Shaun napisał
tą fobie społeczną to ja mam taką sama jak ty ale u mnie zostalo to zdefiniowane jako 'introwertyzm"
Ja wiem jedno - to nie jest normalne i zdrowie i mam zamiar to przezwyciężyć.
Koczek napisał
Musisz się zastanowić co tak naprawdę chcesz robić w życiu, podobnie miałem do ciebie i zacząłem się rozglądać za zrobieniem uprawnień/kursów i wyjechałem zagranicę, na pieniądze nie narzekam, uczyć się nie uczę chyba że coś poczytam jakieś książki czasem i tyle. Zastanów się bo czas ci przez palce przeleci i będziesz narzekał że straciłeś x lat siedząc i pisząc na forum.
Właśnie sobie uświadomiłem, że już zmarnowałem tyle czasu i nie chcę tego robić więcej.
Ksabi napisał
Gratuluję, naprawdę - wielkie propsy. Co Ty myślisz że jesteś jakiś wyjątkowy? Nie od dziś wiadomo że szkoła średnia nie jest zbyt wymagająca i nie trzeba się tam uczyć, nie jesteś jedyny
Nie rozumiem docinki z twojej strony. Podałem tutaj tylko suche fakty.
Ksabi napisał
Jakbyś podszedł do egzaminu to by szło gadać, a tak to faktycznie, za wysokie progi jak dla Ciebie. Minimum myślenia, minimum - każdy Ci powie żeby podchodzić do wszystkiego nawet jak sprawa jest przegrana, bo może ściągniesz, bo może akurat siądą Ci pytania, a nawet jeśli nie, to spróbowałeś
Oceniłem trzeźwo moje fakty i dlatego odpuściłem. Dlaczego miałbym próbować, jeśli nawet gdyby udało mi się zdać, to na pewno oblałbym następny rok bo dochodziły mi jeszcze trudniejsze przedmioty. Po drugie, to co ze mnie by był specjalista, jeśli ledwo zaliczałbym wszystkie egzaminy na 3 w dodatku na ściągach.
Ksabi napisał
Chyba bez roznicy jak marnujesz czas
Jest różnica. Marnując czas przy komputerze robię to praktycznie za darmo. Marnując czas na picie wydaję pieniądze.
Ksabi napisał
idz na filozofie czy cos takiego, inaczej nawet na zarządzaniu będzie Ci zbyt trudno. Prawda uniwersalna ale tak jest - sa kierunki bardzo trudne i bardzo proste ale na każdym trzeba coś robić (wykluczajac rzeczy w stylu filozofii :D)
Dlaczego uważasz, że taka filozofia jest łatwiejsza od zarządzania? Do filozofii też trzeba trochę mieć łeb, a przede wszystkim social skilla, którego mi brakuje.
Ksabi napisał
Oczywiscie ze da rade zrobic sobie jakies technikum policealke czy cos tam ale pamietaj o jednym - Tobie się nie chciało podejść do egzaminów bo "i tak nie zdasz", a będzie Ci się chciało 5 dni w tygodniu biegać na uczelnie, a kolejne dwa do szkoły?
Zauważ, że przy opcji łatwy kierunek + jakaś szkoła zawodowa w weekendy, oceniając trzeźwym okiem w moim przypadku wygląda to bardziej realnie niż zdanie przedmiotów, które uwaliłem. Więc miałbym dotatkową motywację, bo szanse byłyby realne. Nie tak jak w przypadku przedmiotów, których nie zdałem.
Ksabi napisał
Jezeli myslisz o USA/Australii/Nowej Zelandii to obawiam się że jak nie będziesz wybitnym studentem ( a nie będziesz ) albo górnikiem to może Ci być ciężko. A jeżeli nie te kraje to sorry, powiedz o czym myslisz
Nieprawda. W tych krajach poszukuje się przede wszystkim dobrych fachowców. Więc bycie wybitnym studentem wcale tak dużo tam nie daje. Na zachodze specjaliści po zawodówkach są szanowanymi ludźmi i zarabiają dużo. Tylko w Polsce istnieje taka dziwna propaganda. Pamiętam jak w czasach gimnazjum matka mówiła do mnie "ucz się, bo skończysz w zawodówce i będziesz kopał rowy". Na pewno nie tylko mi zdarzało się to usłyszeć. W polsce panuje stereotyp, że jeśli pójdziesz do zawodówki, a nie liceum to jesteś gorszy. Szczerze mówiąc czasami żałuję, że nie poszedłem do zawodówki. Miałbym teraz konkretny zawód, porobiłbym jakieś kursy doszkalające i ze znajomością języka mógłbym zarabiać grube pieniądze za granicą. Chociaż od zawodówki skutecznie odstraszała mnie tekże wtedy tamtejsza patologia.
Vadim napisał
Gownokierunki na gownouczelniach nie sa w sumie takie zle i zawsze jakies tam mozliwoscie daja.
U mnie w miescie jest taka smieszna uczelnia PWSZ. Dostac sie tam moze praktycznie kazdy, na niektore kierunki trudniej, na inne latwiej i sa jeszcze wolne miejsca. Utrzymac sie tez nie problem, wystarczy troche zaangazowania. Jestem obecnie na 3 roku administracja.
W tym roku we wakacje mialem praktyki w urzedzie miasta. Polowa pracownikow to osoby w wieku 22-27~lat, 80% z nich to absolwencji wyzej wspomnianych PWSZ. Niektorzy zakonczyli edukacje na licencjacie, inni robia zaocznie magistra w innych miastach. Mozna znalezc fuche? Moze ;) A praca w urzedzie wedlug mnie jest dosc przyjemna, wiadomo, biurokracja, itp, ale co kto lubi. Mi sie podobalo. Pieniadze tez nie najgorsze, im dluzej pracujesz to dostajesz awans. Mlodziaki po pwsz i z jakims magistrem zaocznym sa kierownikami referatow. Ja juz mam zaklepany staz po obronie, a po stazu jest opcja podjecia pracy ;) Na te wakacje bylo tylko trzech praktykanow z tej uczelni i kazdy z nas dostal taka opcje. Bede sobie pracowal za biurkiem i weekendami robil magistra zaocznie. Nawet jak mi taka praca nie podejdzie to zawsze moge zrezygnowac, a doswiadczenie w urzedzie miasta na papierku bede mial.
Dodam jeszcze, ze na administracje poszedlem bo taka praca za biurkiem bardzo mi odpowiada, lubie uczyc sie wiekszosci przedmiotow zwiazanych z administracja i interesuja mnie. Dostalem sie i na lepsze uczelnie (tez administracja), ale stwierdzilem, ze skoro to samo mam u siebie w miescie to tu zostane. A magistra i tak zrobie gdzie indziej.
Opisane przez ciebie działania właśnie potrzebuja ogarnięcia i dobrego social skilla, nad którym ja cały czas staram się pracować.
Vadim napisał
Co do Twojej fobii, moze powinienes odwiedzic psychologa?
Moim zdaniem, jak nie poradzę sobie z tym sam, to nikt z tym nie poradzi. Pójście do psychologa byłoby tylko kolejną pokazaną słabością z mojej strony, których i tak już było za dużo. Ale to już materiał na kolejny temat.
Zakładki