Co nas czeka w środku tygodnia we Francji? Oczywiście kolejna dawka sportowych emocji
Na pierwszy plan wysuwa się starcie Bordeaux - Lillie. Goście po perturbacjach związanych z konfliktem na szczycie zarządu i zwolnieniem Poyeta powoli łapią wiatr w żagle. 6 goli w dwóch ostatnich spotkaniach, świetna forma Sankhare oraz Kamano, który wyrasta na lidera zespołu mogącego zastąpić sprzedanego do Barcelony Malcoma. Po drugiej stronie zabójczy duet Bamba - Pepe i świetnie funkcjonująca ofensywa podopiecznych Galtiera, która w połowie spotkań w obecnych rozgrywkach strzelała 3 bramki. Spodziewam się wielu okazji bramkowych i goli obu zespołów
Typ eksperta: 2-2
Nantes - Nicea. Ciężkie wejście w trenerkę ma Vieira. 0-4 z Reims, 0-4 z Dijon. Wydawało się, że po bardzo szczęśliwym zwycięstwie na Lyonie oraz efektownej grze okraszonej 3 punktami z Rennes wreszcie w drużynie zaskoczyło i zacznie piąć się w górę. Niestety dla Mistrza Świata z 98' sobotnie spotkanie z Montpellier było niczym zimny prysznic. 0-1 a gdyby Delort miał więcej szczęścia to mogło być i wyżej. Jutro wybiorą się na obiekt Kanarków, które znajdują się w strefie spadkowej, wygrały tylko raz i prezentują jeden z nudniejszych futboli w L1 a pod względem spotkań u siebie zajmują przedostatnie miejsce w całej lidze
Typ eksperta: 0-1
Tuluza - ASSE. Na pierwszy rzut oka spotkanie nie powala na kolana. Na drugi natomiast...też. Dość powiedzieć, że Zieloni na wyjazdach w tym sezonie trafili tylko raz a dopiero w ostatnim spotkaniu z Caen przełamali passe 3 spotkań bez gola. W fatalnej dyspozycji znajduje się Lois Diony, który marnowanymi raz po raz sytuacjami udowadnia, że zeszłosezonowa katastrofa(runda bez trafienia i wypożyczenie do championship) nie były przypadkiem. Z pozytywów można wyróżnić dobrze uzupełniający się duet w linii pomocy Selanes-M'vila oraz Remiego Cabelle, który pod względem celności i kluczowych podań jest najlepszy w zespole oraz swoim błyskiem zawsze gwarantuje zagrożenie pod polem karnym rywali. Gospodarze natomiast po wpierdolu od OM w 5 następnych spotkaniach nie ponieśli porażki i gdyby nie pech w meczu z Monaco to mogliby się pochwalić kompletem zwycięstw na własnym boisku. Najważniejszym graczem w ofensywie jest Max Gradel, który po paskudnej kontuzji i kompletnie nieudanym pobycie w Anglii odżył pod wodzą Dupraza a obecnie utrzymuje dobrą dyspozycję u Casanovy
Typ eksperta: głowa mówi 1-0 ale jako fan ASSE liczę w końcu na rozpierdol na wyjeździe
Dijon - Lyon. Na pewno nie tak wyobrażał sobie następne spotkania Olivier Dall'oglio gdy rozbijał na wyjeździe 4-0 Niceę notując trzecie zwycięstwo z rzędu. Najpierw zimny prysznic przyszedł ze strony Cean a potem Angersi pomimo straty gola pięknie rozbili gospodarzy trzema kontrami i wywieźli z Gaston-Gerard komplet oczek. Czy gospodarze mogą obawiać się czwartego spotkania bez zwycięstwa? I tak i nie. Co prawda Lyon przyjedzie jako pogromca MC i Marsylii natomiast w obecnym sezonie już dwukrotnie wykładali się w wyjazdowych potyczkach ze słabszymi ekipami. Jeśli dodamy do tego 90 minutowe ostrzeliwanie ślepakami Nicei zakończone porażką na własnym obiekcie to jak najbardziej - Dijon może pokusić się o sensację - zwłaszcza jeśli w formie będzie Sitli(możecie kojarzyć z Mundialu w barwach Tunezji) główny motor napędowy akcji ofensywnych, którego Lillie oddało nie wiedzieć czemu za czapkę gruszek w tym okienku
Typ eksperta: Nienawidzę Lyonu, życzę im jak najgorzej i dlatego typuje 1-0
Marsylia - Strasburg. Piękna gra duetu Payet-Thauvin vs ich własna defensywa, na czele z nowym nabytkiem Caletą- Carem - kosztował prawie 20 baniek a zapowiada się na jeden z największych niewypałów tego okienka w L1, najpierw zawalił z Nimes a wczoraj dawał się objeżdżać Traore aż w końcu nie wytrzymał i bestialsko go wyciął na czerwoną kartkę. Celowo nie wspomniałem o ogóle ofensywy Marsylczyków a tylko na wymienionym duecie bowiem ich główna 9, Mitroglu porusza się jak pień drewna, nie przemawiają do mnie jego statystyki(w tamtym sezonie gol średnio co 93 minuty) bo uważam go za słonia w składzie porcelany bazującego tylko na wybornych wrzutkach Payeta, bez tego byłby już kompletnie nieprzydatny dla drużyny. Wczoraj to już w ogóle dał popis. Nie dość, że zagrał piach i wręcz podawał pod nogi graczy Lyonu to jeszcze....zapobiegł zdobyciu bramki przez Sansona stojąc jak słup na linii strzału pewnie zmierzającego do siatki. Ktoś zapyta - czy to jego wina, że akurat tam stał? Odpowiadam - tak, jego prawie 100 kilowe cielsko nie było w stanie zrobić nawet lekkiego balansu. Zresztą szkoda na niego klawiatury, kto ogląda regularnie OM ten wie o czym piszę. Gra w tyłach to największa bolączka Rudiego Garcii - zespół walczący o euroPEJSKIE puchary nie może sobie pozwolić na stratę 11 goli po 6 spotkaniach. Nie pomaga też rezerwowy bramkarz Pele, który pod nieobecność Mandandy stanowi momentami bombę z opóźnionym zapłonem. W drużynie gości na wyróżnienie zasługuje bez wątpienia nowy nabytek - Ibrahima Sissoko - zapłacone Brest 2 miliony szybko się spłacą, posturą przypomina trochę N'Zonziego, nie boi się futbolówki przy nodze, wie co z nią zrobić, jako najwyższy w zespole wygrywa najwięcej główek a grając na pozycji defensywnego pomocnika zapewnia spokój w środku pola - znakomite zastępstwo w miejsce sprzedanego za 14 milionów do Monaco Aholou
Typ eksperta: 2-1