Jak tak samo, dla mnie zwykla impreza w garniaku, w sztucznej klasowej atmosferze z jakims beznadziejnym discopolowym zespolem, do tego moja odbywa sie w szkole. Jak bym szedl to sam, dziewczyny poki co nie mam a nie potrzebuje towarzystwa na sile; strasznie nie trawie sztucznych sytuacji a zapraszanie koleżanki do tańczenia i spędzania wieczoru ze świadomością ze to tylko jeden wieczór byłoby dla mnie bardzo niekomfortowe, ale coz taki jestem.
Inna sprawa ze klase mam chujowa, dlatego nie ide w ogóle. Jakbym mial tam jakaś konkretna ekipe to wiadome, posiedzieć, pogadać, popić i sie pobawić juz tam jebac ten hajs ale nie bede szedl zeby dzumic tylko dlatego ze " ale wszyscy ida albo chociaż większość". Beke mam z ludzi co juz od października mówią o tej studniowce jakby to bylo jakies epickie wydarzenie, chociaz jakby nie patrzeć ja tez kiedyś przezywałem swoje pierwsze razy z alkoholem xD. Poki co nie ide, traktuje to jako impreza na ktora mam wjazd ale nie ide bo będzie stypa. Mysle ze powoli ten stereotyp epickosci studniówki zanika, i bardzo dobrze.
Zakładki