Master napisał
No i zaczelo sie to czego sie obawialem xD Gadalem wczoraj z kumplem (trener mlodziezy w klubie ekstraklasowym) i wierzylem, ze do tego nie dojdzie, ale doszlo. Jego i jego kolegow krotkie wnioski:
- Trener Michniewicz to zadaniowiec
- Defensywka, pragmatyczny styl nastawiony na cel
- Mamy slaby sklad, nie da sie grac inaczej
- Lepiej brzydko wygrac niz pieknie przegrac
- Niemcy tez przegraly
- Grecja 2004
- Nasi pilkarze w Serie A? Serie A sie nie liczy, te kluby nic nie wygrywaja, poziom zblizony do polskiej ekstraklasy
- Najwiekszy sukces od 36 lat
- Nie cieszysz sie? Typowy polaczek... jakby nie wyszli z grupy tez bys narzekal, a tak mamy najlepszy wynik od kiedy zyjemy (mamy 32 lata

)
- Taktyka byla dobra, byly szanse tylko Lewus cienki bo przez niego nie wyszlismy z 1 miejsca
- Belgia tez przegrala
Nie chce mi się znowu rozpisywać, i nie mam na to czasu, ale odniosę się do dwóch punktów (pogrubione) - i weź im to przekaż.
To, co uprawia michniewicz, to nie jest żaden pragmatyzm, tylko jego przeciwieństwo. Pragmatyzm polega na dobieraniu sposobów adekwatnych do możliwości, żeby osiągnąć najlepszy efekt. Więc pragmatyczny trener będzie zawsze grał w taki sposób, do jakiego predyspozycje ma jego drużyna. A michniewicz z każdą kurwa drużyną - a prowadził ich już kilkanaście! - robił to samo! Nieważne, czy gra kurwa bartoszem śpiączką albo kamilem kuzerą, czy robertem lewandowskim i piotrem zielińskim. Jeżeli gość lewandowskiemu każe grać na defensywnym pomocniku, to prawdopodobnie i z messiego robiłby obrońcę, wbrew jakiejkolwiek logice. Nieważne, czy gra podbeskidziem przeciw legii, czy legią przeciw podbeskidziu. Więc to nie ma nic wspólnego z pragmatyzmem, on jest niepoprawnym idealistą. Dokładnie takim samym, jak trenerzy, którzy nawet z najgorszym składem chcą zawsze grać tiki-takę, tyle że on bezgranicznie wierzy w swoje laga bonito i uskuteczniałby je nawet z najlepszymi technikami.
Alternatywą dla kopania się w czoło nie jest "piękna porażka". To jest błąd logiczny. Wyniki w dłuższej perspektywie są SKUTKIEM tego, jak grasz. Jeżeli grasz chujowo, to szanse na sukces maleją, a jeżeli grasz dobrze - to rosną. NIE NA ODWRÓT, DO KURWY NĘDZY! Owszem, można czasem wygrać, grając chujowo (lub przegrać grając dobrze), bo to jest tylko sport i jest obarczony czynnikiem losowym. Ale to nie implikuje, że granie chujowo zwiększa szanse na wygraną i tym bardziej nie oznacza, że z liczenia na fuks powinno się robić sposób. Argumentacja budowana w ten sposób, to jest poziom zachlanego tłuściocha, który nie wychodzi z domu, ale cudem dożył 50 lat, i teraz mówi że to dzięki temu trybowi życia, bo ktoś inny był zdrowy i wysportowany, ale wpadł pod tramwaj w wieku lat 20 (tzw. dowód anegdotyczny). Można dożyć starości będąc ulańcem i nikt tego nie kwestionuje, ale też nikt nie żyje długo DZIĘKI temu, a jedynie POMIMO tego. I analogicznie - nie kwestionuje, że lepiej jest "brzydko wygrać" (dożyć 50 lat) niż przegrać (umrzeć w wieku 20 lat), ale nikt nie wygrywa dzięki temu, że się kopie w czoło, tylko pomimo tego!
Aha, i jeszcze im przekaż, że jak nie widzą żadnej różnicy, między Grecją 2004, a tym, co odstawiała drużyna michniewicza, to znaczy że są debilami, a nie trenerami.
Zakładki