Z drugiej strony jeśli i tak nie mają za wielkiego manewru + siedzenie w domu to nie widzę niczego złego w pracy za najniższą krajową czy tam 1500zł.
Wersja do druku
Z drugiej strony jeśli i tak nie mają za wielkiego manewru + siedzenie w domu to nie widzę niczego złego w pracy za najniższą krajową czy tam 1500zł.
Woah, u mnie w SGSHP można wyciągnąć 3k/miesiąc, pod warunkiem, że się zrobi nadgodziny - 3x +200% (wychodzi jakieś 250zł za dniówkę), oraz 2x +100%. Podstawa to 14.375 brutto(12.5 + 15% za system czterobrygadowy), do tego jest jeszcze system bonusów za "efentywność", każdego miesiąca się coś dostaje, raz jest to 200 zł, a raz 400, to już zależy od kadrowego "widzimisię". Nadgodzin jest dużo, ze względu na braki kadrowe, więc już w pierwszym miesiącu można zarobić :)
Mówi sie, ze podawanie wynagrodzenia brutto to jak podawanie długosci penisa wraz z kręgosłupem. Ja mam takie samo zdanie (i chuj mnie strzela) jak ktos podaje zarobki z miliardem nadgodzin, najwiekszymi premami jakie mogly byc i wszystkimi duperelami. Spojrz co Ty piszesz, ze mozna wyciagnac 3k a potem podajesz liste warunkow do jej spelnienia taka, ze sprzataczka by tyle wyciagnela chyba jakby te wszystkie nadgodziny i inne duperele zrobiła. Jakbys nie mogl napisac, ze zarabia sie ok. 2000zł, ale jak ktos nie studiuje, jest robocopem, nie ma zycia, zainteresowan, kobiety, ambicji, znajomych, rodziny, nie szanuje wolnego czasu, nie ma na chleb, ma rodzine na utrzymaniu i wali w kazdy weekend nadgodziny + liczy na najwieksza premie jaka moze dostac to zarobi 3000zł. Przez takie osoby pozniej slysze bajki ile to ktos nie zarabia i ile to mozna nie zarabiac przez to lancuch blednych wnioskow ma miejsce. W prawie kazdej firmie gdzie sa nadgodziny dobrze platne mozna dobrze zarobic, ale kto chodzi nonstop do pracy miesiac w miesiac? Podaje sie podstawowe wynagrodzenie netto + ew. dodatkowe informacje to tak na przyszlosc.. >.>
Cos ode mnie. Magazyn (zatrudnienie pod firmą, nie przez agencje) 2554zł brutto (1850~ netto) na umowe o prace (pol roku ->rok-> nieokreslony). Tydzien nocek to +75zł do wyplaty. Najczesciej trafiaja sie 2x tygodnie nocek w miesiacuwiec wyplata rowna 2000zł. Nadgodziny platne +50% lub +100%. Wiec MOZNA jak komus zalezy walnac ze dwa/trzy dni nagodzin to wyjdzie ok. 2500zł. Watpie zeby ktos chcial isc wiecej do pracy. Praca ciezka
Recepcjonista - 2 koła / miech w tym podstawa +- 1700 reszta to premie,napiwki,dodatek za nocki.W wakacje rzucam to w pizdu
14.37 masz brutto za godzine. W miesiacu masz 180 godzin pracy - co daje ~2586 brutto. Netto ok. 1850 zl. Dodawanie nadgodzin, jakichs nienormowanych premii itd. jest bezsensu. W kazdej pracy gdzie mozna jebac 24/7 da sie zarobic 3 000 wiec takze moim zdaniem to troche bezsensu.
A jak juz przy zarobkach, koordynator serwisu kurierskiego, 3100 brutto (troche ponad 2 200 netto), premia kwartalna 20% ~~1800 netto.
Wg. mnie bedac w wieku w jakim jest wiekszosc ludzi z tego forum zarobki nie powinny byc priorytetem jezeli chodzi o prace. Dla mnie na przyklad duzo wazniejszy jest rozwoj zawodowy i to czy lubie to co robie. Pracowalem w Holandii gdzie zarabialem znacznie wiecej, ale jebalem jak smiec na jakims magazynie i zeby do tego wrocic musielby mi chyba z 10k tu w pl placic. Tak to z przyjemnoscia ide do pracy, dobrze sie tam czuje, mam ciekawe zajecie, dobra ekipe i perspektywe na jakis rozwoj. To jest wg. mnie najwazniejsze. Jestem w takim momencie, ze nie czuje jakiejkolwiek presji i bardzo zal mi znajomych, ktorzy ciagle narzekaja na swoja robote i chodza tam jak na skazanie bo wiem jak to jest. Deprecha.
