niektorzy to chyba znowu przesadzaja w druga strone, mam pracowac za najnizsza krajowa i przy tym jeszcze sie szefowi pucowac? jestem tylko czlowikiem a nie jakims jebanym murzynem niewolnikiem
chyba sobie zartujecie
Wersja do druku
niektorzy to chyba znowu przesadzaja w druga strone, mam pracowac za najnizsza krajowa i przy tym jeszcze sie szefowi pucowac? jestem tylko czlowikiem a nie jakims jebanym murzynem niewolnikiem
chyba sobie zartujecie
Styczność z pracodawcą to ty możesz mieć w prywatnej firmie a w jakiejś sieci marketów czy dużym przedsiębiorstwie produkcyjnym to go zobaczysz raz na ruski rok. Co do kierowników w takich marketach to się wybiera największych skurwysynów żeby trzymali rygor i takie jest właśnie jego zadanie.
podbita. jak robilem na zaladunku to jeden ze zmainowych to byl zupelny kretyn, zupełnie nie wiedzial co jest do czego, kto za co odpowiada, co sie tu w ogole dzieje i na wszystko reagował darciem mordy, byle tylko zatuszowac swoja niekompetencje. raz sie go poszedłem zapytac gdzie jest koles od aut, aon do mnie z pyskiem "kurwa znowu cos zjebaliscie" ja sie na niego popatrzylem jak na debila, a on "a tak, sory, pewnie lazi gdzies na magazynie". taka pompa byla z tego goscia, ze szok :DDD
a co do pracy za 6zł, to cóz trzeba sie pomeczyc, ale najlepiej caly hajs jaki zarobicie, tak jak powiedzial havaran inwestowac w siebie, zebyscie nigdy juz nie musieli w czyms takim robic. przynajmniej ja mam tak zamiar robic(jak robote znajde wreszcie ://)
Trochę spina widze..
Moje doświadczenia które miałem to cały sezon na budce(?) z szaszylkiem piwkiem cola , ew. rybka z grilla .
pracę znalazlem przez zupelny przypadek , szlismy z kolega ktory znal szefa , podeszlismy tak o pogadac i okazalo sie ze szuka pracownikow , a ja pracy ^^
praca na grillu no to zależy , ja osobiśćie zawsze grilla ogarniałem na działkach itd więc miałem doświadczenie z węglem żarciem itd. po jakiś 2 tygodniach ogarniałem juz bardzo spoko , szefów było właściwie 2 bo ojciec i syn , no ogolnie rodzinny tam interes jest i na farcie sie wkrecilem . cała ekipa , szefostwo super.. z synempo miesiacu znajomosci to na whisky zostawalismy czasami :D
ogolnie sie przypierdalal czasami jak cos nie szlo (zle mięso , za wolno itd.. wiadomo , kasa mu uciekała to sie wkurwiał .
ogolnie dyszka na godzine(woda+wybieralem sobie obiad , robilem rybke co tam chcialem czasami jak szef mial dobry humor to piwko dawał po robocie :P)
+ napiwki..
na poczatku byly slabe , generalnie w gastronomi jak jestes mily i dobrze robisz zarcie to zawsze ci sypna , jak był duży ruch to po 11h robilismy .
zmianowo wyglądalo tak ze na 11 przychodzil jeden ,
siedzial sam do 14/15 potem na okres obiadu przychodzil kumpel i stalismy we 2 i jak był mniejszy ruch kolo 18 to sie zwijałem a kumpel do zamkniecia (kolo22) albo na odwrot ,
jak mowilem szef spoko mowil ze mamy sobie ogarnac jak tam pracujemy i mu tam latalo jak sobie to zorganizujemy na weekendy generalnie razem od 11 do 22
negatywne aspekty to oczywiście temperatura czasami 10 metrowych kijów szaszłyka sie kreci , 15 osob w kolejce full węgla +2 ryby obok ,
trzeba wszystko ogarniac plus polewanie browarow , podawanie coli , nabijanie na kase itd. no i jako ,
ze bylismy we 2 to wolnego prawie w ogole, pozniej na sierpien 3 osobe sobie ogarnelismy i we 3 robilismy zeby wiecej wolnego miec..
generalnie z kumplem ogarnialismy tego grilla dosyc szybko itd,wydawalo sie proste.niestety nie dla kazdego , przyszedl inny kolega niby robil pare lat w roznych knajpach na kelnerce itd,
ale na grillu sobie zupelnie nie radzil i szef juz był na niego cięty więc uważam , że jak robisz swoją robote dobrze , nie ma do ciebie zastrzeżeń i ci zalezy to jest spoko.
jak nie idzie i nie zalezy to szef to widzi i sie przypierdala , jesli nie skutkuje zazwyczaj wypad.
pozatym nabrałem sporo doświadczenia , troche filetowania ryb , przyprawiania dobrze miesa , nabijania szaszlyka(to nie jest takie proste jak sie wydaje ;d), szybka i sprawa obsluga kasy..no i niemieckiego nauczylem sie wiecej niz przez 9 lat w szkole...
umowa oczywiscie jak to na sezon smieciowa
Taki kierownik w markecie najczęściej sam nie wie dlaczego miałbyś stać, po prostu ktoś nad nim powiedział mu, że tak ma być, bo statystycznie wtedy ludzie częściej ludzie będą podchodzić do stoiska (a to jest prawda, chodź wydaje się głupie), a takiego kierownika zapewne nie obchodzi co i dlaczego, tylko pilnuje, że ma być tak jak powinno być.
Może nie do końca odpowiedni temat ale co tam...
Może ktoś polecić jakąś dobrą agencję pracy, która ogarnie robotę za granicą na wakacje?
Koko Dzambo wspominał kiedyś o jakiejś agencji, pisałem do niego PW ale nie odpowiada. Chyba mam za mało fejmu ;/