Wkurzyłam się ostatnio na mój rower, jest jednym wielkim dziadostwem i strach na nim jeździć. Wygrałam go w jakimś konkursie 3 lata temu, a jest to rower typowo z supermarketu za 300zł. Boję się na nim jechać na więcej niż 10km, bo boję się że z powrotem będę musiała wracać na piechotę...
Otóż, co w tym rowerze jest źle:
- hamulce są rozregulowane (tata kilkakrotnie regulował je, jednak po jednym dniu znowu to samo)
- przerzutki nie chcą się przerzucać (jak przerzucę przerzutkę, to rower zaczyna furkać i do uśmiechniętej śmierci mogę czekać na przerzucenie się przerzutki... tak mają obie, też tata i brat próbowali coś z nimi zrobić)
- siodełko jest niewygodne
- kierownica jest niewygodna, po 10 minutach bolą mnie ręce od niewygodnej kierownicy (rączki są w jakieś ciulowe wzorki, przez które robią mi się odgnioty)
- oba koła mam lekko scentrowane
- ostatnio na wycieczce rowerowej z klasą odpadł mi pedał...
- i chyba tyle.
Dlatego zastanawiam się, czy kupić nowy, porządniejszy rower za ok. 600zł, mieć go na lata, czy wymienić połowę starego roweru. Mówię Wam, ostatnio sąsiadka chciała go pożyczyć, w trosce o jej bezpieczeństwo nie pożyczyłam.
Nie chcę zbyt drogiego roweru, żeby zostawiony np. przed sklepem (ale zabezpieczony) nie kusił.
Na rowerze nie jeżdżę za często, tylko dlatego, że boję się na nim jeździć.
Za ile kupić nowy rower? Czy wymienić połowę starego? I jaki kupić? Nie chcę jakiegoś wyczynowego, chcę zwykły rower, którym można bezpiecznie jeździć!
Pytanie dodatkowe. Jak ustawić licznik do roweru? Mam licznik już z baterią, w rowerze i nie chce mi działać. Nie nalicza mi ile km/h jadę, ani ile czasu jadę, w ogóle, milczy jak zaklęty. Brat mi coś mówił, że trzeba pomnożyć jakiegoś fikoła, ale on sam nie ma czasu, mógłby mi ktoś pomóc? Licznik mam Sigma Sport 7000. I nigdzie na necie nie mogę znaleźć do niego instrukcji obsługi (brat nie ma, ten licznik ma już z 10 lat).
Zakładki