Mam możliwość zrobienia kursu z autoCADa za 250zł/poziom. Chodziło mi to po głowie od dłuższego czasu ale mam wątpliwości co do ceny. Czy za taką kwotę mogę spodziewać się czegoś wartego uwagi?
Wersja do druku
Mam możliwość zrobienia kursu z autoCADa za 250zł/poziom. Chodziło mi to po głowie od dłuższego czasu ale mam wątpliwości co do ceny. Czy za taką kwotę mogę spodziewać się czegoś wartego uwagi?
autoCAD to nie jest jakaś czarna magia. Zamiast płacić kasę poszukaj sobie poradników w internecie i będziesz miał to samo. Może poświęcisz parę godzin więcej, ale kilka stów zostanie w kieszeni.
Lepiej mieć w ręku swój przykładowy projekt niż papierek. Ja nie mam żadnego papierka i w miarę ogarniam autocada na uczelni i w pracy.
jesli siedziecie w UK to w jakich kierunkach? mysle zeby w czerwcu wyjechac na polnoc, niedaleko manchesteru bo podobno nie jest zbyt drogo a placa nawet spoko
@thebattlestar ; obczaj Sheffield
W nastepnym tygodniu rozmowa kwalifikacyjna w Googlu (software engineer, c/c++), zdam relacje jak poszlo :)
Jak wybierzesz jakieś miasto przemysłowe i zrobisz uprawnienia na wózki widłowe to nigdy nie będziesz musiał problemów żeby znaleźć pracę.
Ja zawsze jak zmieniam pracę to mam taką taktykę, że przeglądam ogłoszenia z netu i szukam jak najwięcej adresów różnych agencji które się ogłaszają. Patrzę gdzie leżą na mapie i dobieram odpowiednią trasę. Potem dzień lub dwa żeby wszystkie odwiedzić i zarejestrować się w jak największej liczbie jak się uda. Nawet kilkanaście czasami. Następnego następnego dnia czy kolejnego już tylko odbieramy telefony z ofertami jakie nam proponują. Nawet jak już potem pracuje to ciągle dzwonią z ofertami i wtedy można wybierać i przebierać co lepsze.
Ty pracowałeś/pracujesz w cd projekt?
Jeżeli dostaniesz się do googla to gdzieś się przeprowadzasz?
@szulak ;
Czy małego to nie wiem. Ja osobiście zaczynałem w Birmingham. Miasto przemysłowe, ale dość duże. Nie wiem czy to ciągle aktualne czy może coś się zmieniło przez lata, ale ja zawsze trzymałem się raczej z dala od innych Polaków. Nigdy nie chciałem żeby mi cokolwiek ktoś załatwiał. Wszystko wolałem sobie załatwić sam, bez pomocy innych pajaców czy oszustów którzy później przy byle okazji Ci wszystko wyrzygają jak to ci oni pomogli. No ale to było kilka lat temu. Może już się sytuacja wśród Polaków zmieniła. :)
no i jak sprawy wygladaly ze znalezieniem roboty? ile czasu ci to zajelo??
Po przyjeździe 2 dni, ale to było dawno temu, później nawet jak zmieniałem robotę, albo mnie z jakiejś wywalili to nigdy nie byłem dłużej niż tydzień bez pracy. Nawet jak był ten wielki kryzys w 2008 to przytrafiło mi się, że mnie zwolnili i przyznaje, że wtedy robota była do dupy bo 2 dni w tej firmie 3 dni w innej, ale nawet wtedy zawsze jakaś wypłata była. Nie pełna tygodniówka, ale zawsze kilka dni było. Generalnie sytuacja tu wygląda tak, że jak tylko naprawdę się chce to zawsze jakaś robota się znajdzie. Ludzie tylko narzekają jak to jest źle bo tu maja za daleko, tu za mało płacą, tu im się nie podoba, tu są poniżej ich kwalifikacji bo oni to chcą być kierownikiem, a tu z kolei śmierdzi.
Jak się chce zawsze się coś znajdzie.
aha czyli raczej w moim wyjazdem do south yorkshire i zwiazanym z nim praca nie mam sie co za bardzo martwic? angielski znam na b1/b2, czasy wszystkie ogarniam prawidlowo, jedynie czego sie boje to ich akcentu.. tego ze bede rozumial 5/10 albo mniej. Kasy bede mial ok, lokum mam zalatwione za 250f bo 500f lacznie a biore z ziomkiem na pol, roboty niby duzo bo miasto przemyslowe, tyle ze male. ale do leeds, doncaster i okolice blisko.
