Zmieniam pracę. Od poniedziałku zaczynam nową w sklepie budowlanym "Mrówka" ktoś miał do czynienia z tą firmą?
Wersja do druku
Zmieniam pracę. Od poniedziałku zaczynam nową w sklepie budowlanym "Mrówka" ktoś miał do czynienia z tą firmą?
Też bym robił u ojca na Twoim miejscu. Na noclegi i dojazdy wydasz miesięcznie te 500zł (zjazd 2x na miesiąc), a 2k wpada na czysto, żyć nie umierać. Zawsze możesz dogadać się z ojcem żeby np. 2-3 dni w tygodniu kończyć o 16 maxymalnie czy coś takiego, jeśli chcesz się z kimś spotkać, odpocząć, mieć czas dla siebie.
http://cncok.org.pl/
polecam
http://www.rmf24.pl/ekonomia/news-je...ii,nId,1399712
Orientuje się ktoś może, co to zmieni? Od zawsze marzyła mi się praca w AUS tylko nie wiem, jak się za to zabrać, żeby polecieć i nie umrzeć z głodu.
Będziesz mógł polecieć do Australii i od razu podjąć wakacyjną pracę, bez wizy pracowniczej, która dotychczas obowiązywała.
Działało to tak jak wiza do USA, mogłeś tam polecieć i sobie siedzieć na wakacjach na normalnej wizie, ale żeby pracować potrzebowałeś wizy pracowniczej.
Teraz ją znieśli i po prostu jeśli masz mniej niż 31lat to możesz tam sobie polecieć i legalnie pracować w okresie wakacyjnym.
O godz 9:30 jest umówiony w sprawie pracy z tego ogłoszenia.. http://ogloszenia.trojmiasto.pl/prac...gl8096540.html
Już wyczuwam jakiś przekręt :D tzn myślę, że nie będzie żadnej podstawy (1400zł netto) tylko jakaś prowizja z wciskania ludziom gówna przez telefon :D
Jakieś opinie? :D Później napisze co i jak, zobaczymy kto będzie miał rację :d
@bizan ;
i jak? ciekawy jestem co zaproponowali
a wez hahahah. Bylo trzeba chodzic z typem i podpisywac umowy w sprawie energii. Nachodzenie ludzi po domach. Jedna babka to nas nawet wygoniła xd Za podpisana umowe 20zł
wsumie akwizytorstwo to chyba najlepszy sposob zeby nauczyc sie pracy z ludźmi, pewności siebie i wielu innych uniwersalnych umiejetnosci. ale za 20zł to lipa raczej
pracował ktoś w Auchanie na wykładaniu towaru? zostałem rzucony na napoje, ciężko jest?
Robił ktoś z was jako stróż?
Witajcie! :]
Kawał czasu już przeglądam temat i dzisiaj potrzebuję informacji.
Otóż znalazłem ofertę pracy przy inwentaryzacji. Terminy które mi pasują to 20-22, 27-29.06..2014 - nocki.
No i właśnie... jak widać 2 dni pod rząd. W związku z tym pytanie do kogoś kto pracował w czymś takim. Ciężkie to jest? Rzucać się od razu na 2 dni pod rząd? Płacą 8zł/h brutto.
Mało, niemało.
Ja raczej chcę po prostu coś zrobić. typowy licealista, z pracą tyle wspólnego co jakaś robótka u rodziców (wypełnianie tabelek, średnio raz na 3-4 miesiące...) i po prostu chcę.
+ to że w moim (hehe) mieście jeśli o pracę chodzi to jest tragedia, od kurwy chętnych a miejsc mało.
///
ponawiam pytanie - inwentaryzacja - nocki - pracował ktoś?
Ja od siebie mogę polecić wszystkim użytkownikom którzy ogarniają języki pracę jako dyspozytor/spedytor w firmach transportowych. Jest to praca BARDZO ciekawa, zawsze coś się dzieje, pracujesz normalnie od 8-16 (w moim przypadku), od 3 miesięcy mam zarobek 1900zł do ręki a potem podwyżka oraz już prowizje. Możliwość doszlifowania języków obcych, swój telefon służbowy czyli nie płacisz za połączenia. No praca marzenie, a jak ktoś jeszcze ma możliwość pójścia na studia związane z logistyką to już w ogóle bajki :).
