Jeśli masz warunki to tak zrób, tylko miej świadomość, że na większości uczelni na prawo jest masakryczna ilość osób na jedno miejsce, więc musisz naprawdę się przyłożyć. (W tym roku na UWr było 20 osób na jedno miejsce, a na innych kierunkach średnio 3-4 osoby.) + znajomości, bo bez znajomości raczej będziesz pracował jako pomocnik w kancelarii.
avec napisał
Edit: I pozdrowienia dla koleżanki od archeologi. Omg a potem się pierdzieli w mediach, że 50% ludzi po studiach nie może znaleźć pracy i wszyscy stękają jak to w Polsce nie ma perspektyw. Idziecie na gówniane kierunki to co się potem dziwicie? I co Ty będziesz robić po archeologi? Pracować w McDonaldzie, jak dobrze pójdzie to jako kustosz w muzeum. Ja zapierdzielam na studiach jak głupi, robię zarządzanie jakością i logistykę ale przynajmniej wiem, że będę miał jakieś kwalifikacje. Ale luz, lepiej 5 lat balować na humanie a potem stękać, że ten kraj nie daje możliwości "młodym ambitnym"...
Śmiejesz się z niej, że jest na archeologii, a sam poszedłeś na zarządzanie i logistyke, które może nie są gównianymi kierunkami, ale po których jest JUŻ przesyt na rynku.
Jestem w podobnej sytuacji, mianowicie od dostania się na finanse(gówniany kierunek, ale dobrze się w tym czuje, a jak ktoś jest dobry w czymś to nawet po gównianych studiach będzie dobrze zarabiał) dzieliły mnie 2 pkt w rekrutacji, awaryjnie składałem na polibudę i teraz na niej jestem. Właśnie mam takie myśli, żeby poprawiać maturę z matmy, no bo w końcu po roku analizy i algebry chyba mi się uda to lepiej napisać i się przenieść, ale z drugiej strony jeśli uda mi się tu utrzymać to zostanę, bo brakuje inżynierów jak powszechnie wiadomo. Ostatnio byłem na targach pracy, przedstawiciele różnych firm mówili, że inżynier, czy magister inżynier świeżo po studiach dostanie u nich minimum 3k na rękę, po jakiś 3-5 latach wzrasta to do 5k na rękę, więc opłaca mi się zostać, ale teraz kwestia, czy zaliczę chociażby 1 semestr.
Zakładki