odrazu po studiach zarabiania 10kafli? Taka jest roznica miedzy byciem spawaczem, operatorem dzwigu lub koparki a "inzynierem procesu", ze w tym drugim zawsze masz jakies szanse na awans i mozna brnąć do przodu. To samo ze studiami ekonomicznymi - wiem, ze koledzy kolegow Waszych braci i siostr mowili, ze ekonomisci moga pracowac tylko w kfc albo mc i taki wybor mają, jednak z wlasnego doswiadczenia doswiadczenia wiem, ze w Krakowie do buisness center (dla osob z Krakowa - na pradniku czerwonym, tutaj gdzie jest capgemini, samsung, upc itp) trafia 70% studentów uniwersytetu ekonomicznego. Nie pisze, ze absolwentow bo wielu z nich juz na 2-3 roku tam pracuje:) Fakt, ze na gownianej pozycji jako jakis pomocnik ksiegowego albo inny wbijacz numerków, ale juz sie robi cos w zawodzie i zawsze mozna pnąć sie do gory po szczebelkach kariery co jest mega zajebiste ;) a Wy jako kucharze, zmywacze naczyn, operatorzy ciagnikow - co bedziecie robic w przyszlosci? kupicie sobie swój kombajn i bedziecie trzepac czyste profity XDD?
Przeciez wiekszosc osob tutaj nie ma kompletnie pojecia o czym mowi, jestescie nikim a o pracy po studiach nie macie zielonego pojecia. Bo skad? Kto z Was samych jest po studiach i jest bezrobotny? Lub chocby kto z Was ma bliskiego znajomego, o ktorym wie wszystko, bez pracy i po studiach? Bo takiego randoma, ktory Wam powie "skonczylem automatyke i nie ma dla mnie roboty 5lat w dupe studiowania;///" to jego opinie sobie w dupe wsadzcie i sami się nią jarajcie ;) Ja ogolnie jestem zdania, ze pracy znalesc nie potrafia tylko najgorsi na swiecie nieudacznicy i margines spoleczenstwa, a jak jeszcze po studiach sie jest bezrobotnym to juz w ogole szczyt uposledzenia umysłowego
Zakładki