@Mysterious Boy ;
jesteś po studiach bądź w trakcie studiów logistycznych? ile masz lat? myślisz ze 20 latek z C1 angielskim i niemieckim B1/B2 ma szansę na taką robotę? i czy 4/5 etatu wchodzi w grę jeśli chodzi o spedytora?
Ciężka to praca nie jest, ale polecam sie wyspać. Jak wrócisz z nocki może Ci się wydawać, że nie jesteś zmęczony (na sklepie jest pełne oświetlenie - organizm myśli, że jest dzień), ale i tak się wyśpij bo inaczej nie ogarniesz. Swoją drogą zawsze mnie rozbawiał mnie tekst przy ogłoszeniach z inwentaryzacja "atrakcyjna stawka 8zł", ale wiadomo, lepiej zarobić cokolwiek, niż nic.
No jak to ogólnie wygląda. Ja idę do firmy która przyjmuje ludzi z grupą więc pewnie za współpracowników będę miał jakichś starszych panów. Jak to wygląda z obchodami i pisaniem raportów. Ogólnie jak ci się pracowało. Bo ja będę miał czas pracy od 17-7 w tyg i od 7-19 w weekend (160~h miesięcznie)
To jakieś ~~6,50 netto, za prace w nocy :D Trzymajcie mnie pany.. jeszcze praca dorywcza..
Ja obecnie pracuje jako programista ASP.NET i baz danych. Nie pracuje w firmie stricte programistycznej, ale póki co wszystkie zadania jakie dostaje to czyste programowanie. Pieniądze dobre (troszkę ponad średnia krajowa) jak na początek (świeżo po studiach). Praca od 8 do 16, od poniedziałku do piątku. Są dni kiedy wszystko idzie gładko i przyjemnie i czuje się jakbym złapał Boga za nogi, a są dni, kiedy mam ochotę wyp***dolić laptopa za okno, wyjść i już nie wracać :D ale satysfakcja, gdy po paru godzinach pracy w końcu rozwiążesz problem - BEZCENNA :D
Mała aktualizacja - obecnie aplikuję ( i raczej dostanę ofertę, bo zostałem zaproszony do siedziby firmy :P ) na pozycję Senior Web Developera w Warszawie, zarobków nie mogę ( chyba xD ) ujawniać, ale zdecydowanie bliżej pięciocyfrowej wypłacie niż czterocyfrowej ;)
dalej holandia popularna kiedy polak chce wyjechac za granice? oplaca sie tam jeszcze?
Ja jestem na studiach INFORMATYCZNYCH :P.
20.
Pewnie że tak. Angielski jest głównie najważniejszy bo każda osoba się nim praktycznie posługuje. A jeśli Ty tak go ogarniasz to bez problemu sobie poradzisz. Niemiecki też. Ale warto również znać go na poziomie takim jak angielski.
Nie spotkałem się nigdy z czymś takim. U nas w mieście spedytorzy, dyspozytorzy oraz ludzie głównie z logistyki pracują 5 dni w tyg po 8h :P Tutaj samochody muszą być w ciągłym ruchu więc raczej musi być pełny wymiar. Chyba że się dogadasz jakoś z pracodawcą. Musisz spróbować :)
przyjęło się, że każdy opisuje tu swoje doświadczenia więc napisze i ja
wuja pracuje w firmie która zakłada instalacje elektryczne, więc powiedziałem, że chce na praktyki, mogę robić za darmo ale w godzinach mi odpowiadających - bo studiuje
no więc na początku to bardziej przeszkadzalem niż pomagalem, docinalem przewody czy coś no i przede wszystkim patrzyłem, dużo patrzyłem. czasami dorabialem jakieś dziury w ścianie jak budowlancy zjebali itd. przez 2 miesiące pracy po 3-4 h umiem praktycznie zrobić całą instalacje łącznie z podlaczeniem bezpiecznikow. nie zarobilem nic, ale doświadczenie bezcenne.
ludki taka sprawa , stwierdzilem że lat nie ubywa i że w tym kraju niestety nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem.
