Dla mnie to zawsze jakaś motywacja. Oczywiście na pierwszy miejscu jest zainteresowanie tym programowaniem, a że do tego dochodzą dobre zarobki to bardziej się cieszę i mam większy power do działania :)
Wersja do druku
powiedz to mojemu bylemu szefowi :D
Szef - zrobiles modul?
Kusterek - tak, zrobilem i działa, tylko teraz popracuje nad optymalizacją
Szef - spełnia BRS? Spałnia, klient bedzie chcial zeby dzialalo mu szybciej to doplaci
xDDD
Ja bym tak nie oceniał negatywnie studiow, moze i gowno nauczą ale warto mieć.
u mnie jest tak, ze dzielimy cykl na iteracje
najpierw ma dzialac i ma byc lepsze niz poprzednie rozwiazanie, jesli spelnia te kryteria to idzie live
ale to charakterystyka startupow
no tak xD
ale fakt, ze sposrod XX kandydatow wybrali mnie + jakas laske po polibudzie swiadczy o tym zenie bylem taki zlypoziom aplikujacych byl zenujaco niski
Nie no to nie jest tak, że przedkładam zarobki nad pasję, bardzo lubię tworzyć, patrzeć na to jak praca staję się czymś co działa, ale kasą bym też nie pogradził, jak chyba każdy.
Na początek i tak będę kończył uczelnie, nie chce później martwić się, że za 5 czy 10 lat wylecę tylko z liceum i będę musiał pracować w KFC, poza tym póki co nikomu z kasa się nie spieszy, na pewno nie mi, no i tak jak mówiłem, nie wiem czy jestem gotowy na wielki kubeł zimnej wody na łeb.
Co do pogrubionego, to studia Ci tego nie zapewnią. To, że mamałke i tatałke ( i pewno nauczyciele ) tak powiedzieli nic nie znaczy.
@Kusterek ;
Argumenty? Studia trwają od 3.5 do 5 ( ? ) lat i wymagają skupienia się na nich, no sorry, nie mam zamiaru płacić takiej ceny i zatrzymać swój rozwój. Niech znajdize się uczelnia, która wyboostuje moje umiejętności i wiedzę ( no a co za tym idzie pewno zarobki ) przez cały okres trwania nauki, będę pierwszy, który się zapisze ;]
ja wychodze z proste zalozenia ze lepiej miec studia niz nie miec.
Chuj wie kiedy to sie przyda, moze nigdy ale jeśli mają się w czymkolwiek przydać to lepiej mieć.
Może przydadzą się do tego, żeby nie być klepaczem kodu przez całe życie tylko awansować na wyższe pozycje gdzie już "wykształceniem wyższe" jest atutem?
To jest chujowy argument z cyklu ,,bo tak".
Jeśli chuj wiesz kiedy się to przyda, to po co to robisz? Życie jest bardzo krótkie, a czas to cenny towar, nie należy go marnować na coś co ,,chuj wie kiedy się przyda"
Co do wyższych pozycji, to o jakich mówimy? Menedżer? CEO? ( Pomijam już fakt, ze masa CEO studiów nie ma )
jesli sam fakt posiadania wyksztalcenia wyzszego ma decydowac o awansie to juz wolalbym papier z diploma mill
ja sie spotkalem, ale tylko w panstwowych molochach
moj pierwszy dyrektor (w tej chwili CEO) z korpo, nigdy nie zrobil studiow a nawet zdazalo mu sie wystepowac w mediach jako ekspert
Niby ta, tylko, że mając papier masz w jakimś stopniu udokumentowane to co potrafisz, jak przyjdzie co do czego, możesz jasno powiedzieć, ze jesteś inżynierem a nie piekarzem który pisze w C++.Cytuj:
Co do pogrubionego, to studia Ci tego nie zapewnią. To, że mamałke i tatałke ( i pewno nauczyciele ) tak powiedzieli nic nie znaczy.
Sądząc po tym co piszesz, czy serio przy rekrutacji i tak dalej, w tak bardzo niskim stopniu patrzą na wykształcenie ?
Dziwi mnie to trochę, bo przecież mamy dobre uczelnie a dokładniej chodzi mi o to, że czyta się, że zajmujemy czołowe miejsca w programowaniu na świecie.. Chyba, że to tylko wkład własny ludzi o nieprzeciętnych zdolnościach programistycznych, no ale skoro są tacy wybitni to po kij na te studia w ogóle szli i o nich słychać czasami..
@Edit no i nie wiem jak jest na studiach ale np. mi wiedza zdobyta po tym czasie gimnazjum dużo pomogła w zrozumieniu pewnych rzeczy w programowaniu, możliwe tez, że przechodziłem normalny proces dorastania jak to u młodych ludzi :P