Troche zesrani jestesmy ze jedziemy w ciemno i w najgorszym wypadku przewalimy za duzo siana. Do tego dochodzi ze ziomek z ktorym jade nei ogarnia ni chuj angielskiego, zero. W sumie to sie az tak nie martwi, ale chcielibysmy robic razem, a to moze byc przeszkoda. do tego pytanie czy on wgl jakas robote da rade ogarnac bez ani me ani be.
Jaki czas przed ogarnaliscie lot? i na Nin dzwoniliscie z anglii czy przed wyjazdem sie umawialiscie bedac w polsce zeby poszlo szybciej?
Z robotą nie powinno być problemu, ale w sumie nie wiem jak teraz jest dla nowych. Mogą marudzić, że chcą kogoś kto ma już jakąś historię pracy w UK. Odnośnie kumpla to sprawa nie wygląda dobrze jeśli w ogóle nie zna języka. Jest skazany tylko na pracę w polskich kołchozach gdzie pracują sami Polacy, a w takich miejscach nigdy nie ma dobrych warunków i płacą psie pieniądze. No i będzie zawsze musiał się prosić jakiegoś Jana za każdym razem jak będzie chciał cokolwiek załatwić.
Jeśli chodzi o loty to u mnie była trochę hardcorowa wersja, jechałem autobusem, bo koleżanka dziewczyny była pilotką i chciały dziewczyny na koniec spędzić trochę czasu no i bagażu można było o wiele więcej zabrać, no i samoloty wtedy były tylko z Londynu do Polski no ale tak jak mówiłem to było dawno temu, bo rok 2005. :P
Odnośnie nin to nawet nie wiem, że ostatnio się pozmieniało i można to z Polski załatwiać. Jak ja zaczynałem to pracowało się 30 dni bez nin. Był wtedy z automatu przyznawany tymczasowy, a po 30 dniach umawiałeś się na spotkanie gdzie ci wyrabiali ten właściwy. :)
szkolenia excel-podstawowy i zaawansowany , opłaca się robić? 1,5 k kosztuje łącznie , z branży finansowej jestem
branza finansowa a zastanawiasz sie nad podstawowym kursem excela? w sensie garnki sprzedajesz?
wątpię żeby to się opłacało, w necie masz tyle tutoriali do excela, że nic tylko siadać i ogarniać a 1500 wydaj na kursy, które Cię przygotują z czegoś czego sam nie możesz zrobić
Dzięki , popatrzę jeszcze , ale byłem na kilku rozmowach i co się okazało - potrzebują papierka żeby móc zweryfikować posiadane umiejętności.Pomyślę i zobaczymy , wpis w CV z potwierdzoną znajomością stawia mnie w uj przed innymi studentami, a przynajmniej tak mi się wydaje
Nie wydaje mi się, żeby papier potwierdzający znajomość Excela miał jakieś znaczenie. Prędzej na rozmowie poproszą Cię o przedstawienie sposobu rozwiązania jakiegoś problemu i w taki sposób zweryfikują czy faktycznie go znasz. No, ale może gdzieś faktycznie tego wymagają.
Mnie po rozmowie posadzili do kompa i odpalili excela z zadankami, wydaje mi się, że mało kto robi te kursy z excela... Jako finansista to lepiej idź na kurs typu "Analiza finansowa II - perspektywa rynków kapitałowych - warsztaty", "Zintegrowane narzędzia zarządzania ryzykiem w instytucjach finansowych", "Charakterystyka działania i produkty funduszy inwestycyjnych", "Ocena projektów inwestycyjnych II - analiza ryzyka i wycena opcji realnych, warsztaty komputerowe" i tego typu bo nie wiem jaki dokładnie masz obszar zainteresowań. Kurs z excela pewnie dobrze wygląda w CV emeryta próbującego być aktywnym zawodowo.
Co do kursów to myślę, że warto zrobić WMS'a jeśli ktoś pracuje na magazynie i widzi szansę awansu.
@Udarr
Jakieś szkoły etc. które świadczą takie kursy polecisz? Z Krk jestem : )
Te co cytowałem są organizowane przez szkołę Koźmińskiego w Warszawie, nie wiem czy mają swoje filie w innych miastach w każdym razie posurfuj po stronach uczelni państwowych oraz prywatnych z dobrą renomą i na 99% każda oferuje jakieś kursy, szkolenia. Możesz też poszperać na Goldenline - na pewno mają jakieś subforum dla finansistów gdzie wymieniają się doświadczeniami odnośnie przebytych kursów. Internet stoi otworem generalnie i trzeba szukać. Jak chcesz iść w finanse to zainteresowałbym się papierami na DI ale to już trochę wyższa szkoła jazdy i trzeba to przemyśleć.
finanse to troche zbyt ogolne pojecie, czym sie zajmujesz / chcesz zajmowac konkretnie?
