lekoman here. jem magnez, wit. c, d3 i tran (xD). serio, nie widzi mi sie lykanie tysiaca obcych substancji, zeby sie naprawic. bez kitu zastanowilbym sie nad swoim zyciem, jezeli musze do normalnego funkcjonowania opierdolic prochu w 15 smakach za ciezka kase. ja odpalam od nowego roku lgd i dmae (bede silny i mondry jak dawniej), a i tak mam wrazenie, ze sam sie oszukuje. w sumie to jedyne twardonienaturalna substancja z tego seciku to ten ligandrol.
aha, jeszcze chyba o tym nie pisalem, ale przegiecie z magnezem faktycznie powoduje takie same cyrki jak jego niedobor. taki protip, zeby sie ludzi nie zakrecili (lykam za malo magnezu!!! dojebe tyle, az dostane sraczki!!!). o lykaniu magnezu na czuja chyba pisalem (czuje z brakuje->lykam przez tydzien po 300mg->nie lykam), ale ostatnio pizgalem ten duzy chelat z olimpu i po jakichs 2 tyglach zaczela sie zmula (glownie chodzi o kurewska sennosc w ciagu dnia). nie polecam. 250mg/dzien to za duzo na moje chude cialo. pamietam, jak jeszcze kiedys pizgalo sie po 400mg i bylo ok ehhhh.
Zakładki