jak ekonomie mozna uznawac za nauke humanistyczna... trzeba byc debilem chyba
w matematyce tez sa prawa co nie oznacza, ze jest to nauka humanistyczna (lol)Cytuj:
typu prawo
Wersja do druku
jak ekonomie mozna uznawac za nauke humanistyczna... trzeba byc debilem chyba
w matematyce tez sa prawa co nie oznacza, ze jest to nauka humanistyczna (lol)Cytuj:
typu prawo
Popatrz na to co się robi na ekonomii w nas, a co się robi na zachodzie. U nas jest to nauka humanistyczna. Studiowałeś kiedyś ekonomię?
Księgowy to dla mnie księgowy, a nie ekonomista. To jest jedynie moje zdanie, jak ktoś lubi siedzieć w papierkach to spoko, bardzo dobrze, ale ja nie nazwałbym się wtedy ekonomistą mając takie wykształcenie. EOT
Jestem na studiach ekonomicznych i jak ktoś w nich widzi cokolwiek humanistycznego to zapraszam xD
Porównuję się do najlepszych i faktem jest to, że jesteśmy daleko w dupie, za przeproszeniem. Nie mam zamiaru tłumaczyć sobie tego tak jak cenami paliw czy czegoś innego, po prostu jesteśmy gorsi i tyle. Jeśli zamierzasz sobie to tak tłumaczyć to jest Twoja indywidualna sprawa, jak jesteś tym szczęśliwy to bardzo dobrze, bo o to w życiu chodzi.
Mogę wiedzieć gdzie studiujesz? Całkiem regularnie chodzę na zajęcia z bardziej "ścisłych" przedmiotów na WNE i widzę jak bardzo są ścisłe. Fajnie jest tylko w teorii, bo w praktyce robi się minimum, najprostsze rzeczy, a głównie zajmuje się prozą. Często pomagam studentom ekonomii czy pokrewnych w tej ścisłej części ich studiów, tzn początkowej analizie czy potem narzędziach z których się dalej korzysta. Nie wiem, może ja trafiam na ludzi z gównianych uczelni i przez nich mam taką opinię wyrobioną. Oświećcie mnie jakimiś konkretami może.
@edit
Zagalopowałem się zdecydowanie za daleko i zbyt dobitnie, niepotrzebnie, chciałem wyrazić swoją opinię, jakbym kogoś uraził to przepraszam. Liczę na spokojniejszą dalszą dyskusję :)
Ale tych matematycznych przedmiotow jest malo. Ja studiuje ekonomie na jakiejs gownianej uczelni u siebie w miescie to tylko w 1 semestrze na 1 roku mam matematyke (nawet calek nie mialem). W drugim semestrze bede mial logike i tylko wyklady z niej, bez cwiczen. Na mikroekonomii mialem praktycznie sama teorie, jakies wykresy, liczenia ograniczaly sie tylko do obliczenia kosztu alternatywnego oraz elastycznosci popytu. Rachunkowosc mialem - sama teoria. I w nastepnym roku bede mial jeszcze ekonometrie oraz makroekonomie - tam moze byc troche liczenia. A reszta przedmiotow to najrozniejsze wyklady z prawa (prawo finansowe, prawo pracy, i masa innych), zarzadzanie, miedzynarodowe stosunki gospodarcze, komunikowanie spoleczne, etyka w biznesie, instytucje UE, itp.
Ja, jako glab z maty, nie mam zadnych problemow na tych studiach. Rozne specjalnosci sa u mnie, ale przedmioty jakie ma kazda specjalonosc nie roznia sie. Jedynie jakas specjalnosc 'finanse i rachunkowosc' miala na matematyce calki, inne specjalnosci nie.
Kolega na politechnice (tez u mnie w miescie) studiuje ekonomie, ma takie same przedmioty jak ja ;)
Chodzi mi właśnie o poziom tej matematyki i jej zastosowań w mikroekonomii (bardzo zacnym przedmiocie). Ludzie po ekonomii z tego potem rzadko korzystają, bo mają zbyt ubogą wiedzę żeby tego użyć w życiu codziennym. Pomijam osoby na prawdę zainteresowane tematem, ale te zazwyczaj wybierają studia międzywydziałowe łącząc matematykę/informatykę z ekonomią właśnie.
