Hello Torg-i! Czasem powtarzają się tutaj pytania o polecenie buta. Dziś chciałbym wam polecić dwa modele, które odnajdą zastosowanie w szafie każdego biegacza, zarówno początkującego jak i takiego dla którego będzie to już 30 para w kolekcji ;).
Saucony Virrata 2 - 184g w rozmiarze 42.5, 17 mm pianki pod środstopiem, 0 mm drop według producenta, w praktyce 3-4. Cena około 220-320 zł na internecie w zależności od szukanego rozmiaru. Video-recenzja z perspektywy minimalisty i porównanie z free 3.0 i faas 100:
https://www.youtube.com/watch?v=6auUpjQBLqc
Przeszukałem ogromną ilość sklepów jednak nigdzie nie znalazłem Nike free 3.0. Faas 100 przymierzałem już wcześniej w sklepie biegacza i okazały się dużo za duże w zamówionym regularnym rozmiarze, dodatkowo cholewka była zbyt słaba, nie dawałem jej więcej niż 500 km przy moim użytkowaniu. Postanowiłem zaryzykować i w ciemno zamówiłem saucony. Marka raczej mało znana, często pomijana wśród gigantów pokroju Asica, Adidasa czy Nike. Pierwsze wrażenie. Buciki lekkie, sprężyste, gdzieniegdzie powinni popracować nad wykończeniem (widać pozostałości klejenia). Wagowo niecałe 190 g, 17 mm pod środstopiem, teoretycznie 0 offset, ale jednak pod piętą jest tej pianki 3-4 mm więcej ;). Mimo wszystko w butach tych nie da się biegać na pięcie (chyba?) Eureka :D! Mimo, że to tylko 17 mm, amortyzacja sprawdzi się w mieście na rozbieganiach do 10 km u początkujących i nawet 15 u zaawansowanych. Świetnie nadaje się na zawody i szybkie treningi, dosłownie buta nie czuć na nodze. But niemal doskonały bo przede wszystkim nie przeszkadza w bieganiu. Świetnie wprowadza w świat "biegania naturalnego". Dlaczego jednak mogę polecić go nawet początkującym? (o wadze do +/- 70kg, bez nadwagi i problemów ze stopami) Na pewno zapewni nam już od początku naukę poprawnej techniki. Przy kilometrażu treningu laika rzędu np. 6-8 km miękkiej amortyzacji jest aż nadto. Mankamentem może być ból łydek, więc trzeba powoli zwiększać kilometraż w tych bucikach. Jedyna wada (a dla mnie zaleta) tego buta to stabilizacja. Nie mamy tutaj żadnych wymyślnych usztywnień cholewki, twardych zapiętków. Jeśli chodzi o stabilizację, są drobne plastikowo-gumowe paski w okolicach pięty, które zapewniają jej niezbędne minimum, żeby kostka nie wyginała się jak w tenisówkach. Znajdzie się też coś dla pronatorów, mianowicie w podeszwie środkowej jest delikatny łuk podtrzymujący prawidłowo stopę, jednak w czasie biegu absolutnie nie przeszkadza, jedynie zwolennicy pełnego minimalizmu mogą narzekać. Ogólnie to świetny but startowo-treningowy, niezwykle lekki, przewiewny, pozwalający pracować nad techniką, jednak wybaczający dalej sporo błędów początkującego, pozwalający poczuć zbliżenie do podłoża dość cienką 17-mm podeszwą (w porównaniu do żelazek z 30-35 mm pianką pod piętą), jednak na tyle miękką, że śródstopie po przygrzmoceniu o twardy miejski chodnik nie czuję żadnych przeciążeń. Dla mnie to idealny "miejski but minimalistyczny", rywalizować z nim mógłby nike free 3.0, niestety tego nie mogłem przymierzyć, miałem za to na nogach 4.0 flyknit i mimo wszystko nie leżał mi tak dobrze. Cholewka która miała być najmocniejszym atutem tego buta była rewelacyjna w obszarze pięty jednak definitywnie uciskała mnie przy podbiciu, dlatego odrazam na pewno free osobą z wysokim podbiciem. Wadą Saucony jak niemal każdego buta o tak miękkiej cholewce może być jej trwałość, myślę, że +/- 800 km uciągnie bez dużych przetarć.
Asics Gel-Lyte 33 2- 230-240 g w rozmiarze 42, 24 mm pod środstopiem, 28 pod piętą ;), realny offset pięta- śródstopie 4 mm, producent podaje jako 6 mm, jest to chyba całkowity spadek pięta-palce. Cena 229 zł w outletach Asicsa.
Saucony w pełni sprostał wymaganiom buta do codziennych rozbiegań, jednak zastanawiałem się co zrobić z długimi wybieganiami czy nawet czymś pokroju maratonu... W szranki stanęły tym razem puma mobium elite, faas 500 i seria "naturalnego biegania" - "33" Asicsa.