Szukam jakiejś agencji pracy z polandu która za bardzo nie dyma w kwestii kasy (trochę może bo wiadomo że każdy musi zarobić ale nie za mocno)
Interesują mnie kraje głównie angielskojęzyczne , jako rasowy kaszuba oparłem się germanizacji za co pewnie przodkowie są z mnie dumni ( szkoda że nie zsyłają manny z nieba)
Generalnie nie mam za bardzo znajomych żeby u nich przezimować , a jak mam to sami wynajmują pół pokoju więc opcja żeby jechac i wtedy szukać odpada.
Pracowałem przy sprzedaży i trochę na produkcji elementów do aut (ale nic wielkiego i ani spawacza ani kursu dentysty nie było mi dane zrobić)więc raczej szukam najlepiej czegoś na taśmie tak na początek.
MAM taki plan by jechać przez agencję - obczaić co i jak - znaleźć inną robótke i mieszkanie - powiedzieć im CZEŚĆ - profit $$
Więc jakbyście mogli polecić coś godnego polecenia co dobrze mnie ześle zaGranicę to byłbym wdzięczny/
A , i english szprecham verry good , i ogólnie...
No ogólnie to widze ze troche inna baja bo ja mialem tak ze pracowalem z chlopem na zmiany, tydzien ja tydzien on i robilem od 15~ do 6 rano jakos poki nie przyjechala pierwsza osoba, ogolnie to czasem mi sie zdazalo przychodzic kolo polnocy w weekendy jak wiedzialem ze nikogo nie ma i szedlem w kime odrazu XD
Jeżeli chcesz jechać na stałe to idź nawet do takiej agencji, która dyma najbardziej na świecie(zapierdala mnustwo pieniędzy w sensie), ale za to jest uczciwa, nie wyśle cie do jebanego kołhozu, załatwi ci mieszkanie i wszystkie papiery, etc. etc. Popracujesz miesiąc, ogarniesz kraj(język zwyczaje), ile mógłbyś zarabiać w normalnej pracy bez pośredników itd. i jeśli zdecydujesz się zostać szukasz pracy na własną rękę.
Mój znajomy pojechał tak właśnie w wakacje na jakąś myjnię, pracował za 3 funty na godzinę(nie wiem kurwa jak, niby jakaś płaca minimalna jest ... aha) ogarnął kraj i później znalazł sobie sam.
@Kimex ;
Oszczedz troche kasy, skaldaj cv przez internet - mcdonalds, sieciowki typu penney's, debenhams etc.. zazwyczaj oddzwaniaja i umawiaja cie na interview + monitoruj strony z ofertami pracy i tez wysylaj jak leci
Jak uda Ci sie umowic co najmniej jedna opcje to lec i zabookuj hostel (groszowe pieniadze)
mozesz wrocic od razu lub zosatc na x czasu i zobaczyc jak bedzie szlo szukanie pracy
jak biegle spikasz to w uk powinienes znalezc bylajaka prace w max 2 tygodnie
powtarzaj az sie uda
to prawda, ze jak sie pracowało w np w maku w PL to potem za granica o wiele łatwiej sie dostac do tego typu sieciówek?
Kiedys bylo takie cos jak "McDonalds Passport". Z tego co pamietam byl to dokument, o ktory mozna bylo sie ubiegac po X latach pacy w McDonalds. Ten paszport pozwalal na przeniesienie sie do dowolnego kraju i prace w McDonalds w tym kraju.
Ja pracowalem w McDonald's w liceum, na weekendach. Jak przyjechalem do Irlandii to zlozylem cv do pobliskiej restauracji z mysla "skoro kiedys juz pracowalem w MC to moze uda mi sie tu na chwile zachaczyc". Zaprosili mnie na interview, ale nie dostalem pracy.