Nie, na pewno nie. Jednak ekonomiście powinno być bliżej do matematyka niż do księgowego.
hmm to dziwne, bo jako osoba ktora poszla na ekonomie wlasnie wydaje mi sie inaczej, ze blizej mi do ksiegowego niz matematyka. i tak mysli wiekszosc ludzi ktorzy ida na ten kierunek, nie wiem jak takie osoby jak Ty, ktore studiuja cos innego moga wgl takie rzeczy pisac, nie masz z tym nic wspolnego a wypowiadasz sie 'za nas' ;p
ekonomia to nie jest matma, po co Ty tak na sile starasz sie z ta matma wyjechac? znajomosc gospodarki, mechanizmy w niej zachodzace to nie jest matma, a tym bardziej nauka humanistyczna. to po prostu EKONOMIA.
Dobra sporo napisaliście o ekonomi, żałuje ,ze dałem ją do nazwy tematu bo chciałbym też usłyszeć o innych kierunkach
Takie pytanie na szybko...Jak to jest z niezaliczonymi przedmiotami dodatkowymi?Rozumiem ,że nie ma pkt ujemnych przy naborze na studia za niezaliczony przedmiot dodatkowy na maturze?
@down No ok rozumiem ale przykładowe lepiej mieć taki przedmiot na maturze zaliczony na 15% czy darować sobie go?
nie mozesz niezaliczyc przedmiotu dodatkowego, mozesz nawet zaliczyc majac 0%
Kieruję się tym co widzę, obracam się trochę w kręgach ludzi studiujących zarówno ekonomię jak i matematykę. Ludzie po samej, czystej ekonomii mają coraz ciężej. Nawet jak znajdują pracę to z większości tych ścisłych rzeczy się nie korzysta, więcej jest księgowości, zarządzania itp. Nawet taki licencjat z informatyki/matematyki daje bardzo dużo przy szukaniu pracy, chociaż przez 3 lata nie nauczysz się zbyt wielu ciekawych rzeczy.
Przecież wszystkie modele opisujące gospodarkę, jej mechanizmy, wszelkie procesy to jest właśnie matematyka, nie wiem jak możesz mówić, że tak nie jest.
Powołujesz się na demokrację: większość myśli tak, to tak ma być. To jest kiepski model myślenia. Większości maturzystów również jest na rękę obniżanie poziomu matury z języków obcych do żałosnego minimum, bo nie daj bóg ktoś nie zda, ale nie na tym rzecz polega.
btw.
http://serwisy.gazetaprawna.pl/praca...ztalcenie.html
Cytuj:
Problemy na rynku pracy osób po studiach wynikają też z innych przyczyn. – Wiążą się na przykład ze złą strukturą kształcenia – uważa prof. Zenon Wiśniewski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Podkreśla, że wciąż kształci się za dużo m.in. pedagogów, ekonomistów, specjalistów od marketingu i handlu, politologów czy socjologów, choć rynek jest nimi nasycony.
Lepiej mieć 15% niż nie mieć nic czyli mieć 0%. Nie ma punktów ujemnych (a przynajmniej na żadnej normalnej uczelni czegoś takiego nie widziałem).
Jak interesuje Cie praca za biurkiem w wielkiej korporacji to możesz pomyśleć o studiowaniu czegoś mieszającego ekonomię/zarządzanie/marketing itp Np na SGH masz takie kierunki. Duży nacisk kładziony jest na znajomość języków obcych i jak się dobrze zakręcisz to można zdobyć fajne praktyki i później jest z górki. Wracając jednak na ziemię to na SGH się nie dostaniesz, a pozostałe uczelnie oferuję już znacznie miej w tym zakresie i jest znacznie ciężej się wybić. Bardzo duże ryzyko, że skończysz jako bezrobotny czy te okolice.
Najstabilniejszą inwestycją są moim zdaniem kierunki techniczne, masz szansę dostać się na sporą część z nich, na przyzwoitych uczelniach (o ile tą matematykę podciągniesz trochę i/lub dorzucisz fizykę). Po takim kierunku nie będziesz siedział jak bot w biurze, co jest moim zdaniem zaletą. Tutaj kierunków masz już od groma, poczytaj o nich i wróć z konkretnymi pytaniami. Chyba nie oczekujesz od nas, że opiszemy Ci sto kierunków kiedy wszystko to masz dostępne za kilka kliknięć myszką? Samodzielność jest cholernie ważną cechą, bez tego nawet po najlepszych studiach zostaniesz gównem.