thebattlestar napisał
aha czyli raczej w moim wyjazdem do south yorkshire i zwiazanym z nim praca nie mam sie co za bardzo martwic? angielski znam na b1/b2, czasy wszystkie ogarniam prawidlowo, jedynie czego sie boje to ich akcentu.. tego ze bede rozumial 5/10 albo mniej. Kasy bede mial ok, lokum mam zalatwione za 250f bo 500f lacznie a biore z ziomkiem na pol, roboty niby duzo bo miasto przemyslowe, tyle ze male. ale do leeds, doncaster i okolice blisko.
Troche zesrani jestesmy ze jedziemy w ciemno i w najgorszym wypadku przewalimy za duzo siana. Do tego dochodzi ze ziomek z ktorym jade nei ogarnia ni chuj angielskiego, zero. W sumie to sie az tak nie martwi, ale chcielibysmy robic razem, a to moze byc przeszkoda. do tego pytanie czy on wgl jakas robote da rade ogarnac bez ani me ani be.
Jaki czas przed ogarnaliscie lot? i na Nin dzwoniliscie z anglii czy przed wyjazdem sie umawialiscie bedac w polsce zeby poszlo szybciej?
Z robotą nie powinno być problemu, ale w sumie nie wiem jak teraz jest dla nowych. Mogą marudzić, że chcą kogoś kto ma już jakąś historię pracy w UK. Odnośnie kumpla to sprawa nie wygląda dobrze jeśli w ogóle nie zna języka. Jest skazany tylko na pracę w polskich kołchozach gdzie pracują sami Polacy, a w takich miejscach nigdy nie ma dobrych warunków i płacą psie pieniądze. No i będzie zawsze musiał się prosić jakiegoś Jana za każdym razem jak będzie chciał cokolwiek załatwić.
Jeśli chodzi o loty to u mnie była trochę hardcorowa wersja, jechałem autobusem, bo koleżanka dziewczyny była pilotką i chciały dziewczyny na koniec spędzić trochę czasu no i bagażu można było o wiele więcej zabrać, no i samoloty wtedy były tylko z Londynu do Polski no ale tak jak mówiłem to było dawno temu, bo rok 2005. :P
Odnośnie nin to nawet nie wiem, że ostatnio się pozmieniało i można to z Polski załatwiać. Jak ja zaczynałem to pracowało się 30 dni bez nin. Był wtedy z automatu przyznawany tymczasowy, a po 30 dniach umawiałeś się na spotkanie gdzie ci wyrabiali ten właściwy. :)
Zakładki