DECATHLON
Teraz bedzie lecial jakos 3 tydzien na 1/2 etatu. Placa 925zl brutto, wiec bez rewelki. Atmosfera bardzo fajna, zaplecze na plus, umowa o prace , wszystkie swiadczenia, ubezpieczenia, urlopy itd.. Bardzo luzne godziny pracy ustalane z kierownikiem(duzy plus dla studentow--->patrz ja). Ogolnie duzy zapierdol w weekendy, najczesciej wtedy chodzisz doradzasz ludziom na swoim dziale. W tygodniu wiekszosc czasu rozpakowujesz towar ew. kasujesz jesli jestes sprzedawca. Ja na razie na dziale rowerowym siedze ogolnie tak jak mowilem glownie wypakowuje towar, cos doradzam ludziom czasem pojde na serwis cos zrobic i mam nadzieje, ze tego bedzie coraz wiecej, bo generalnie to mi sie najbardziej podoba, najszybciej leci czas no i mozna sie cos nauczyc(szkoda, ze samemu bo szkolelenie jak na razie bylo jedno, a co to jest przy rowerach?), pogrzebać, poopierdalać sie ; ). Ogolnie fajna praca dla studentow, jak na razie polecam zobaczymy dalej ; )
Kasjer w Carrefour
Praca nie jest ciężka, ale duża odpowiedzialność z hajsem. Zarabiam psie piniondze, ale to tak dorabiam studiując dziennie, więc lepszy rydz niż nic. Wybieram kiedy chcę pracować ( zapisuję się na godziny, które mi pasują, mogę równie dobrze wcale nie przychodzić ). Jak przychodzę do roboty wpisuję czas przyjścia, kierowniczka przydziela nr. kasy, odbieram "swój hajs" - na koniec roboty zostawiam z kasetki <350 zł do koperty i z tym hajsem rozpoczynam kolejną pracę. Jeśli robię min. 6h to co 2h przysługuje mi 15 min przerwy, więc nie ma mowy o sraniu w pampersy jak to się czasem słyszy. Ogólnie spoko, jedyny problem to wklepywanie kodów z towarów "bez kodu" - warzywa/owoce na sztuki, pieczywo. Trzeba wiedzieć co się jak nazywa, żeby sobie na takich kartach sprawdzić kod. Przykładowo bagietka/półbagietka/półbakietka z serem/pączek taki czy śmaki i to dostarcza najwięcej wrażeń. No i kasa. Gdzieś się jebniesz, czy trzeba coś anulować to trzeba do kierowników dzwonić( przy każdej kasie jest telefon wewnętrzny do każdego działu, kierownictwa, ochrony, monitoringu itp ). Najgorzej jak źle coś wydasz/zamienisz itd. i ci wyjdzie manko( mniej hajsu w kasie niż powinno być), to ze swoich trzeba oddawać. Tak samo jak klient zważy np. pomidory jakiegoś gatunku, a w siatce jest inny - trzeba tego pilnować i kazać w razie czego klientowi zważyć jeszcze raz. Trzeba zaglądać do pudełek, które da się otworzyć bez zniszczenia, przeglądać ciuchy, buty czy ktoś czegoś nie schował.
Po skończonej robocie zsypuje się bilon do takiej maszyny, która liczy wszystko, <350zł odkłada do koperty na następny raz, a resztę przelicza, wklepuje w kasę, wkłada do koperty i oddaje kierowniczce. Bony i różne takie też trzeba oddzielnie włożyć do koperty i zdać. Po tych czynnościach liczą czy nie ma braków. Potem wpisuje się godziny pracy do karty i daje kierowniczce do podpisu. Ogólnie sporo trzeba myśleć i się pilnować, bo można nawet więcej stracić niż zarobić.
A i liczą produktywność, tzn. prędkość skanowania towaru. Jak mam >24/min w rozliczeniu ogólnym ( hajs dostaje kiedy chcę, więc średnia produktywność od ostatniej wypłaty ) to dostaję premię do każdej przepracowanej godziny. Liczone jest to od pierwszego do ostatniego zeskanowanego towaru na jednym paragonie - jak robię coś w czasie skanowania a co skanowaniem nie jest, to wciskam na kasie "przerwę" i wtedy nie tracę na produktywności, np. przesuwanie towaru, wydanie reklamówek czy coś w ten deseń. Każdy kasjer ma swój numer i hasło. Trzeba to wklepywać przy każdym kolejnym paragonie czy "przerwie", bo kasa się blokuje.