DI spoko, tak samo ACCA albo KIBR (dla audytu), chociaz imho lepiej ACCA, ale to sa raczej drogie imprezy (sa firmy ktore Ci placa za kurs i egzaminy) no i roboty tyle ze naprawde trzeba przemyslec czy to wlasnie to co chcesz w zyciu robic ;)
Controlling i rachunkowość , bardziej controlling budżet na szkolenia jaki posiadam to około 5 tysięcy
oj to przepraszam @Shaun ; ale sie nie wypowiem, robie w assurance w audycie, zupelnie nie mam pojecia o advisory i controllingu :(
Co do kursów to jeśli ktoś planuje wyjazd z Polski ja osobiście polecam kurs/szkołę wszystko jedno co i jak, ważne żeby zdobyć uprawnienia elektryka. Niedawno sam nad tym myślałem i właśnie zrobiłem odpowiedni research jak sytuacja wygląda i powiem wam, że na całym świecie wszędzie potrzebują i ściągają elektryków z pocałowaniem ręki. Kanada, Australia, Nowa Zelandia, wszędzie dosłownie.
Nie wiem tylko jak jest z USA, bo nigdy mi się USA nie podobało więc nie sprawdzałem.
Nie wiem, ale wszędzie dobrze za to placa. Pamiętaj, że jeśli firma inwestuje w ściąganie cię z zagranicy to nie opłaca jej się żebyś odchodził i pracował gdzieś indziej. Znałem kiedyś zarobki z Kanady, Australii i Nowej Zelandii ale nie pamiętam już, zapomniałem. Na dziś dzień mogę Ci powiedzieć ile się zarabia w UK, bo tu mieszkam. Są to zarobki w granicach 25000 - 30000 funtów na rok. Czyli gdzieś około 15 - 18 a nawet nieraz i 20 na godzinę.
Tylko, że szkoła tu jest droga. Wieczorowa jest tania ale nauka trwa 2 lata. Znalazłem też i taką gdzie nauka szybko idzie, bo całość można ogarnąć w 3 - 4 miesiące codziennej dziennej nauki, ale właśnie to jest już drogo, bo liczą sobie 5 - 8 tys funtów za całość.
No ale jak się nie zainwestuje to się nic nie ma.
W USA tyle ci zapłacą owszem nawet więcej ale musisz mieć obywatelstwo lub zieloną kartę ;].
O tym przecież jest cała rozmowa. Nie wiem jak jest w USA, bo nigdy USA nie brałem pod uwagę, ale prawdopodobnie jest podobnie jak na całym świecie. Masz firmę która zgadza się ciebie zatrudnić i wypełnić odpowiednie dokumenty, że potrzebny jej określony specjalista, który widnieje na narodowej liście potrzebnych specjalistów i wtedy państwo bez problemu wydaje ci wizę do danego kraju.
Jeśli jest się specjalistą z odpowiednim wykształceniem oraz wszystkimi uprawnieniami, a najlepiej jeszcze z udokumentowanym doświadczeniem zawodowym to całość zwykle to tylko formalność. Na necie na stronach rządowych można znaleźć listy zawodów których dany kraj potrzebuje i szuka. Jeśli ktoś jest takim właśnie specjalistą którego kraj poszukuje to zwykle nie ma w tym nic trudnego.
Trudne to jest jak się ma jakieś z dupy wysrane kursy i papiery, bo idzie się do bylejakiej szkoły żeby tylko mieć papier, a samemu potem się nic nie umie.
Na smyczy to jesteś wtedy jak nic sobie nie umiesz załatwić tylko jesteś w jakimś polskim kołchozie gdzie ktoś cię ściągnął "po znajomości" i wszystko Ci załatwia jakiś inny polak który się uważa za szefa. Nawet jak wiza ma to określone w swoich warunkach, że tyczy się tylko jednego pracodawcy to już tam mieszkasz i bez problemu możesz sobie znaleźć inna firmę, która będzie bardziej niż happy żeby cię przejąć i wypełnić odpowiednie dokumenty. Jak będzie to rozmowa twarzą w twarz to sprawa jest o wiele łatwiejsza.
