sluchaj ja bylem tlukiem z matmy, zawsze mialem 2 (na polrocze raz mialem 1 nawet) a raz jedyny mialem 3. Bylem na etapie "kurcze moze jakos zdam tą mature..", przykladu wsrod znajomych za bardzo nie mialem bo bliscy koledzy tez byli na takim poziomie co ja. Wtedy mama namowila mnie na korki do spoko goscia, raz w tygodniu. Najpierw myslalem, ze ten koles mnie zabije jak nie wiedzialem gdzie na wykresie podpisac X a gdzie Y.. serio ;] w szkole dalej mialem wywalone, nic na lekcjach nie robilem i na dodatkowe zajecia nie chodzilem chociaz mialem caly czas o to ostre przypały. No a na korkach zaczalem cos robic, czytac sobie wczesniej takie podstawy z gimnazjum itp zeby nie wyjsc znowu na kretyna i jakos zadanka trzaskalismy, on robil wiekszosc ale tlumaczyl mi to w taki sposob, ze rozumialem o co chodzi. I o to chodzi w matematyce - jezeli zrozumiesz na zasadzie przykladu o co chodzi to juz zalapiesz wszystko, potem z górki jedziesz i tylko doszkalasz sie w poszczegolnych zadaniach i ewentualnych zmianach w nich. Bo to wszystko na podstawie to jedno i to samo, podobnie jest z rozszerzoną matmą - trzaszkasz te zadania az wkoncu zauwazasz "kur** to jest ciagle to samo, tylko ubrane w co innego" a potem rozwiazujesz na granicy 90+% :P
ja sie wkoncu na rozszerzoną nie zdecydowalem - bylo za pozno i nie wiedzialem, ze dojde tak wysoko.. a wedlug mnie jak na to jakie podejscie mialem i gdzie doszedlem - bo do 92% z podstawy to jest baaardzo duzo. U mnie w klasie 3-4osoby pisaly rozszerzenie, nie wiem jak im to tam dokldanie poszlo wkoncu ale z podstawy ja mialem najelpszy wynik :D bez szalu bo klasa 13osobowa, ale serio z takiego błazna dojsc do takiego punktu to jestem z siebie dumny do teraz, to samo moi rodzice;p ja tam wiedzialem jaki wynik bedzie odrazu po maturze, ale jak wyniki przyszly to moim rodzicom gały wyszly :d koniec koncow baaaaaaaaardzo zaluje nie pisania rozszerzenia i mam nadzieje, ze chociaz troche przekonam Cie, zebys ty tego bledu nie zrobil. Pamietaj o jednym - NICZEGO NIE TRACISZ.
Zakładki