Tyle ode mnie. Ogólnie polecam jak ktoś jest w miarę odpowiedzialny i z braku laku woli coś zarobić nawet mało, niż siedzieć na dupie przed kompem. Dla mnie szczerze mówiąc to nawet frajda i ciekawe doświadczenie tak siedzieć "po drugiej stronie". Wiesz jak to wygląda od środka i tak dalej. Pracuję króciutko, więc pewnie mi przejdzie, ale na razie jest elegancko :) Lepiej jest jak są ludzie, bo coś robisz i szybciej czas leci. Jak nie ma ludzi to takie siedzenie i patrzenie w ścianę jest nudne jak cholera ( nie można nawet z telefonu korzystać ).
Ma ktoś może możliwosć polecenia lub załatwienia roboty za granicą, kraj raczej bez znaczenia, na okres wakacyjny?
odpowiedziałem na zgłoszenie i dostalem wiadomosc zeby w poniedzialek przyjsc na rozmowe kwalifikacyjan jako ankieter. podobno 25zl za ankiete. czuje jakas scieme ale co mam do stracenie? XD
ulotki, szukam pracy, ale wszelkie magazyny czy kasjer czy coś w ten deseń chcą książeczki a ja nie mma kasy na badania. Zadzwonili mi z Dominium, że mogę przyjść, po ile godzin itp, no to wziąłem cały tydzień po 8, z grubej rury. Pierwszy dzień ogarnianie rejonu, co mówić (przy przełożonym oczywiście Zapraszam tu i tu, tu ma pan/pani kupony rabatowe, lokal znajduje sie tu i tu, co jest męczące, zwłaszcza, że po "Zapraszam do..." albo ktoś machnie, że nie chce albo z litości wezmie tą ulotke), jakie trasy, no co może być ciężkiego w rozdawaniu ulotek. 6zł/h, tydzień próbny dostałem czy nie ścieniam, nie obijam się i takie tam to kasa od razu po dniu przepracowanym do ręki, szef w porządku, tu mam trening to mi tą godzinę mniej zrobił, więc luzik. W poniedziałek zacząłem, dziś rejon to Akademiki w Gliwicach, Politechnika i takie tam. Co dziś ciekawego? bieganie na nielegalu od drzwi do drzwi po pokojach z ulotkami po 10cio pietrowych akademikach, o ile ja sprawny fizycznie i to nie był kłopot, o tyle wrzaski babek z portierni co ja wyprawiam, proszę to zabierać z powrotem, ulotki tylko na stoliku można zostawiać a nie do drzwi to istny cyrk. "Szef" każe biegać po drzwaich, portierzy nie chcą wpuszczać, więc czekam na większą grupkę studentów i z nimi wchodzę, wtedy sie udaje, tak to raczej lipa, w mniejszych akademikach poznają po twarzach. Bardzo niewdzięczna praca jeżeli chodzi o użeranie się z takimi babkami. Praca niewymagająca niczego praktycznie, byle wytrzymać 8 godzin na nogach, gdzie przerwy robię sobie właściwie kiedy chce (wiadomo, nie co 30 minut), ale czas leci TAK MASAKRYCZNIE WOLNO, po prostu po tych trzech dniach mam wrażenie, że już tam z 3 miesiące pracuję, tak się dłuży, niemożliwie. Plecy bolą, nogi też od stania, zdecydowanie 8 godzin to trochę za dużo, ale jak ktoś by chciał np. 4 to bardzo polecam, pierwsze 4 godziny np od 8 do 12 to lajt. następne 4godziny, czyli od 12 do 16 to jest mordęga, horror istny, czas leci z prędkością 2ch minut w ciągu 30. No i druga rzecz, takie ulotki w CV to guwno w sumie, bo nic sie nie nauczysz, nieciekawa praca i ogólnie.
pracowałem podobnie w wakacje tyle, ze roznosilem ulotki do skrzynek pocztowych. te wyzwiska, te krzyki, ta adrenalinka czy ta osoba która wlasnie schodzi po schodach to ta która kazała ci spierdalac czy nie. uwielbiałem to, szczególnie jak chodzilismy we 2 to beki byly nieziemskie ;d no ale 6zl/h i praca 6h (gdzie prawie 1h dojedzam do Krk) mi sie nie oplacila. no ale ciekawie bylo i zajebiscie wspominam :D