To może pierw o
pumach. To rewelacyjne buty cena/jakość, spokojnie można z nich wybierać buciki o różnych wymogach amortyzacji (nazwa 100-1000 to zgapiona od nike skala amortyzacji ;) ) w cenach nawet poniżej 200 zł (w outlecie pumy faas 500 v2- 179 zł, w internecie mobium elite w niektórych rozmiarach - 220~~). Mobium elite mimo ogromnego dropu 10+ mm, pięty z amortyzacją 30+ również w żaden sposób nie zachęca do lądowania na pięcie. Całkiem lekki, dynamiczny, dobrze amortyzowany, jednak w sumie wydał mi się jednak taki nijaki, niby do wszystkiego, ale tak na prawdę głównie ukierunkowany na naukę spadania na śródstopie przy jednoczesnym zabezpieczeniu pięty sporą dawką amortyzacji. But niby rozciąga, kurczy, rusza, tańczy, balansuje czy co tam jeszcze razem z ludzką stopą, osobiście żadnych supermocy nie poczułem, ale biegało się całkiem przyjemnie :D. Faasy 500 zachęciły mnie ceną- 179 zł (v2/v3, różnica głównie kosmetyczna od najnowszych v5 w salonach pumy za 449 zł) za taki but treningowy, który spokojnie starczy na przebieg rzędu 1,5k kilometrów to grosze. Waga nie jakaś mega mini, ale w okolicach 270 g pozwala nazwać go nawet treningowo-startowym. Ponakurwiałem w nim kilkaset metrów po sklepie, zrobiłem fartlek między regałami i było całkiem OK. Śmiało można lądować na pięcie, na środstopie nie ma żadnych przeciwwskazań. But mimo mniejszego dropu mniej "uczy" lądowania na śródstopiu niż puma elite (może to sprawa tego wygięcie podeszwy w mobiumach) jednak przede wszystkim dzięki 4-6 mm dropowi nie przeszkadza biegać tak jak nam się podoba. Śmiało założyłbym go na 30 km wybieganie, może nawet na maraton dla osób lądujących na pięcie.
Jednak tutaj przyszedł mój wybór- Asics Gel Lyte 33, jednak w wersji "mało minimalistycznej"- drugiej (jest trzy). O ile trójka to już bardziej startówka poniżej 200 g, dropem rzędu 6 mm i pianką zbliżoną do saucony to dwójeczka jest niemal idealnym butem treningowo-startowym który sprawdzi się we wszystkim. Po przygodzie z Asics Gel-Phoenix 5 zarzekałem się, że już nigdy nie wsiądę w Asicsy (za dużo amortyzacji, dropu, wkurwiające duomax dla pronatorów pod łukiem stopy i cholernie twardy zapiętek). Oczywiście gel-phoenix to niemal idealny model dla początkującego w dobrej cenie, korygujący większość wad i zapewniający solidna dawkę amortyzacji i stabilizacji, po prostu nie sprawdził się u mnie, a zważywszy, że twarde zapiętki podrażniają mi kaletkę doprowadzając do zapalenia achillesów musiałem odstawić je do szafy po +/- 100 km. Seria "33" to odpowiedź Asicsa na naturalne bieganie i choć 20+ mm pianki pod butem minimalizmem nazwać nie można to dzięki połączeniu lekkości, odpowiedniej dawki stabilizacji i minimalnego dropu dostałem but niemal idealny. 24 mm pod środstopiem to dużo, nie znajdziemy tyle nawet w modelach typu energy boost, jedynie monstra typu gel-kayano czy niektóre new balance "na koturnach" mają więcej, ale to już kategoria dla biegaczy 80+ kg. Asics się pomylił, stworzył but który nie ma nic wspólnego z minimalizmem... jednak w tej pomyłce jest coś niezwykłego, dla mnie wersja "2" jest niemal idealnym butem treningowo-startowym dla każdego długodystansowca lądującego na śródstopiu. Filmik z reklamy v2:
W cenie 229 zł dostałem but który przebił energy boost (zwłaszcza v2 i pochodne, bo v1 był dużo bardziej wytrzymałym, dopasowanym i dynamicznym butem). Jest lżejszy o 30 g, lepiej amortyzowany na środstopiu (21 mm energy, 24 asics), minimalnie mniej na pięcie (31 mm energy, 28 asics), ma jeszcze bardziej miękki zapiętek. Zagadką pozostaje trwałość, wydaję mi się, że powinien wytrzymać te 1k+, dla porównania moje energy boost v1 mają blisko 2k i są niemal w stanie "nówka sztuka" jeśli chodzi o cholewkę i niemal "na wykończeniu" z amortyzacją, ale idealnie sprawdzają się w lesie ;). Energy boost v2 rozczarowały mnie przede wszystkim trwałością, but który w dniu premiery wyceniono na 649 zł..., po 100 km i to w znacznej części na tartanie, część pianki "boost" się wydłubała, po 600 km cholewka w okolicach zapiętka się poprzecierała a przy aktualnym przebiegu 1,1 k kilometrów jest przetarcie na przetrarciu, Adidas ewidentnie spieprzył świetny but, pozostawiając niezmienioną cenę. Aktualnie nowy ultra boost wydaje się powrotem do dobrych korzeni serii "boost" jednak za cenę katalogową 700+ śmiało zaopatrzę się w buty treningowe, treningowo-startowe i startowe na cały rok ;), gdzie trzy średniej jakości pary przetrzymają po ok. 1k kilometrów, a nawet ultra miękka pianka boost mimo świetnych właściwości po 1,5k kilometrów nie nadaje się do dalszego użytku na asfalcie.
Na koniec porównanie "minimalizmu" ów bucików do energy boost.
Załącznik 331325Załącznik 331326Załącznik 331327Załącznik 331328Załącznik 331329Załącznik 331330
I porównanie dwóch technik biegu. Gebrselassie lądujący na śródstopiu w butach adizero (9mm drop):
Załącznik 331331 i drugi biegacz lądujący bez butów na pięcie (jak on to zrobił?):
Załącznik 331332
Spróbujcie zdjąć buty i przebiec się po mieszkaniu, na prawdę niełatwo wylądować natrualnie na pięcie ;)
Zakładki