tibia77 napisał
Pobłaża się, ale to jeszcze zależy którym. Przykład: mecz Legii w ostatniej kolejce, Kante kopie bez piłki i po gwizdku piłkarza Piasta, nie dostaje nawet żółtej kartki. W LE to by oznaczało wylot z boiska. Co prawda był już doliczony czas i wyniku by to nie zmieniło, ale Kante nie mógłby zagrać w kolejnych dwóch meczach, co w obecnej sytuacji stanowiłoby też spore osłabienie. A nie poniesie żadnych konsekwencji. Vadis to swego czasu normalnie startował do sędziów z łapami, fuck you motherfucker i chuj. xD A jak rok temu Legia grała z Sheriffem i Pazdan dostał dopiero co żółtą kartkę za faul, po czym podszedł do sędziego i złapał go za ramię, to ten bez wahania wlepił mu kolejną i wyrzucił z boiska, a Legia grała 2/3 meczu w dziesiątkę i odpadła. Przykłady można mnożyć. Są to sytuacje, o których nikt się nie zająknie i nie zobaczysz ich w skrócie na stronie ekstraklasy. W polskiej lidze takie Pazdany, Jędrzejczyki (ten z kolei uderzył piłkarza Lecha w twarz bez piłki, tuż przed przenikliwym obliczem sędziego Marciniaka) itp. to są święte krowy, a jak przychodzi grać w pucharach to potem co mecz to czerwona i wszyscy zdziwieni. Komentatorzy mówią, że "sędziowie nie pomagają", trener, czy inny Kucharczyk, ponarzekają na konferencji, a potem wrócą do kopania się po czole w polskiej lidze, gdzie znów wszystko im ujdzie płazem.
Poziom sędziowania nadal jest chujowy. Szef Kolegium Sędziów Zbigniew Przesmycki co rusz się kompromituje, wymyśla swoje interpretacje, które nie obowiązują nigdzie indziej, foruje niektórych sędziów itp. Warto dodać, że Przesmycki dobrze się zna z Bońkiem, a jego ojciec był księgowym w Widzewie, w czasach gdy Boniek w nim występował jako piłkarz. I tenże Przesmycki foruje np. sędziego Stefańskiego, bo na linii pomaga mu... Marcin Boniek. Tak, od tego Bońka, konkretnie - bratanek. Nikt też nie zrobi krzywdy Marciniakowi, nawet gdyby ten podyktował 10 karnych z kapelusza. Ale nie może być inaczej, skoro jego asystentem jest Tomasz Listkiewicz. Tak, od tego Listkiewicza, konkretnie - syn Michała Listkiewicza, którego zastępcą i prawą ręką był nasz Zibi w czasach rozkwitu korupcji, gdy w kole zapasowym można było znaleźć 100 tysięcy w papierach.
Ponadto, pomysłem Bońka też było zaniechanie kryterium "regionalnego" w obsadzie meczów. I tak oto sędzia z Warszawy prowadzi sobie mecze Legii, a sędzia z Krakowa - mecze Wisły, w której za dyrektora robi jego brat.