W sumie lubię czytać ten temat jak ktoś opisuję swoje "przygody" w pracy to podzielę się swoją ;d
Pracowałem 2 tygodnie (nawet nie, 7 dni roboczych zrobiłem bo zaczynałem od wtorku, a urlopy zaczynali ludzie i nie było ekipy więc "wolne"). Robiłem na taśmie produkcyjnej, przy pasach bezpieczeństwa, a dokładniej zwijacze, jak to wyglądało?
Przyjeżdżałem do zakładu, szedłem do szatni, przebierałem się w ciuchy robocze, szedłem do swojego "boxa" i tam przydzielali mnie do stanowiska (90% czasu robiłem na jednym), moja rola polegała na tym że chwytałem zwijacz z rynny od gościa przed mną, wciskałem w niego listwę/blaszkę, wsadzałem do maszyny, wciskałem przycisk - maszyna zabierała zwijacz - zaciskała blaszkę, a ja szykowałem sobie kolejny, maszyna oddawała zwijacz, podawałem go dalej i wkładałem kolejny
I tak po 8h z dwiema przerwami po 15 minut, praca strasznie monotonna i nudna, jedyne takie chwilowe przerwy w robieniu tych zwijaczy mieliśmy wtedy, kiedy jedno zlecenia było wykonane i zaczynaliśmy inny typ, wtedy wiadomo że trzeba przeprogramować maszyny i wymienić części
Ekipa nie była zbyt fajna, w sumie każdy ma Cię w dupie (ale tego w sumie się spodziewałem, to przecież praca ;d) i od początku teksty "hehe młody 2 tygodnie porobi i spierdoli" co tylko utwierdzało mnie w przekonaniu żeby stamtąd spierdalać xD Moja ekipa to sami ludzie 40+, a na zakładzie ogólnie więcej kobiet 40-60 lat. Prace dałoby radę przeboleć, gdybyś mógł chociaż nosić słuchawki - a gdzie tam xD Siedzisz 8h i słuchasz jak zwijacz po zwijaczu obija się o rynnę i jak maszyna wciąga i go wypuszcza, dowiedziałem się że wcześniej mogli mieć słuchawki, ale zabroniono bo niby więcej wypadków wtedy było, a drugi powód że musisz słuchać jak maszyna pracuje (cała swoją maszynę widziałem i na 100% widziałbym jakby się zjebała xD) + mówią że jak awaria to musisz słyszeć (szkoda tylko że jak jest awaria to nie ma dźwięku tylko zapala się czerwony przycisk ._.
Na początku byłem na nocnej zmianie od 22 do 6 rano, nauczyli mnie tam że jak gościu po mnie nie nadąża i rynna jest pełna (bo miał coś trudniejszego) to mam pakować do skrzynek gotowe u mnie zawijacze i będzie luzik - poszedłem na 2 zmianę 14-22, zrobiłem tak i zostałem zbluzgany że się pozamieniałem z chujem na głowę i ogólnie zrobiło się dość nieprzyjemnie - jak tylko wspomniałem że tak mnie nauczyli na nocnej (no kurwa dopiero 2 tydzień tu zaczynałem), to tylko typek się wkurwił i pytał, a na której teraz jestem? No na której kurwa? xD
Ogólnie praca o tyle nie ciężka fizycznie, co psychicznie, trzeba być naprawdę odpornym na monotonie aby tam długo wytrzymać, a pracowałem z ludźmi którzy robią tam po 20-25 lat
Płaca wyglądała tak że 1 i 2 zmiana 11 brutto, a nocna 15.40 brutto, po 7 przepracowanych dniach dostałem do ręki 540zł - tutaj też wiąże się historia bo potrącili mi 60zł za ubrania robocze XD Gościu któremu te ciuchy miałem oddać siedzi w zakładzie we wtorki, zadzwonił w poniedziałek żeby się zapytać co dalej, mówię że raczej nie i odchodzę, a on żebym wysłał tak to paczką ubrania, ja myślę wtf i pytam się czy mogę mu przynieść te ubrania we wtorek (bo w sumie one dalej na zakładzie były to i tak musiałem po nie iść), a on że nie bo nie i paczka
Tutaj zjebałem bo zwlekałem do środy z odbiorem, w czwartek miałem wysłać paczkę, ale z przyczyn różnych nie mogłem tego zrobić, a w piątek rano już miałem kasę na koncie z potrąceniem - więc tak czy siak paczka by nie doszła
No nic, nauczyłem się na przyszłość żeby nie zostawiać na ostatnią chwilę, a teraz mam ogrodniczki xD
Zakładki