hej. sprawa jest taka (to bedzie troche dlugie, wiesz)
cwiczylem sobie kiedys za bardzomalolata i cwiczylem i plywalem, palilo sie w miedzyczasie fajki, chlalo sie na umor i sie zylo powolutku. raz sie odpuszczalo cwiczen, raz kosztem cwiczen odpuszczalo sie papieroskom czy piwkom. ale sprawa jest taka ze w ostatnim okresie rozleniwilem sie kurewsko. wjechalem w klase maturalna (wiadomo dziewczyna, wypady te sprawy) i nie mialem stycznosci z typowymi cwiczeniami (pracuje fizycznie co rok w sezonie na budowie, albo przy pracach drogowych, na sloncu blablabla, ogolnie fizycznie w chuj od 15 roku zycia czyli juz 3, 4 rok). wiec nie moge do konca powiedziec ze sie opierdalalem, wfy normalnie zaliczane calkiem znosnie. no ale ten okres sie jednak troche dluzyl i w tym roku postanowilem ze znajomkiem znowu wjechac na silownie. no i do czego zmierzam.
pewnego dnia mialem problem, bylem na obiedzie z matula porozmawiac i nagle zaczelo krecic mi sie w glowie, robic slabo, niedobrze, ogolnie poczucie jak po wypicu jakiejs wiekszej ilosci naraz, strasznie niesympatyczne i niewygodne naprawde nie byl to typowy chwilowy krecialek w glowie tylko po prostu ciezki rozpierdol. siedzac na krzesle mialem wrazenie ze zaraz sie przewroce. poszedlem na pogotowie, ekg zrobione, nastepnego dnia lekarka zbadala mnie i osluchala moje pluca diagnoza byla jednoznaczna w obu przypadkach - problem z psychika, cos w rodzaju hipochondrii (ekg wyszlo bardzo, naprawde bardzo dobrze). nigdy nie mialem czegos podobnego, nie spotkalem sie z takim czyms, co stalo sie dla mnie z natury dziwne w chuj co prawda bylem i ciagle jestem narazony na stres (problemy prywatne bardziej, nvm) ale nigdy do takiego stopnia. wszyscy jednoznacznie z moimi znajomymi stwierdzili ze to wkreta i chuj.
ide pierwszy raz na silownie od dluzszego czasu (na poczatku pazdziernika bodaj). na rozgrzeweczke ciezar naprawde maly, dwa hantelki 12.5 kg i przysiady z nimi. robie 10 przysiadow, prostuje sie i znowu mam wrazenie ze kreci mi sie w glowie. mam problem z oddychaniem i wrazenie ze zaraz wyskoczy mi serce a dudni tak ze czuje je mocno na klatce. no kurwa zrozumialbym to przy innym obciazeniu, wiekszym ale nie kurwa 25kg na nogi kiedy powinienem tym zaglowac (dla porownania robie SPOKOJNIE serie na biceps takim samym ciezarem wiec nie jest to raczej problem tego typu ze nie mam pary). ciagle mam wrazenie odkad chodze na silownie ze sily mam wystarczajaco, o wiele gorzej jest z wydolnoscia. z kazda nastepna wizyta bylo juz troszke lepiej. czasami zdarzaly sie momenty kiedy zakrecilo mi sie w glowie, ale rzadziej. dzis bylismy na innej silce w naszym miescie, troche gorsza moim zdaniem, nie podoba mi sie tam. bylo duszno dosyc. robilismy nogi na maszynie, i przy jednym z powtorzen cos mi "strzelilo"? "musnelo"? w uszach, wrazenie podobne jak po wynurkowaniu sie z glebokiej wody (cisnienie) i zatkalo mi chyba najzwyczajniej w swiecie uszy albo ucho, nie wiem, dziwne to bylo. nigdy wczesniej czegos takiego nie mialem, nigdy nie mialem problemow z ciezarem. od dziecka pomagalem dla ojca, pozniej praca, silownia, chujemuje. i pytanie jest takie
czy ma to cos wspolnego z cisnieniem, albo sercem ogolnie? jesli to po prostu slaba wydolnosc to skad nagle taki spadek na przelomie doslownie paru miesiecy? (nie zaniedbywalem sie dluzej nigdy niz pol roku, gora 7, 8 miesiecy) jak temu przeciwdzialas jesli to slaba kondycja? basen, cos jeszcze zostaje, jakies cwiczenia dodatkowe?
edit. korzystajac z posta zeby tam nie nabijac w szybkich odpowiedziach
magnez raczej w tabletkach czy rozpuszczalny? brac witamine C i tran czy na poczatku samych treningow moze sie obejsc bez tego?
Zakładki