A propo podpierania szafek, ochroniarze mają tak samo jak pracownicy marketów tesco. 2 tyg. temu zatrudniłem się jako sprzedawca fajerwerków, popracowałem 2 dni i to rzuciłem bo bardziej absurdalnej pracy nie wykonywałem w życiu.
1 dzień:
3 tyg przed nowym rokiem, wiadomo, ktoś kupi co najwyżej petardy za 5 zł. stałem 4h pierwszego dnia i faktycznie jeden typ kupił petardy za 5zł, vegeta prorok. Po 2h mój krzyż zaczął się domagać zmiany pozycji więc usiadłem sobie na ziemi, bo stoi sie w takiej klitce 3m długości i 0.5m szerokości oddzielonej łańcuszkami z plastiku od reszty sklepu bo tylko sprzedawca może podawać fajerwerki.I tak tam łazisz cały czas, tam i z powrotem, nie mając do kogo ryja otworzyć 95% czasu. Pomyślałem ok, wezmę sobie krzesło, na pewno nikt nie będzie robił o coś takiego problemów.
Prawda? hahah, kurwa, nie.
Dzień 2:
Wiedzieliście że (przynajmniej moje miejscowe) tesco ma tak zajebistą logistykę że pracownicy trzymają ubrania w pokoju socjalnym gdzie każdy debil może wejść? Jak się okazuje, pracownicy dostają klucze od szafek, rotacja jest taka żek lucze znikają a szafki stoją puste, bez kluczy. Zajebisty początek, to też wyszło na jaw 1szego dnia.
I tak przyszedłem sobie do roboty z własnym krzesłem i powiesiłem sobie na nim kurtkę i siedzę, czekając na zbawienie, znaczy na klienta. Po jakichś 40 minutach przyszła orka, tzn. Pani kierownik hali z którą nawiązałem najlepszy dialog w życiu,dawno nie prowadziłem takiej rozmowy:
- Dzień dobry, musi pan wziąć kurteczkę z tąd.
- Dlaczego?
- Bo nie może jej pan tu trzymać.
- Nie będę jej trzymał w pokoju socjalnym, do którego może wejść każdy debil.
*cisza*
- No ok, ale krzesełko musi zniknąć.
- Dlaczego?
- Bo takie są standardy obsługi klienta.
- Ja nikogo nie obsłużyłem jeszcze, widzi tu pani jakiegoś klienta? Bo ja nie.
- Nie może pan tu siedzieć.
- Dlaczego nie mogę siedzieć w oczekiwaniu na klienta? Jak klient przyjdzie to wstanę, proste.
- Krzesło ma zniknąć.
- Dlaczego niby sprzedawca stojący cały czas jest lepszy od siedzącego który na klienta czeka?
- Bo takie są standardy.
- No dobra, a jakiejś konkrety?
- Ja nie będę z panem dyskutować.
- Nie proszę o dyskusję, proszę o powód zastosowania tego przepisu.
- Dopóki ja tu jestem kierownikiem sklepu to będzie jak ja mówię <-- XDDDDD
W tym momencie groziła mi ochroną, a wiecie jak wygląda ochrona w tesco: Stare pierdy po 60 lat, co by psa nie obroniły a co to dopiero złapały złodzieja. Ale ok, poszedłem na magazyn z którego się przechodziło na te biura i ów pokój socjalny, słuchawki też musiałem zostawić, a powiedziała mi że mam je zostawić tonem jakby chciała mnie zajebać tym zdaniem XD. Nie pytałem już czy mogę sobie poczytać te przepisy gdzieś bo wiedziałem że nic mi nie odpowie konkretnego ale dodałem tylko że naprawdę jest zajebistym kierownikiem skoro przedkłada ciut komfortu pracownika nad sztywne reguły, pogratulowałem i poszedłem.
I morał z tej historii jest taki: Jeśli jesteście sprzedawcą to według "standardów" macie działać jak robot: nie srać, nie spać, nie jeść, tylko pracować. I nie możecie mieć książki, czy czegokolwiek by zabić czas, nawet jeśli stoicie i przez 3h jedyne co obsłużyliście to atomy O2. Nikogo nie obchodzi że bolą was plecy, nie możecie usiąść czy się nawet oprzeć, bo takie są "standardy". Oczywiście tłusty knur zaraz poskarżył się mojemu koordynatorowi który powiedział mi dość smutną informację: ponoć w każdym sklepie tak jest, co dla mnie jest zachętą by nie szukać pracy w marketach. Oczywiście mógł się mylić, biorąc pod uwagę że próbował mi wcisnąć atrakcyjną ofertę bym sobotę gdzie miałem stać 6h wystał rano swoje a potem jechał do obcego mi miasta 20 km dalej wystać następne 6h a niedzielę mieć wolną ;d.
Ironia losu jest taka: Koleżanka którą tam poznałem mówiła mi że nikogo nei umieli znaleźć do tej roboty. Ciekawe dlaczego.
Do końca grudnia cholera wie jakie miałbym plecy a zarobiłbym bajeczną sumę 564 zł netto za 94h pracy, 6zł za h tego stania. btw. Wiedzieliście że sztuczne ognie, and I SHIT YOU NOT, są od 18 lat? XDDDD
Zakładki