Co do limitu wiz to nie wiem o tym za dużo, ale wydaje mi się, że takie limity to są jeśli nie ma się żadnych kwalifikacji.
1. Wykształcenie się w pożądanym przez dany kraj zawodzie.
2. Nabranie doświadczenia w Polsce.
3. Znalezienie firmy, która w ogóle zechce Cię zatrudnić.
4. Znalezienie firmy, która po wyrażeniu ochoty zatrudnienia Cię, będzie chciała bawić się w papierkową robotę, żebyś dostał wizę.
5. Jesteś na smyczy, jak wspomniał Haan, bo nie możesz zmienić pracy
7. Jak chcesz zmienić pracę to wróć do punktu 3.
Nie, nie jest to łatwe, a nawet w chuj trudne.
Myślisz cały czas polskimi realiami które cie otaczają w Polsce na codzień. Inne kraje to na prawdę inny świat jeśli o to chodzi. Ja sam nie jestem specjalistą tylko zwykłym pracownikiem i realia odnośnie pracy tu są takie, że jak mnie ktoś w firmie zdenerwuje, ale coś mi się nie będzie podobało to odchodzę z pracy i wiem, że za dzień, dwa, góra kilka, idę do pracy w następnej firmie. To jeśli chodzi o zwykłego człowieka takiego jak ja, a jeśli chodzi o specjalistów, tym bardziej tych którzy są przez kraj bardzo poszukiwani. To oni nie szukają już prawie w ogóle pracy. To praca szuka ich.
Nikt nie mówi o tym, że Twój współpracownik zabierze Ci trochę kawy, a Ty się wkurwisz i zmienisz firmę. Tu w ogóle nie chodzi o zmianę firmy.
Uwierz mi, interesowałem się tematem pod kątem mojego zawodu. Nawet jeśli jest na liście pożądanych (chociażby w Kanadzie, USA, NZ czy Australii) to nadal jest to bardzo trudne do osiągnięcia.
Jeśli chodzi o obywateli danego kraju. Przyjezdni, szczególnie Ci bez stałego pobytu, mają trudniej.
W jakim kraju pracujesz?
UK.
Ale dużo myślałem o wyjeździe do innego kraju i research który zrobiłem pod tym kątem nie wyglądał wcale źle. Fakt, że mój research był robiony na podstawie brytyjskich uprawnień na elektryka i ukończenia brytyjskiej szkoły, a wiem, że takie uprawnienia są cenione na całym świecie, ale ja nadal uważam, że dla chcącego nic trudnego. Rozpatrywałem też inne warianty. Można też się zapisać na studia i wtedy bez problemu otrzymuje się wizę studencką na której też można pracować.
UK to zupełnie inny świat, zarówno od tego Polskiego jak i od tego w USA/Kanadzie/Australii/NZ.
A ja nadal uważam, że nie jest to trudne.
Przykład z Nowej Zelandii.
No super, możesz pracować tylko na 1/2 etatu. W moim przypadku żadna firma nie chciałaby Polaka bez stałego pobytu, w dodatku na pół etatu.Cytuj:
Wiza studencka daje Ci możliwość pracy na pół etatu, jeżeli spełniasz jeden z następujących warunków:
- wybrany przez Ciebie kurs trwa minimum 2 lata
- dyplom, który uzyskasz po ukończeniu kursu, daje Ci punkty w procesie Skilled Migrant Category
- bierzesz udział w wymianie studentów międzynarodowych
- jesteś uczniem 12 lub 13 klasy szkoły średniej
- posługujesz się językiem angielskim na poziomie conajmniej średniozaawansowanym (IELTS 5,0) a Twoim głównym celem nauki w Nowej Zelandii jest dalsze szkolenie języka na kursie angielskiego.
http://nowazelandia.informationplanet.com.pl/kategoria/wiza_studencka/30.html
Tak czy siak, nie dogadamy się. Ja patrzę na to realnie - nie jest to proste jak wyskoczenie do spożywczaka po ciepłe bułeczki. Ty twierdzisz, że jest to bardzo łatwe, bo w UK Ci się udało i masz brytyjskie papiery.
Nie mam brytyjskich papierów. Planowałem tylko iść do szkoły i je zdobyć. Na tej podstawie robiłem cały swój research. Ale ostatnio porzuciłem ten zamiar. Zmieniłem plany, ale to już inna bajka. :)
Ps. Widzę twardy facet z ciebie jeśli studiując chcesz pracować na pełen etat. :P