Ludzie ale ja kurwa nie neguje tego że interwały są zajebiste bo są, ale nie dla wszystkich, jak sam zaczynałem redukować próbowałem różnych rzeczy, jebłem sobie 2-3 serię interwałów po 15s sprintu 45 sec truchtu i był koniec, kolejne sprinty były już szbszym truchtem jedynie. Dlatego wziąłem się za rower, jak jebałem nim po 50km w <2 godziny to wziąłem się za bieganie i jak robiłem te 10km <1 godzine to wróciłem do interwałów. I wtedy jak zrobiłem porządne 10 minut tego ustrojstwa to czułem że to działa, a nie hehe 2 sprinty 2 truchty i na piwo.
Nie to że tak mnie jara bieganie, ale wydaje mi się że ludzie źle rozumieją idee interwalów - po co męczyć się i biegać 30 minut jak mogę jebnąć 5 minut chujowych interwałów. Nikt nie musi się ze mną zgadzać, ale imo dużo lepszą formą aktywności jest chujowy bieg przez te 30 minut niż chujowe interwały przez 5. Co innego jak robisz 10 minut na pełnej pizdzie.
Fartlek całkiem fajny muszę przyznać, z ciekawości spróbuje (i zdechne) jak telefon z serwisu mi wróci i endomondo chociaż będę mógł zainstalować.
@
chemik ;
Karłowice, wczoraj biegłem od Koszarowej na Mosty Warszawskie, potem wzdłuż Odry do Mostów Trzebnickich i wracałem ulicą Kasprowicza - tam mnie już chuj zaczął strzelać, mimo że było około godziny 21.
W sumie jak na mapę popatrzę to niedaleko mam do jakiegoś parku Marii Dąbrowskiej (ale bieganie w kółko to tak trochę...), a tak to jedynie Odra, ale zostaje jeszcze kwestia powrotu do domu i wtedy już ciężko nie biec obok większych ulic.
@
Pluton ;
Zakładki