Gratulację @
Master DziKu ; za wczoraj. Skoro po takim czasie bez regularnego treningu kręcisz takie czasy, to na pewno przy większym nakładzie pracy 18 min. jest w zasięgu :).
U mnie dziś najważniejszy start od czasu 13. Cracovia Maraton. Minęło 5 miesięcy okupione ciężką pracą, chwilami słabości i kontuzjami. Udało się jednak praktycznie w ostatniej chwili wyleczyć kontuzje i przygotować formę. Efekt- 1 PZU Cracovia Półmaraton Królewski. Pierwotnie chciałem zrobić przynajmniej 1:35:00, tydzień temu jednak nabrałem wiary na 1:32:30, jednak organizm potrafi nas zaskoczyć.
Czas oficjalny: 1:29:17, miejsce open 252/3744, w kategorii m18 81/750 i 239/2898 wśród mężczyzn :). Trasa doskonale znana mi z maratonu- trochę podbiegów, kilka wyhamowujących nawrotek, ale całościowo nie można narzekać. Gorzej było z pogodą- teoretycznie miało być 10 stopni, w praktyce było odczuwalne z 5. Mimo wszystko pobiegłem w krótkich spodenkach i koszulce, szybko się rozgrzałem, prócz rąk, które mokre od wody z punktów odżywczych lekko zamarzły :/. Standardowa niemoc na rozgrzewce, Hejnał Mariacki i ruszamy- trzymam się ściśle planu, tempo trochę poniżej 4:23 i rośnie, jednak na 5 kilometrze kolka- zwolniłem, przeszło, uff. Na 7 kilometrze zobaczyłem, że tempo jest już ok. 4:19 i zaczynam doganiać pacemaker-ów z 1:30:00 (średnie 4:16). Zaryzykowałem- rzuciłem sporo sił na wyprzedzanie ludzi, ale dołączyłem na tył grupy, na 10 kilometrze biegłem już w jej środku. Przesuwałem się powoli do przodu, nie wiedząc na ile tak na prawdę mogę sobie pozwolić. Na 17 km postanowiłem rzucić resztę sił, zerwałem się do samotnego boju. Urwałem jeszcze kilkadziesiąt sekund i finiszowałem z 1:29:17, miałem nawet chęć urwać te 17 sekund po 20 km, ale nogi były już zbyt zakwaszone i ostatni kilometr w 3:59 to wszystko, co miały ochotę z siebie wykrzesać ;). Mimo wszystko jestem bardzo zadowolony, nie doszacowałem swoje możliwości i wyszedł piękny negative split :). Mimo ciężkiego sezonu, udało się w 100% zrealizować wszystkie zakładane cele. Teraz można zacząć nabijać wolne, zimowe kilometry i wiosną atakować 3:15:00 w 14. Cracovia Maraton :).
Załącznik 322885
Btw. Yared Shegumo mimo, że był mocno typowany na zwycięzce, ukończył 4 (co ciekawe z tym samym czasem co 3 zawodnik, jestem ciekaw jak wyglądała finałowa walka), przegrał z "Benedek team", czyli drużyną węgierskich Kenijczyków (prowadzi ich węgierski "menedżer" sprowadzający talenty z Afryki), którzy okrążają wschód Europy w poszukiwaniu dobrze płatnych biegów (1 nagroda- 5000 zł) ;d. Kenijczyk tyra sezon, startując co tydzień, eksploatuje się do granic i zmienia z innym kolegą, artykuł:
http://www.biztok.pl/lifestyle/kenij...zlotych_a18081
Zakładki