Po wygranej Węgier, jesteśmy jedyną drużyną mającą 0 punktów, i zapewne tak już zostanie.
Ale wiecie co mnie wkurwia najbardziej? Wcale nie to, że jesteśmy chujowi i guwno osiągamy na tych turniejach. Tak już jest w sporcie, że ktoś musi przegrać żeby ktoś wygrał. A tak naprawdę to jest jeden chuj, czy zagramy 3 czy 4 mecze. Najbardziej mnie wkurwia to, że kiedy inni jadą na te Mistrzostwa Świata czy Europy żeby się nimi cieszyć, pokazać coś światu, i samemu mieć jakąś radość z tego, niezależnie jak słabi by byli, to my niezmiennie jesteśmy smutni jak pizda.

Jedyne co mamy do zaoferowania to męczenie buły i ze 2 gole wepchnięte w wielkich męczarniach. Można być słabym, ale dawać ciekawe mecze które się potem wspomina, a tej reprezentacji się po prostu nie da kurwa lubić i nikt nie chce o niej pamiętać. Żadni postronni kibice nie czekają na mecze reprezentacji Polski, bo od oglądania tej padaki bolą tylko oczy. Zobaczcie ile my strzelamy goli na tych turniejach:
MŚ 2002: 3 gole - 2 mecze na zero, w trzecim 3 i to był chyba jedyny ciekawy ofensywny mecz, w którym parlśmy do zdobywania bramek. Mogliśmy ich wbić jeszcze więcej. Chuj że pomagał nam sędzia, który pilnował korzystnego wyniku dla Korei.
MŚ 2006: 2 gole - znów 2 mecze na zero, w trzecim 2 strzelone po rzutach rożnych
ME 2008: 1 gol - i znowu 2 mecze na zero, a w sumie 1 gol w dodatku ze spalonego. Choć akurat Beenhakker próbował grać ofensywnie, tylko nie miał kim.
ME 2012: 2 gole - 2 mecze po golu, w trzecim zero
ME 2016: 4 gole (w 5 meczach) - najlepszy nasz turniej, niby bardzo dobry wynik, ale pewnie nikt poza nami tego nie wspomina, bo też wymęczyliśmy 4 gole w 5 meczach (a de facto w 5 i 2/3, z dogrywkami). Z fazy grupowej wychodziliśmy z kosmicznym bilansem 2-0
MŚ 2018: 2 gole - oczywiście oba ze stałych fragmentów (nasza kurwa specjalność, odbicie od sęka po wrzuceniu balona z rogu/wolnego)
ME 2021: 4 gole - wyjątek w tym zestawieniu, jedyny turniej w którym strzelaliśmy gole w każdym meczu i jedyny w którym osiągnęliśmy średnią większą niż 1 gol na mecz (1,33)
MŚ 2022: 3 gole (w 4 meczach) - kolejny "sukces", którego nikt nie będzie wspominał, w fazie grupowej strzeliliśmy tylko Arabii Saudyjskiej, i na koniec Francji z karnego
ME 2024: 2 gole - oczywiście znowu oba ze stałych fragmentów, i zapewne już się ten wynik nie zmieni
Jutro zagramy już trzydziesty turniejowy mecz w tym wieku. Tylko 4 razy potrafiliśmy strzelić więcej niż 1 gola: Kostaryce w 2006, Szwecji w 2021 i Arabii w 2022 - po 2, oraz USA w 2002 - 3. Co oznacza, że w pozostałych 25 meczach strzelaliśmy zawsze 0 albo max 1. A w sumie w 29 meczach uzbieraliśmy ich raptem 23. Na 6 z 9 turniejów nie osiągnęliśmy średniej 1 gola na mecz (w tym na tych "udanych" w 2016 i 2022), a na 2 kolejnych był to równo 1 gol na mecz (licząc obecny, ale jak nie strzelimy Francji, to jeszcze się ta statystyka pogorszy).
Zrestą, to nie tylko o gole chodzi. Inne drużyny potrafią kurwa dać show, nawet jak odpadają. Wnoszą jakiś koloryt, bawią się, a my wiecznie smutne mordy i smuta na boisku, jedziemy się wyczołgiwać z grupy, najlepiej z bilansem 1-0 (co i tak nam się nie udaje). Pamiętacie jak na autokarach reprezentacji co turniej umieszczano jakieś motto? "Waleczni i niebezpieczni", "Bo liczy się sport i dobra zabawa" itp. Gdzie jest kurwa ta zabawa? My nawet w tych śmiesznych meczach "o honor", nie mając nic do stracenia nie potrafimy się bawić, tylko gramy na "jeden zerko" i o to żeby wpuścić bileta. Jak nie umiemy grać w piłkę, to niech chociaż Puchacz wejdzie i zatańczy makarenę, a Szczena jak tak lubi sobie wyjść na grzyby, to niech się zabawi w jakiegoś Higuitę i próbuje przedryblować całe boisko. To będzie zabawa, a teraz to my na tej imprezie nawet nie podpieramy ścian, tylko siedzimy w kiblu.
I w tym roku właśnie byla okazja to zmienić, bo pierwszy raz jechaliśmy na turniej bez żadnych oczekiwań co do wyniku. Po przejebanym meczu z Holandią naród wręcz wpadł w zachwyt, że przez 20 minut próbowaliśmy grać w piłkę, co tylko pokazuje, jak bardzo wszyscy mają dość tego podejścia, o którym mówię. Bo to jest kurwa sport, w sporcie się przegrywa, ale ma generować pozytywne emocje. Więc wystarczyło zrobić to 3 razy i chociaż raz strzelić na turnieju z 5-6 goli, albo zagrać z jakąś Francją na 4-8, jak Legia z Borussią. I nikt nie miałby pretensji o 0 punktów, a świat przynajmniej by zauważył że byliśmy na tym turnieju obecni. To kurwa nie xD ten łysy flet, bajerant, guardiola cwel na Austrię posadził na ławie całą kreatywną pomoc i ustawił drużynę na hehe walkę i rozbijanie xD
Już po zobaczeniu wyjściowego składu pisałem, że się obsrał, a pomeczowe wypowiedzi tylko to potwierdziły, bo gadał że hehe wybiegani fizyczni pomocnicy mieli się przeciwstawić fizycznej Austrii, a z przodu wystawil dwie niekreatywne dziewiątki, żeby się "rozbijały z obrońcami". Ty kurwa łysy padalcu, rozbijać to się możesz furą po mieście, pakuj walizę i wypierdalaj.
Jak teraz czytam, że hehe ten projekt ma przyszłość, to mnie skręca. Nie ma żadnej przyszłości. Łysy bajerant będzie gadał o graniu w piłkę i od czasu do czasu wystawiał adekwatny skład, może nawet z Francją znów to zrobi, nie mając nic do stracenia (chyba że się obsra przed wysoką porażką). Ale w decydującym momencie, tak jak z Austrią, zawsze wyjdą z niego najgorsze ekstraklasowe przywary i wyrzygi polskiej bezmyśli kopania się w czoło. Ten mecz nie był żadnym wypadkiem przy pracy, tylko obnażył całą prawdę o tym "projekcie".
Wypierdalać wszyscy i chuj wam w dupę, mam nadzieję że makumbe wam najebie z 7-0, bo to jedyny sposób żebyście nieudacznicy dostarczyli postronnym widzom trochę frajdy. A na następne turnieje lepiej się już nie kwalifikujcie, wy głupie gnoje, bo nikt was tam nie chce.
Zakładki