Na magazynie to jeszcze rozumiem takie podejscie. Dziwia mnie natomiast ludzie, ktorzy przychodza do nas na jakas obsluge klienta czy cos takiego i celuja w 2k netto na wejscie. Ja w sumie gdybym widzial gdzies szanse na rozwoj i awans to moglbym klepac nawet za pińcet i bym nie narzekal.
Niestety jest tak, że nie każdy chce się rozwijać zawodowo i przez 40lat przybija kartę za 2 klocki, dużo jest takich ludzi, w końcu ktoś musi zapracować na to, że dominanta w naszym kraju wynosi 2200 brutto a zarabiając powyżej 4500 brutto znajdujemy się wśród 10% najlepiej zarabiających polaków.
To, ze zyjemy w polsce i takie sa wlasnie realia. Sam bym wiecej w tych warunkach nie zaplacil za taka prace, ot tyle. Jednak jesli dana firma daje mozliwosci rozwoju to warto sprobowac i nie przesadzac z oczekiwaniami na poczatku. Sam zaczynalem od naprawde drobnych rzeczy i bardzo drobnych pieniedzy, teraz jest troche lepiej, ale nie doszedlbym do tego gdybym nie sprobowal na poczatku.
Wiadomo, ze mozna isc szukac roboty, na wejsciu rzadac 3 klocki za guwnoprace, umowy o prace na czas nieokreslony, a w internecie pisac, ze kraj chujowy bo roboty nie ma.. ja jednak uwazam, ze nie tedy droga. Tez chcialbym zeby 18 latek po liceum zarabial 5 tysiecy, ale obawiam sie, ze jest to w tej chwili prawie niemozliwe. Nie jestem tez z tych, ktorzy "nie beda sie ponizac za 10 zlotyk brutto na godzine" bo zaczynalem pracowac kiedy te 10 zlotych bylo dla mnie w chuj wazne i nie gardzilem zadna kasa. Po prostu w cos wchodze i jezeli widze jakas perspektywe rozwoju osobistego i zawodowego to ide dalej i robie swoje wierzac, ze kasa tez przyjdzie z czasem. Na razie wychodzi mi w miare ok ( choc zdaje sobie sprawe, ze dla wiekszosci samcow alfa tego forum normalne zarobki, a nie ponizanie sie to 6k netto, a za te moje 2,5 to nawet na papier toaletowy nie wystarczy ).
tl;dr
nie lubie ludzi, ktorzy maja zbyt duze oczekiwania w stosunku do tego co soba prezentuja (i caly czas mowie tu o polskich realiach)
@Egi ;
Młodzi teraz liczą na super-studia i szybką karierę+ekstra pracę za minimum 5k~ takich dożyliśmy czasów że dla większości liczy się nadruk na papierku.
a na co maja liczyc? nie isc na studia i byc januszem do konca zycia, czy isc juz na te studia i byc januszem troche pozniej?
a na co maja liczyc? na beznadziejne studia, powolna kariera i benadziejna prace za minimalne wynagrodzenie?
ten "nadruk na papierku" sprawia, ze stajesz sie bardziej wolny, niezalezny, mozesz lepiej zadbac o zdrowie i najblizszych
niedbanie o "nadruk na papierku" jest zwyczajnie niepowazne
90% idiotow sie przeliczy, ale ludzie ktorzy poszli na normalne kierunki typu finanse/jakas inzynierke/It/jezyk z jakimis kursami na poziomie tlumacza/ itd to nie widze niczego dziwnego, ze jezeli ktos juz zapierdalal w czasie studiow w branzy, porobil kursy, kierunek go zawsze interesowal i po prostu sie zna na rzeczy.
To po roku-dwoch od skonczenia DOBRYCH studiow na DOBREJ uczelni na luzno mozna nawet w polsce zarabiac 5k, co po dobrych studiach ktore cie kosztowaly tyle nauki i wyrzeczen to i tak nadal caly chuj a nie pieniadze.
Ale najwiecej do powiedzenia na temat studiowania maja Ci ktorzy zaraz po technikum bum do roboty za 1,5 tys i hehe "tym studentom to juz sie w dupach przewraca, pinć tysiency by chcieli". Znam takich sporo z mojego gimnazjum dla ktorych 3 tys to juz dobre zarobki...
Nie zrozum mnie źle oczywiście że ten nadruk daje ci większe możliwości ale moim zdaniem nie każdy powinien wybierać studia lepiej jakby wyuczył się jakiegoś zawodów, bo mając jakąś firmę hydrauliczną czy co tam innego zarobi więcej i lepiej niż taki student po filologii angielskiej czy po czymś innym po którym jest triliard magistrów bez pracy i bez realiów oprócz kasy w biedronce. I tu nie chodzi oto że się nie starają czy coś tylko ten system nie każdego nagrodzi, bo nie każdy ma rodziców na stanowiskach.